Zainstalowałem Windows 10 i teraz walczę z nim. Ogólnie system mi się podoba jeżeli chodzi o responsywność na tym samym sprzęcie w stosunku do Windows 7. Jednak jest jedna rzecz, której nie brzeboleję i nie mogę zablokować, to usilne instalowanie śmieci przez MS po każdym uruchomieniu systemu tj. Candy Crush Saga, MS News i inne. Po instalacji Windows 10, potraktowałem go:
Ja po prostu odinstalowałem wszystko czego nie potrzebowałem wbudowanymi narzędziami Windowsa i nic mi się nie instaluje. Kombinujecie jakimiś skryptami i programami, które nie wiadomo co robią, a potem wielkie fochy jaki to nowy Windows niestabilny i wywala się po każdej aktualizacji…
Fajno, że tobie się nie instalują, ale mi na dzień dobry MS ładował te gry, odinstalowałem je, restart i są spowrotem, więc sięgnąłem po narzędzia, a że nie wiesz co robią to twój problem, ja wiem co robią tylko szkoda, że nie skutecznie.
Zastosowałem, restart, 5min zaglądam w Menu Start i znowu widzę Candy Crush Saga z paskiem postępu … szlag mnie jasny trafi, system operacyjny z identyfikatorem reklam i wciskaniem programów na przymus … gdzie są jakieś komisje czy inne instytucje …
Jeśli nie korzystasz z żadnej z wbudowanych aplikacji(tych “nowoczesnych”) oraz microsoft store to możesz użyć tych poleceń wykonywanych w powershellu uruchamianych z uprawnieniami administratora - https://www.techsupportall.com/uninstall-built-apps-windows-10/
Takie pytanie - czy po instalacji Windowsa dałeś tym wszystkim aplikacjom się zaktualizować? Wydaje mi się, że masz ten sam problem co na Androidzie mam zawsze - jeżeli wywalisz aplikację, która czeka na aktualizację to ta zainstaluje się ponownie w zaktualizowanej wersji i jak będziesz co chwilę to tak przerywał to będziesz miał niekończącą się instalację. Daj Windowsowi zainstalować łatki, daj tym wszystkim aplikacjom się zainstalować i zaktualizować, a dopiero potem je wywal. Aplikacje zostały oznaczone jako “do aktualizacji/instalacji” i póki się nie zainstalują to tak będą wisieć. Tak działa niestety sklep tuż po instalacji systemu czy jego resecie.
Na tak banalne problemy ludzie rzucają się skryptami, konsolami czy powershellami, a wystarczy poczekać kilka, kilkanaście minut i na spokojnie to ogarnąć. Potem “olaboga ten Microsoft/Google taki zły, bo nie działa i wkurza”.
A to ciekawe. Wywalałam systemowym ‘Odinstaluj’ i nie wróciło po restarcie, ale jeszcze nie robiłam dużej aktualizacji systemu, więc wszystkie atrakcje przede mną…
Powiem Ci, że dla mnie też jest to zagadka, bo na laptopie miałem taką przypadłość jak autor wątku, a na stacjonarce nic takiego się nie stało - laptop to Home, stacjonarka Pro, ale czy to mogło mieć wpływ? Nie wiem. Może to zależy od etapu na jakim jest aktualizacja danej aplikacji - tego też nie wiem. W każdym bądź razie poczekałem na wszelkie updaty i dopiero potem robiłem porządki.