Dostałem plik XLS zapisany OpenOffice’m, żeby podejrzeć co się z nim stało - “nie da się otworzyć” - stwierdziłem, że zobaczę, może uszkodzone formatowanie czy coś, co się da naprawić.
Plik jednak okazał się w zasadzie zbiorem pustym od początku do końca zapisanym zerami (nullami?), ma 800KB, czyli mniej więcej tyle, co miał przed uszkodzeniem.
Plik wielokrotnie edytowany raz na kilka miesięcy, po którejś z edycji nagle tak wygląda. Pytanie brzmi co mogło go tak wyczyścić? Widział ktoś podobny przypadek?
Odrzuciłem:
złośliwe oprogramowanie - komputer czysty jak łza
awarię sprzętową dysku - SMART w normie, brak uszkodzonych sektorów
Piszesz, że plik dostałeś od kogoś. Skąd wiesz, że to nie wina złośliwego oprogramowania. Być może teraz jest czysty jak łza, ale czy taki był zawsze?
Jeśli plik był przenoszony np. na pendrivie, mógł się uszkodzić przez zbyt szybkie jego wyciągnięcie zaraz po kopiowaniu. Albo podczas zapisu na dysku nastąpił zanik prądu.
Włącz w tamtym komputerze pokazywanie ukrytych plików i folderów i sprawdź oryginalną lokalizację pliku, być może są tam niewidzialne pliki z kopią tego XLSa.
Tak. Ja nie pytam o odzyskanie, bo to już przerobiłem. Tylko o sam efekt na tym pliku. Może ktoś przerabiał jakąś awarię/malware/cokolwiek co takie coś powoduje.
Czemu od razu malware? Najzwyczajniejszy błąd zapisu, których przerabiałem już wiele. Miałem przypadek, że po jednym z zapisów plik nagle spuchł z kilkudziesięciu kilobajtów do kilkudziesięciu megabajtów po dopisaniu kilku komórek. Otwarcie trwało masakrycznie długo i tylko przeniesienie zawartości do innego pliku pomagało. Dlatego warto pracować albo na kopii, albo takową robić przed każdym zapisem.