Wywłaszczenie programistów

http://next.gazeta.pl/next/7,151243,22100470,pis-chce-wywlaszczyc-programistow-to-moze-byc-bardzo-niepokojacy.html#MTstream :wink:

“Państwa uprawnienia wynikające z autorskich praw majątkowych do programu komputerowego obsługującego sądowe systemy informatyczne, zwanego dalej „programem komputerowym”, w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań sądów.”

Drobne, ale zasadnicze zdanie.

“Ustawa zakłada również, że jedynym roszczeniem, do którego mieliby prawo twórcy wywłaszczonego oprogramowania byłoby wynagrodzenie”.

Po prostu zabezpieczają się przed “informatycznym paraliżem” sądu ustawowo.
Do tej pory nie było to w ogóle uregulowane, a podobne regulacje istnieją w innych krajach.

Zabezpieczać to się mogą umowami, a nie wywłaszczeniem. W demokratycznym państwie nie istnieje słowo wywłaszczenie. Autor, jeżeli nie zrezygnował ze swoich praw, to nie można go ustawowo ich pozbawić.

2 polubienia

Warto spojrzeć na sprawę w szerszym kontekscie: http://prawo.vagla.pl/node/9450 - ten artykuł z 2011 roku wiele spraw porządkuje.

1 polubienie

Umowami to mogą się zabezpieczać w przypadku nowych przetargów na oprogramowanie, a co ze starym softem, gdzie autor już dawno przestał go rozwijać, porzucił wsparcie itp. ?
Załóżmy, że te oprogramowanie ma to kluczowe dla działania sądu znaczenie - jednego dnia kaput - nie działa, autora nie obchodzi to, bo to stary już niewspierany soft, a sąd stoi w miejscu. Dogadać się nie można, a oprogramowanie jest chronione prawami autorskimi.
Taka sytuacja w przypadku sądów raczej nie może wystąpić, więc te regulacje to taki awaryjny switch.

Jeżeli soft nie jest wspierany, to znaczy, że jest niebezpieczny i nie powinien być wdrożony w sądzie. Wsparcie jest zagwarantowane w umowie. Nic nigdy nie będzie tłumaczyło wywłaszczenia, choćbyś nie wiem jak się starał. Wywłaszczenia były, ale w komunie.

2 polubienia

tekst jest o materiałach/tekstach - podobna, ale zarazem inna sprawa. Rozstrzygnięcia w tekście nie ma żadnego, więc nic nie porządkuje…

Chodzi o to, że nie ma czegoś takiego jak przyrodzone prawo. Monopol prawno-autorski to przywilej dla Twórcy, od prawodawcy (państwa). Jednocześnie, to samo prawo, które ten przywilej nadaje, jasno określa, że materiały urzędowe temu prawu nie podlegają. Jedną z możliwych interpretacji jest więc taka, że prawo autorskie nie chroni twórczości wykonanej za budzetowe środki.
ps. Osobiście poszedł bym jeszcze dalej, że wszystko co opracowano z udziałem środków publicznych powinno być wyjęte z monopolu prawno-autorskiego.

Prawa autorskie są niezbywalne, nie jest to przywilej. Można udzielić praw autorskich majątkowych, ale tylko jeżeli jest na to stosowna umowa. Jeżeli pracownik w ramach pracy w urzędzie coś tworzy - to tak, prawa autorskie powinny należeć do urzędu, ale jeżeli urząd coś zleca zewnętrznej firmie, to nigdy takich praw nie powinien mieć, chyba, że ta firma/osoba udzielą urzędowi praw autorskich majątkowych. Nikt nie chciałby nic robić dla urzędów, bo musieliby upubliczniać swoje know how.

“Prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej”…

O cóż to za “demokratyczne” państwo, stawiasz za “przykład” dla tej swojej chorej tezy ??
Pierwsze co się nasuwa w “obronie” tego absurdu to Korea Północna…

Natomiast w państwie o nazwie Polska, ma umocowanie Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej – najważniejszy akt prawny, w którym to akcie, w artykule 21, ustęp 2 , występuje słowo, którego istnienie tak zaciekle negujesz…

Na “odniesienie”, nawet szkoda klawiatury…

1 polubienie

To dodam tylko:

“Wspomniane w art. 21 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 roku, a także pojęcie wywłaszczenia w rozumieniu prawnomiędzynarodowym, jako szeroko rozumiane odebranie prawa indywidualnego przez państwo, obejmuje swym zakresem szerszy krąg chronionych dóbr, przykładowo patenty, prawa autorskie czy składki ubezpieczeniowe. Przepisy szczególne dotyczące wywłaszczenia prawa własności, a także innych praw rzeczowych na nieruchomości oraz prawa użytkowania wieczystego zawarte zostały w przeważającej mierze w ustawie z 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami (Dz.U. 1997 Nr 115 poz. 741, ze zm.).”

http://lexplay.pl/artykul/Prawo-Nieruchomosci/wywlaszczenie_nieruchomosci._co_i_kiedy_moze_byc_wywlaszczone

I właśnie o to chodzi:
“Wywłaszczenie nieruchomości polega na pozbawieniu albo ograniczeniu prawa własności, prawa użytkowania wieczystego lub innego prawa rzeczowego na nieruchomości.”

“Wywłaszczenie to ostateczność”

Jakiekolwiek wywłaszczenie (czy to działek, domów pod budowę drogi, czy innego typu) to głęboka ingerencja w prawo własności - podstawowego prawa obywatela demokratycznego państwa. Wywłaszczenie “oprogramowania” to nic innego jak próba kradzieży. Nad umowami z urzędami/jednostkami publicznymi zazwyczaj siedzą prawnicy, niech oni dbają o korzystną umowę. Aż dziw bierze ilu z was dałoby sobie tak po prostu odebrać prawa autorskie… śmiać się czy płakać…

1 polubienie