Witam!
Od kilku lat komp + net i kilka godz dziennie to standart. Taki mój styl i sposób na życie. Często udaje mi się dzięki sieci naprawić jakiś sprzęt, mieć bieżący wgląd w świat itp. itd. Mój OS to XP. Pomimo, że wsparcia już brak ze względu na jakość mojego kompa i to, że znam XP postanowiłem dalej go używać. Wszystko pięknie do czasu kiedy ok. 2tyg temu w ciągu 1h(?) padł mój system. Postawiłem na nowo z myślą, że winą było to, że ów system działał przez ok 3 lata przy instalowaniu średnio 5-10 programów tygodniowo (po teście unnistall).Teraz do sedna, od początku.
Zainstalowałem: XP + sp3 + .NET Framework(all) + różne KB. Na moim Athlonie 3200+ z 2 GB RAM wszystko śmigało, że w benchmarkach dorównywał duużo nowszym kompom. Zaczęło się od kłopotu z niemożliwością synchronizacji fona LG z firmowym softem na kompie. Następnie moje kontrolery USB zaczęły odmawiać współpracy: przy włożeniu pendrive wyświetał się komunikat, że sprzęt nie będzie hulał prawidłowo, bo był problem z zainstalowaniem urządzenia. LOL!przecież korzystałem z niego godzinę temu- pomyślałem. Zacząłem “inspekcję” od zajrzeniaw “podgląd zdarzeń”. A tam…tragedia!
Kilkanaście kr. błędów różnego pochodzenia typu: problem z aplikacją, dyskiem, połączeniem,uruchomieniem etc.
Postanowiłem użyć któregoś z progr. z bleeping.com. Odpalam Chrome…a tu nic!
Taki Armagedon, jakiego nigdy nie miałem. Po niecałym m-cu używania systemu, gdzie wcześniej hulał2-3 lata.
Sorry za to opowiadanie up, ale chciałem po części oddać emocje jakie towarzyszyły mi podczas tej porażki.
To logi z FRST-a:
http://www.wklej.org/id/1528434/
http://www.wklej.org/id/1528437/
Wątpię, że mogę uratować ten system, więc proszę o wskazówki walki na przyszłość.
Z poważaniem: Babis