Niedawno przeczytałem niejako zagadkę-ciekawostkę, jak z 64 kwadratów zrobić kwadratów 63 lub 65. Spróbowałem i okazało się, że jest to możliwe. Tylko nie mam pojęcia jak.
Generalnie polega to na pocięciu kawadratu 8*8 na 4 figury i złożeniu z nich prostokąta 5*13 lub dwóch prostąkotów 6*5 połączonych 3-kwadratowym mostkiem.
Nie chodzi mi sposób, tylko matematyczne wyjaśnienie zachodzącego zjawiska.
Akurat w tym jednym przypadku, wytłumaczenie nie jest trudne. Pomocne jest stworzenie odpowiednio dużego zestawu do przećwiczenia-ja użyłem kartki A4, na której Excelem “narysowałem” sobie siatkę o mniej więcej równych bokach. Jak coś takiego potniesz, i spróbujesz złożyć, to zauważysz, że w wersji 5 x 15 przekątna nie jest linią, lecz dwoma wklęsłymi w stronę trójkątów które tworzą ten prostokąt-inny kąt wycinania trójkącików, a inny kąt wycinania czworokątów. To powoduje, że w tej szparze zawarty jest brakujący jeden kwadracik.
Narysuj sobie prostokąt 15x, 5y. Następnie narysuj w nim ten czworokąt (na przykład przy lewej krawędzi). Poprowadź prostą od lewego górnego rogu, w stronę prawego dolnego, tak, aby zakończyła się na współrzędnych 5x 3y (na prawo i na dół). Od tego poprowadź linię długości trzech jednostek (krawędzi kwadratów) w dół-to jest początek trójkąta. Teraz: Jeśli poprowadzisz prostą jako przedłużenie tej skośnej idącej od lewego górnego rogu, to przetnie ona podstawę prostokąta w okolicy 12 i 5/8 na osi X. Teraz poprowadź z tego samego miejsca (5x, 3y) prostą, ale do prawego dolnego rogu całego prostokąta… Widzisz różnicę? Spora, co? :o 8)
P.S.
Jeśli to nie było klarowne, daj znać-spróbuję algebraicznie, ale chyba łatwiej jest sobie to rozrysować… a na pewno bardziej ewidentnie.