Mam komunikat z BOS’u podczas włączania komputera oraz z programu monitorujący dysk o słabej kondycji dysku. Muszę wcisnąć F1aby uruchomić komputer. Komputer jest na gwarancji, czyli problemu nie ma, ale mam pytanie, czy takie komunikaty mogą byc fałszywe, bo komputer pracuje normalnie, nie zauważyłem żadnych zmian w szybkości działania komputera. Jeszcze jedno pytanie, czy można ten komunikat w Biosie wyłączyć, jak tak, to jak.
zrzuty ekranu:
Aha, co radzicie? Wysłać do serwisu teraz, czy czekać aż dysk padnie i dopiero wysłać. Serwis NTT.
W BIOS’ie powinna być opcja o nazwie HDD S.M.A.R.T Status lub podobna - zmieniasz jej ustawienie na Disable i gotowe. Tyle że nie polecam takiego rozwiązania, bo przynajmniej w czasie startu można dowiedzieć się, że coś z dyskiem jest nie halo.
Jeśli możesz zrób jeszcze screen’a z programu pokazującego dane S.M.A.R.T - przycisk o tej samej nazwie. Przy pomocy programu możesz sprawdzić powierzchnię dysku, by zobaczyć, gdzie rozmieszczone są Bad Sectory (Testuj powierzchnię). Jeśli wystąpią jakiekolwiek błędy, czym prędzej oddaj dysk na gwarancji, gdyż nikt nie zna dnia ani godziny…
Zrobiłem jeszcze parę screen,ów z programu HDD Control 2.
Test powierzchni dysku wydaje się być dobry.
Dane S.M.A.R.T tu się nie znam.
Ilość przeniesionych sektorów w przeciągu około dwóch tygodni.
Test wydajności
To może jeszcze jakieś sugestie czy już wysyłać komputer do serwisu. Trochę się obawiam, żeby w serwisie nie stwierdzono, że dysk jest w normie i obciążą mnie transportem w obie strony i za testy komputera. Tak jest napisane w gwarancji.
Dzięki za poradę, ale niestety nic takiego podobnego w BIOS’ie nie mogę znaleźć
O dane się nie boję bo praktycznie od zawsze ważne dane jak zdjęcia filmy ważne dokumenty mam na drugim dysku na USB cały czas aktualizowane.
Więc albo kłamie analiza S.M.A.R.T albo skanowanie powierzchni dysku. Swoją drogą - ile ono trwało w programie HDD Control??
Według danych z analizy nie tylko jeden atrybut wskazuje na błąd.Read Error Rate to liczba nieskorygowanych błędów odczyty - może wystąpić, gdy uszkodzone fizycznie są niektóre sektory dysku. Potwierdza to atrybut Reallocated Sectors Count pokazujący oczywiście przeniesione, uszkodzone sektory dysku. Niestety jeszcze jeden atrybut Seek Error Rate pokazuje problem - tym razem związany z samą mechaniką dysku. W związku z tym istnieje naprawdę niewielkie prawdopodobieństwom, że dysk jest OK.
To akurat w normie - im dalej od środka talerza, tym prędkość odczytu mniejsza, a czas dostępu - większy.
Być może płyta główna nie oferuje wspomnianej funkcjonalności. Tym bardziej, jeśli jest to BIOS Phoenix’a.
Bardzo dobrze!! Tak trzymać
I jeszcze jedno - warto dysk przetestować programem producenta SeaTools for Windows - znajdziesz go tutaj. Instalujesz, uruchamiasz i przeprowadzasz Basic Test. Jakie rezultaty??
Serdeczne dzieki. Teraz mam juz pewnośc, że na początku Marca wysyłam komputer do serwisu NTT (musze jeszcze obrobic jeden film). To dobry serwis. Juz raz zgłosiłem, bo myślałem, że to troche trwa, a serwis oddzwonił i wysłał maila, że na następny dziń od mojego zgłoszenia kurier odbierze komputer z domu. Dla mnie to było troche za szybko bo musze zrobić format wgrywając świeżą kopię W7 ( ich płytka Recovery). Nie oddam im z danymi.
Co do czasu skanowanie powierzchni dysku w programie HDD Control trwało to około czterech godzin.
Wypróbuję jeszcze ten program co podałes i dam znać.
Czyli na dobrą sprawę w normie. Ciekawe tylko dlaczego nie znalazł żadnych problemowych sektorów.
Czekamy zatem na wyniki - tym bardziej, że skanowanie programem SeaTools for Windows powinno trwać o wiele krócej - oczywiście jeśli uruchomi się testy podstawowe.
Pewnie dlatego, że od razu wykrywa błędy na podstawie analizy S.M.A.R.T - wniosek zatem prosty - dysk do wymiany. Co prawda w jednym ze screen’ów jest podpowiedź, by wykonać test przy pomocy SeaTools for DOS , ale tutaj wyniki pewnie będą takie same - no chyba że chcesz spróbować, to narzędzie ściągniesz z tego samego miejsca, z którego pobrałeś wersję dla Windows’a. Z tą tylko różnicą, że tutaj program przygotowany jest do wypalenia na płytce, z której bootujemy kompa.
Nie, nie - mnie chodziło o SeaTools for DOS. Zasada działania podobna do MHDD, tyle że program działa tylko z dyskami Seagate’a. I na dobrą sprawę nie odpala się ich z poziomu BIOS’a, tylko bootuje z nich komputer. Różnica dość spora.