Od wczoraj mam poważny problem z Xiaomi Redmi 5 Plus którego posiadam od sierpnia 2018 roku. Telefon sam się wyłącza i sam się resetuje kilka razy dziennie. Wskaźnik baterii godzinami pokazuje tyle samo procent, a gdy telefon się wyłączy ten procent drastycznie się zwiększa lub zmniejsza. Przykłady: Miałem na ekranie 29% baterii - po wyłączeniu zmniejszyło się do 4%. Miałem na ekranie 4% baterii, po wyłączeniu podskoczyło do 40%. Nie wiem jaki jest prawidłowy stan baterii. Telefon cały czas jest zimny, trudno go nagrzać. Jeszcze dwa dni temu wszystko było normalnie. Co się dzieje? Jaka jest przyczyna tych problemów? Mróz zabija mój telefon? Płyta główna siada? Bateria siada? Wiosną 2020 roku zaniosłem telefon do serwisu bo pękła mi szybka. Fachowiec tak mi go złożył, że lata coś w środku przy potrząsaniu lub nawet lekkich ruchach, pewnie bateria. Ale tego nie zgłosiłem bo telefon działał normalnie.
Bateria umiera, oznaką tego są skoki poziomu naładowania. Nie sądzę, że opłaca się w niego inwestować. Trzeba będzie kupić coś nowego.
Zaniosłem telefon do fachowca. On zdiagnozował go i stwierdził uszkodzone złącze które łączy baterię z płytą główną. Wymiana złącza będzie mnie kosztować 55 zł.
Kiedyś gdy mieszkałem we Wrocławiu, lokalny proboszcz miał psa. Ten pies po 2 latach został potrącony przez grabarza. Proboszcz pozwał go do sądu. Sprawa toczyła się latami. W końcu ok. miesiąc temu jakaś sędzia orzekła winę po stronie grabarza. Ta właśnie sędzia ma syna który wyszedł za afroamerykankę, której stryjeczny dziadek od strony brata zięcia miał zespół niespokojnych nóg. Znalazł super lekarza, który starał się mu pomóc, lecz bez skutku. Przepisał mu więc super maść którą produkują z kwasu fluorowodorowego i folii bąbelkowej. Maść pomogła natychmiast. Musiał wyjechać do Teksasu by ją zdobyć. Ta poznał cudowną azjatkę, która po 5 latach małżeństwa urodziła mu bliźniaki. Do czego zmierzam, otóż lekarz, który odbierał poród miał ciotkę z krzywym palcem u lewej stopy. I właśnie kolega syna tej ciotki wymieniał kiedyś baterię w telefonie i nie wkleił jej po wymianie. Potem przy byle upadku wyrwało złącze. Normalka. Trzeba pamiętać, że bateria w telefonie absolutnie musi być unieruchomiona.
Nigdy nie wymieniałem baterii. Zaniosłem ten telefon rok temu (w kwietniu lub maju, nie pamiętam) w związku ze zbitą szybką. Fachowiec złożył mi go tak że coś tam latało w środku jak potrząsałem, ale się nie poskarżyłem bo telefon działał normalnie, aż do zeszłego tygodnia
A no tak, to też po części moja wina bo to zignorowałem sądząc że nic się nie stanie.
Podczas wyjmowania baterii w wielu modelach telefonów trzeba wyjąć od spodu klej. Jest rozciągliwy, jak guma. Po wyjęciu zamienia się w długi, rozciągnięty pasek i nie nadaje do ponownego użycia. Jest to konieczne do wymiany ekranu w tym modelu. Po ponownym zmontowaniu należy wkleić baterię na nowe klej. Stosuje się taki
.Od biedy można użyć taśmy dwustronnej, ale nie powinno się tego robić, bo potem trudno odkleić baterię tak aby jej nie zdeformować. Zwróć uwagę, aby nic nie latało.
Wymiana złącza nie rozwiązała problemu. Telefon ładuje się wstecz, a poziom baterii dalej skacze, raz się wyłączył. Fachowiec wykrył że napięcie baterii jest za niskie - 3.3V a powinno być 3.7V. Zalecił wymianę baterii, dopiero w poniedziałek przyjdzie.
To po co fachowiec wymieniał to złączę? Mówiłem od początku, że to bateria i tak samo podtrzymuję swoje zdanie, że nie opłaca się ładować kasy w 3-letni smartfon, który na start kosztował 700zł, a teraz wart jest może 200-250.
Wymieniał złącze bo restarty były na każdej baterii, nawet wymienionej. A skoro uznał że złącze jest przyczyną to wklepał mi tą baterię z którą do niego przyszedłem.
@wasabi1084 Piszę do Was z nowego smartfona
@direct39 To nie jest wina baterii. W marcu wymieniłem baterię (oczywiście wybrałem oryginalną) i tydzień później problemy z ładowaniem wróciły, tylko telefon wyłączał się rzadziej. Zainstalowałem aplikację Ampere by sprawdzić co się dzieje. Podczas ładowania ampery zaczynają drastycznie spadać do momentu aż nie wyświetli się napis Pełna, ale bateria pełna nie jest. Telefon wyłącza prąd w ładowarce tak jakby bateria była naładowana, ale naładowana nie jest i nie wiem dlaczego tak się dzieje. Wykluczyłem ładowarkę jako przyczynę, gdyż problem występuje na każdej ładowarce jaką testowałem, nawet na szybkiej ładowarce 3A. Nie zgłosiłem tego fachowcowi bo ładowanie za każdym razem naprawiało się i przez pewien czas działało a gdy się psuło zmuszałem telefon żeby sam się wyłączał i po wyłączeniu naprawiało się i cykl się powtarzał. No i podejrzewałem że przyczyną może być płyta główna, a wymiana płyty głównej jest za droga, by się opłacała. Jednak w czerwcu sytuacja się pogorszyła, Xiaomi nie chciał się włączyć, na ładowarkę reagował migającą diodą ale się nie włączał i odtąd włączanie telefonu zajmuje mi pół godziny i kosztuje mnie stres oraz ból i ślady na palcach od przycisków zasilania i głośności. Na dodatek nie pomagało to że mam zepsuty przycisk zasilania i nie zawsze działa. W sobotę byłem tak zdesperowany żeby go szybko zreanimować że przyciskałem go do podłogi by wszystkie trzy przyciski ładnie i szybko się wcisnęły, działało to przez pierwsze dwa razy ale za trzecim razem gdy nie zadziałało pomyślałem że wyłączył się juź na amen (jednak nie na amen, Xiaomi włączył się w dniu odebrania nowego smartfona po zwykłym podłaczeniu do ładowarki), a ja nadal nie miałem pieniędzy na nowego smartfona w cenie 800-900 zł więc zdecydowałem się na używany. W poniedziałek poszedłem do serwisu u którego naprawiałem Xiaomi i zakupiłem używanego Samsunga Galaxy S5 Neo za 400 zł. Odebrałem go we wtorek.
Ja tam wymieniałem ostatnio baterię w moim Xiaomi Mi5 - do momentu, jak Android 8 jest wspierany nie potrzebuję nic więcej. Wziąłem Nohon (wtedy był po $13), super zestaw, łącznie ze śrubokrętem, przyssawką, narzędziem ułatwiającym odklejenie baterii i paskami z klejem do przyklejenia baterii.
Telefon od paru miesięcy świetnie działa, bateria trzyma jak od nowości (stara nie miała nawet 35%). Przy okazji wyciągnąłem jeszcze głośniczek i wyczyściłem siateczkę od miejsca, gdzie jest montowany, zacząło porządnie słychać rozmówcę.
Tak samo zrobiłem tylko z Mi5 Pro. Dodatkowo starą pastę termoprzewodzącą wymieniłem na nową (lepsze temperatury, fabryczna była w zasadzie skamieliną - izolatorem).
ROM zmieniłem na LineageOS for MicroG (Android 11 z aktualnymi łatkami bezpieczeństwa), chodzi „jak masełko”. Fabryczny ROM z MIUI moim zdaniem dużo gorzej działa.