Współczesne aplikacje na Windows 7?

Cześć,
Jest pewna grupa osób, które wciąż używają Windows 7. Oczywiście na forum tego nie polecamy, ale jak już musisz, to jest ciekawy projekt, dzięki któremu można mieć np współczesną przeglądarkę na 7’ce.

Jest to rozszerzone jądro dla systemu Windows 7, które umożliwia uruchamianie większości nowych programów, takich jak Google Chrome, Firefox 128 ESR, Steam, Rufus i innych, w systemie Windows 7!

https://x.com/TheBobPony/status/1891308340837249317

Można bez jest Supremium i być może wróci R3fox 135/136:

Niby innego Foksa poleca też win32ss:

Fakt, jest Supremium ale dzięki VxKex można więcej, np uruchomić współczesnego Python albo wiele aplikacji opartych na Electron (jeżeli tylko biedny hardware na którym odpalasz Windows 7 da radę)

Dość nowy Python też jest bez:

Jeśli chodzi o przeglądarki na Windows 7 to mamy takie:

Więc wybór jest. Jakby durnie z M$ dawały możliwość aktywacji Windowsa 10 kluczem od Windowsa 7 to bym miał Windows 10. A tak jestem skazany na Windows 7. Nie chcę aktywować Windowsa 10 na lewo aktywatorem.

Pozdrawiam!

Dobrze powiedziane :laughing: ale VSCode odpalicie już tylko pod VxKex

Przecież dawali.

Niby dlaczego?

Powiedzmy, z tą stabilnością różnie. Prawdę powiedziawszy na tym samym sprzęcie znacznie lepiej działają te same przeglądarki pod linuksem. Ale od przybytku głowa nie boli. Nigdy nie wiadomo, do czego się może przydać.

Zainstaluj sobie Linuxa Minta. Windows to syf

No to może oświeć nas co takiego ambitnego robisz pod Linuxem ?

Ja tam obsługuje aplikacje do serwisu w pracy, zamawiam sprzęt w hurtowni, robię reklamacje, tworzę dokumenty, umowy, oglądam filmy, gram w gry, robię zakupy, tworzę grafikę, piszę na forach itd.
Wszystko to samo, co robię za pomocą Windows.

Jedyne braki jakie odczuwam to słabe wsparcie dla softu i kas fiskalnych (chętnie zmieniłbym komputery w recepcjach), oraz brak sensownego softu do testowania dysków.

Robię to samo co bym robił pod Windowsem

Oh @wasabi1084 - ja dokładnie wiem co da się, co trudniej a co wk… A siedzę w tym od RedHat 5.1, to już będzie 27 lat. Zresztą jak był „Krowid” to zainstalowałem i przetestowałem chyba wszystkie ogólnie znane odmiany dystrybucji.
Ot tak bo robiłem testy kompatybilności dla apki z tego:

Ale bardzo mnie drażnią teksty typu „windows to syf”. Praktycznie 98% tego stwierdzeń nie ma w niczym poparcia a tylko taka popisówka.

Czasem zadaję takie pytanie jak wyżej. Prawie nigdy sensownej odpowiedzi albo tak jak to było w szkołach, zainteresowania ? „sport, muzyka, gry”. :wink:

1 polubienie

Oczywiście, masz 100% racji. Windows ma swoje zalety i w niektórych zastosowaniach jest o niebo wygodniejszy, a nawet wręcz nie do zastąpienia. W pracach biurowych, obsłudze internetu, wielu sieciowych, programistycznych czy multimedialnych Linuks jest fantastycznym zamiennikiem, a nawet jest dzisiaj już wygodniejszy. Natomiast bardziej zaawansowane rzeczy mogą przyprawić o ból głowy. Tymczasem te same rzeczy pod Windowsem są trywialne do zrealizowania.

Trudno mi sobie wyobrazić aby ktoś babrał się z emulacją pod Linuksem aby obsługiwać pakiet Adobe. Do tego kupuje się komputer pod ten soft i tyle.

Szczególnie Windows 7 w 2025 roku, lepiej mi się korzysta z Linuxa, co nie oznacza, że nie mam styczności z Windows

Jeżeli nie masz styczności z Windowsem to najwyraźniej jesteś tym szczęściarzem, którego praca zawodowa, własna działalność, zlecenia czy sposób w jaki zarabiasz pieniądze nie zależy w żaden sposób od oprogramowania, które wymaga Windows. Może wcale nie zależy od komputera i używasz go do zupełnie innych celów

Niestety takich ludzi aż tak dużo nie ma, choć w czasach gdy mamy Androida i te wszystkie mobilne systemy, Windows nie odgrywa juz tak ważnej roli. Owszem pod Linuxem da się uruchomić sporo programów dedykowanych pod Windows ale zazwyczaj, dla osób wykorzystujących Windows zawodowo, jest to rozwiązanie, na które ich nie stać.

Zapytasz jak to „nie stać”, ano bardzo prosto. Osoby mocno zajęte mają deficyt wolnego czasu, więc nie stać ich czasowo a często stać finansowo. W Linuxie na dsktopie trzeba mieć więcej obfitości czasowej.

Współczasny Windows to również bardzo ciekawy system, to jeden z najwiekszych projektów programistycznych na świecie. Nie jest zlepkiem kodów robionym przez idiotów. Rozwiązuje wiele problemów, o których współczesny uzytkownik czy nawet współczesny programista nawet nie musi myśleć.

Zespoły pracujące nad Windows wprowadziły wiele rozwiązań, które skopiował Linux. Oczywiście odwrotnie też. To programiści tworzący Windows czerpali garściami z ówczesnych systemów typu Unix i teraz też czerpią. To jest OK.

Manager Zadań? Przypomina trochę wynik unixowego ‘top’? To na nim wzorował się Dave W Plummer tworząc Task Managera.

Nie. To zależy. Osoba, która odbiera pocztę, wchodzi do banku i robi płatności, otwiera pdfy, ogląda YT. Taka osoba będzie musiała poświęcić MNIEJ czasu na obsługę systemu niż w sensownej dystrybucji Linuksa niż w Windowsie.

Po pierwsze, system poinformuje o aktualizacjach, ale nie narzuci ich instalacji, akurat wtedy, gdy ty masz pilnego maila do wysłania, albo musisz wyłączyć laptopa i wyjść.
Po drugie, wraz z aktualizacjami systemu, zaproponuje też aktualizacje całego softu ze „sklepu”, czyli dla zwykłego usera wszystkiego.
Po trzecie, 99% znanych lub nowszych drukarek, zadziała sama, w tym wiele, które pod Windowsem już nie mają wsparcia.
Po czwarte, o wiele trudniej złapać wirusa, lub zainstalować jakiś syf.
Po piąte dla zwykłego usera, 90% potrzebnych programów darmowych znajdzie sobie po prostu w repozytorium, za darmo i zainstaluje jednym kliknięciem.
Po szóste, sterowniki zaktualizują się w większości przypadków same.
Po siódme, działa wszystko o wiele szybciej.
Po ósme, daj nowej osobie preferencje 10 lub 11 i niech znajdzie coś i przestawi, to jest obecnie bigos z czekoladą, a daj preferencje w Fedorze Gnome. Nawet dyletant czy starsza osoba sobie dadzą rade.
Po dziewiąte, programy takie jak OpenOffice, Gimp itp. na Windowsie działają po prostu tragicznie wolno, większość tych otwartych, która ma korzenie, dawne, czy zapuszczone z czasem w środowisku Linuks, obsługuje się pod Windowsem marnie, co jest spowodowane koniecznością ładowania dodatkowych bibliotek.
Po dziesiąte, przy obecnym stanie aktualizacji dla systemów 10-11, linuks sprawia o wiele mniej problemów z nimi związanych.

Schody zaczynają się w NIEKTÓRYCH przypadkach, gdy chcemy coś mniej typowego.

Głównym powodem dla którego prace biurowe wykonuje na linuksie jest właśnie to, że jest mniej angażujący i robi mi się takie prace znacznie szybciej. Czasami nawet kilka razy szybciej.

1 polubienie

Właśnie o tych nie tak sporadycznych przypadkach pisałem. Jest ich całkiem dużo. Sam pisałeś, że zmieniłbyś Windows na Linux gdyby obsługiwał kasy fiskalne. Twórca pracujący w pakiecie Adobe zmieniłby Windows na Linux, gdyby pakiet ten tam działał.

Jestem przekonany, że gdybyś przysiadł z Wine to w końcu po iluś tam godzinach uruchomiłbyś ten program do kas fiskalnych. Tyle że nie miałbyś na tą instalację żadnego wsparcia. Aktualizacja softu i znowu mogą być potrzebne kolejne godziny żeby program zaczął działać pod Wine. Albo ogólnie działa ale w jakimś tam przypadku się wywala i znowu godziny w plecy. Kasy stoją, koszty rosną.

To samo z pakietem typu Adobe, są sposoby na uruchomienie go pod Linux ale sam pisałeś, że nikt rozsądnie myślący, kto pracuje w Adobe, tego nie zrobi. Nikt nie przejdzie z pracy w Adobe InDesign na Scribus, bo będzie to drogie i usiane problemami (chyba że robimy coś bardzo prostego).

Co do zwykłego użytkowania, to się z wymienionymi przez Ciebie punktami raczej zgadzam. Przeglądarka działa świetnie, pakiety biurowe są, aktualizacje nie przeszkadzają (choć nigdy na Windows z nimi nie miałem problemu, może dlatego że minimalna wersja jakiej używam to Pro a tam można więcej). Sam używam Libre Office do otwierania wszelakich Wordów/Exceli, bo jest dla mnie przyjemniejszy, mniej naćpany, mimo że mam licencję na Microsoft Office. Powolne działanie nie stanowi problemu, gdy masz sporo RAM, która w desktopach jest tania jak barszcz. Microsoft Office odpalam gdy muszę, bo dostaję od ludzi jakieś egzotyki, którym LO nie podoła.

Nie. Musiałbym napisać soft do integracji kasy fiskalnej z aplikacją webową, a tego nie potrafię.

Tak, ale po co. Kupujesz komputer do pracy pod pakiet Adobe i do tego on służy. Z tego samego powodu raczej nic innego tam nie robisz poza drobiazgami, żeby się nic nie wywalało.

Sprzęt na którym piszę, ma 32GB RAM i i7 11800H. W zasadzie jeszcze w miarę spoko do biura. Jak zdarza mi się włączyć Windows, to mam wrażenie, że system zalała lepka smoła. Dosłownie widać różnicę w płynności i responsywności. Mam np. Chuwi N100 i na tym odpalenie pod Windowsem pakietu Libre Office to jakieś 10 razy dłużej niż w przypadku Linuksa. Zresztą chodzi też o takie drobiazgi jak np. włączasz właściwości połączenia, wpisujesz parametry w ustawienia karty i Windows ci wali na środku pole którego nie możesz przesunąć, a jak przesuniesz to pod spodem, to przesuwa się to nad nim, więc musisz odpalać konsolę i wyświetlić parametry, które dosłownie przed chwilą miałeś pod oknem, albo zamykać to okienko, żeby podejrzeć co wpisać. Takich drobiazgów, które zacząłem widzieć tym bardziej, im częściej korzystam z obu systemów coraz więcej i coraz bardziej doceniam robotę ludzi od Fedory. Znam w Windowsie praktycznie większość funkcji, co gdzie, na pamięć. Nieraz telefonicznie jadąc autem, tłumaczyłem komuś gdzie ma kliknąć, co zrobić itd. od wersji 3.1 przez wszystkie kolejne. A mimo wszystko po kilku miesiącach pracy na Fedorze potrafię zrobić to samo o wiele szybciej. Nie rozpraszają mnie jakieś komunikaty, nie pojawiają się jakieś lagi w menu. Nie muszę akceptować dziesiątek jakichś regulaminów i zgody zanim włączę system po aktualizacji. Można pracować nieprawdopodobnie wydajnie i szybko. Wystarczy zobaczyć jak to pracuje na kilkudziesięciu pulpitach, wszędzie otwarte okna, jak można sobie żonglować aplikacjami, wyszukiwarkami itd. a ilość tego wszystkiego w zasadzie ogranicza tylko RAM. Uśpienie działa jak w Macu, w Windowsie w zależności od sprzętu i aktualizacji bywało, że musiałem szpilkę nosić, bo ten i ów laptop potrafił się nie wybudzić jak zamknąłem klapę i wrzuciłem do torby. Tutaj zawsze wstaje i jest gotowy do pracy. Nie przejmuje się jakimiś pendrive od klientów, nie muszę tego skanować.
Z każdym miesiącem widzę, jak coś jest poprawiane, dodawane i cały czas jest coraz łatwiej i lepiej, podczas gdy kolejne łatki dla Windows mają chyba zniechęcić ludzi do tego systemu. A to drukarki nagle przestają działać, a to WIFI, a to dźwięk, a to coś innego. Mija od problemu kilak miesięcy i wpadam do firmy, udostępniam drukarki a tam nie drukuje, mimo, że wszystko jest ok. muszę grzebać w rejestrze, niby wiem co mam zrobić i to tylko kilka minut, ale dlaczego u diabła M$ który bierze ciężką kasę, nie mógł tego ogarnąć sam poprawką? Fajnie, że ja mam co robić i zgarniam kasę, ale czy to znaczy, że specjalnie tak robią?
Obserwując dopracowanie systemów, stale nabieram szacunku do ludzi, którzy robią system i pracują nad nim ZA DARMO i ZA DARMO go oferują nam wszystkim. Dlatego staram się przynajmniej oferować wsparcie w postaci zgłaszania problemów, testowania i tam gdzie uważam, że to ma sens, promowania ich ciężkiej, społecznej pracy.