Nie. Musiałbym napisać soft do integracji kasy fiskalnej z aplikacją webową, a tego nie potrafię.
Tak, ale po co. Kupujesz komputer do pracy pod pakiet Adobe i do tego on służy. Z tego samego powodu raczej nic innego tam nie robisz poza drobiazgami, żeby się nic nie wywalało.
Sprzęt na którym piszę, ma 32GB RAM i i7 11800H. W zasadzie jeszcze w miarę spoko do biura. Jak zdarza mi się włączyć Windows, to mam wrażenie, że system zalała lepka smoła. Dosłownie widać różnicę w płynności i responsywności. Mam np. Chuwi N100 i na tym odpalenie pod Windowsem pakietu Libre Office to jakieś 10 razy dłużej niż w przypadku Linuksa. Zresztą chodzi też o takie drobiazgi jak np. włączasz właściwości połączenia, wpisujesz parametry w ustawienia karty i Windows ci wali na środku pole którego nie możesz przesunąć, a jak przesuniesz to pod spodem, to przesuwa się to nad nim, więc musisz odpalać konsolę i wyświetlić parametry, które dosłownie przed chwilą miałeś pod oknem, albo zamykać to okienko, żeby podejrzeć co wpisać. Takich drobiazgów, które zacząłem widzieć tym bardziej, im częściej korzystam z obu systemów coraz więcej i coraz bardziej doceniam robotę ludzi od Fedory. Znam w Windowsie praktycznie większość funkcji, co gdzie, na pamięć. Nieraz telefonicznie jadąc autem, tłumaczyłem komuś gdzie ma kliknąć, co zrobić itd. od wersji 3.1 przez wszystkie kolejne. A mimo wszystko po kilku miesiącach pracy na Fedorze potrafię zrobić to samo o wiele szybciej. Nie rozpraszają mnie jakieś komunikaty, nie pojawiają się jakieś lagi w menu. Nie muszę akceptować dziesiątek jakichś regulaminów i zgody zanim włączę system po aktualizacji. Można pracować nieprawdopodobnie wydajnie i szybko. Wystarczy zobaczyć jak to pracuje na kilkudziesięciu pulpitach, wszędzie otwarte okna, jak można sobie żonglować aplikacjami, wyszukiwarkami itd. a ilość tego wszystkiego w zasadzie ogranicza tylko RAM. Uśpienie działa jak w Macu, w Windowsie w zależności od sprzętu i aktualizacji bywało, że musiałem szpilkę nosić, bo ten i ów laptop potrafił się nie wybudzić jak zamknąłem klapę i wrzuciłem do torby. Tutaj zawsze wstaje i jest gotowy do pracy. Nie przejmuje się jakimiś pendrive od klientów, nie muszę tego skanować.
Z każdym miesiącem widzę, jak coś jest poprawiane, dodawane i cały czas jest coraz łatwiej i lepiej, podczas gdy kolejne łatki dla Windows mają chyba zniechęcić ludzi do tego systemu. A to drukarki nagle przestają działać, a to WIFI, a to dźwięk, a to coś innego. Mija od problemu kilak miesięcy i wpadam do firmy, udostępniam drukarki a tam nie drukuje, mimo, że wszystko jest ok. muszę grzebać w rejestrze, niby wiem co mam zrobić i to tylko kilka minut, ale dlaczego u diabła M$ który bierze ciężką kasę, nie mógł tego ogarnąć sam poprawką? Fajnie, że ja mam co robić i zgarniam kasę, ale czy to znaczy, że specjalnie tak robią?
Obserwując dopracowanie systemów, stale nabieram szacunku do ludzi, którzy robią system i pracują nad nim ZA DARMO i ZA DARMO go oferują nam wszystkim. Dlatego staram się przynajmniej oferować wsparcie w postaci zgłaszania problemów, testowania i tam gdzie uważam, że to ma sens, promowania ich ciężkiej, społecznej pracy.