Obowiązek Nauki

Witam! mam 17lat w czerwcu kończe 18, powtarzam klase więc jestem nadal w 1

klasie technikum…Już wiem ,że jest to mój ostatni rok edukacji i gdy tylko

będe miał 18lat kończe ze szkołą raz na zawsze…I teraz nasuwa się pytanie:

moge już teraz przestać chodzić do szkoły nie narażając się na nadzór

kuratora/kare pieniężną?!prawda jest taka, że teraz wyrzucam pieniadze w błoto

na bilet miesięczny który kosztuje ponad 100zł i na rozmaite składki tylko po

to żeby nie dostać kuratora bądź kary pieniężnej, o zmarnowanym czasie nie

wspominając…Więc jest jakiś sposób?!da się jakoś obejść to głupie prawo?

Jedyny sposób to zwolnienie lekarskie, innej możliwości nie widzę. Rodzice nie mogą Ci na tak długi okres wypisywać usprawiedliwień nawet gdyby chcieli. To co Ci grozi za niechodzenie do szkoły też zależy od konkretnej placówki. Jedna szkoła może to olać i stwierdzić że to Twoja sprawa co robisz, a druga znowu może Ci nieźle namieszać (nie tyle Tobie, co i rodzicom). Niestety, prawnie do 18 lat musisz się uczyć. Czy to głupie prawo to bym nie powiedział. Według mnie jest bardzo sensowne, w przeciwnym razie już w ogóle panowałaby totalna samowolka…

Wybacz ale za parę albo paręnaście latek będziesz sobie pluł w brodę że nie skończyłeś nawet zawodówki,bo po gimnazjum nie znajdziesz żadnej pracy, albo taką za którą nikt inny nie będzie chciał sie chwycić i to za marne grosze.

I jak rozumiem jestes w stanie wyobrazic sobie kwestie edukacji a podjeta dzieki niej praca?

Czy sposob w jaki chcesz postapic jest sensowny?

Nie udana proba nauki to nie powod do marnowania sobie zycia.

Owszem Twoj wybor jednak musisz sie powaznie zastanowic czy skonczone 18 lat to dojrzalosc czy tez nie? Bo to co piszesz dojrzale nie jest.

Wiec wroc i skoncz szkole. Dopiero pozniej powiedz czy warto czy nie.

Rzucać szkołę to największa głupota, jaką może zrobić ktoś w Twoim wieku.

A jeżeli chodzi o pytanie, to obowiązek szkolny trwa od 7 roku życia do czasu ukończenia gimnazjum, nie dłużej jednak niż do 18 roku życia.

W praktyce, jeżeli ukończyłeś gimnazjum, to faktycznie możesz zakończyć naukę. Warunkiem jest jednak zgoda rodziców, bo do osiągnięcia pełnoletności, to oni decydują. Dopiero po osiągnięciu 18 roku życia, sam decydujesz co dalej z nauką.

Nie powinieneś rzucać szkoły, chyba że Twoim marzeniem jest kopanie rowów do osiągnięcia 65 roku życia. :o

Niedobrze mi się robi, jak czytam takich socjalistów.

Znam gościa po podstawówce, ma nieźle prosperującą firmę zajmującą się instalacjami elektrycznymi. Kopać rowów bynajmniej nie musi. To tylko jeden przykład.

Widocznie wybrał kampanie społeczną “Wybierz łopate”.

Chcący zajmować się instalacjami elektrycznymi trzeba mieć papiery SEPOWOSKIE i jakoś nie bardzo widzę możliwości żeby je uzyskać po podstawówce.

http://www.praca.pl/site/s,guide,type,p … id,78.html

Kiedyś prawo było normalne, dla ludzi i nie wymagało do wszystkiego posiadania jakichś bzdurnych papierów - “zaświadczeń”, “certyfikatów”, “licencji” i innych tego typu (“daj pan w łapę, to dostaniesz papier”). Po prostu jak ktoś był w czymś zdolny, otwierał firmę i zarabiał. Gość otworzył firmę, a prawno nie działa wstecz (choć też nie zawsze) i ma. Nie wiem, jak to jest formalnie, co to za sepy itp. (guzik mnie to obchodzi), w każdym razie gość zdaje co jakiś czas jakieś “egzaminy”.

Ustawa o systemie oświaty rozdz. 2 art. 15

Ja to rozumiem tak. Obowiązek szkolny obowiązuje do ukończenia gimnazjum, ale jeśli parę razy nie zdasz do następnej klasy i w gimnazjum skończysz 18 lat obowiązek szkolny cię już nie obejmuje. Jednak kończyć nauki przed skończeniem szkoły ponadgimnazjalnej i zdaniem choćby egzaminu zawodowego nie radziłbym, bo możesz mieć problemy ze znalezieniem pracy.

@bMk

Dobre to z tą kampanią. Hehe też o tym słyszałem i nawet fajną reklamę mają :stuck_out_tongue:

A wracając do głównego tematu to …

Człowieku, może i zaraz kończysz te 18 lat ale twój rozwój emocjonalny jest na poziomie przedszkolaka.

Radzę Ci z całego serca abyś się zastanowił na tym co chcesz zrobić , traktuj możliwość chodzenia do szkoły jako przywilej, a nie obowiązek.

Teraz możesz tak myśleć, ale co za kilka lat gdy będziesz chciał mieć żonę, dzieci. Jak utrzymasz rodzinę.

Nie ma się co mazgaić tylko wziąć się za siebie i postawić sobie konkretny cel w nauce, że "CHCĘ ZDAĆ !!

No chyba, że nie znam Twojej sytuacji i/lub masz tak bogatych rodziców z kapitałem co zapewnią Ci dostatek i wygodę do końca długiego jeszcze przed Tobą życia.

Z poważaniem Mironek.

Pozdrawiam.

Musi mieć ukończoną przynajmniej zawodówkę, chyba że siedzi za biurkiem i zrządza wszystkim a do wykonywania prac instalatorskich ma zatrudnioną fachową ekipę.

BTW jakoś sobie nie wyobrażam żebym zlecił wykonanie instalacji elektrycznej w swoim własnym domu osobie bez odpowiednich kwalifikacji.

Nie mam pojęcia jak to formalnie wygląda. W każdym razie gość jest po podstawówce, ma firmę i ma zlecenia.

OK, ale on ma odpowiednie kwalifikacje. Tyle że zdobył je jeszcze zanim powstał “kult papierka”. Dzisiaj kwalifikacja ma nie ten, który umie i się zna, tylko ten, kto ma odpowiedni papier (a czy rzeczywiście się zna czy nie, to sprawa drugorzędna).

Jak je zrobił w latach 60 to możliwe, teraz nie ma takiej możliwości.

Nie wiem, kiedy, być może w 60. W każdym razie fachowiec po podstawówce.

dzięki za odpowiedzi i rady :slight_smile: Ja generalnie najprawdopodobniej otworze gospodarstwo agroturystyczne, mam do tego idelane warunki, mój sąsiad posiada gosp. agroturystyczne i zarobek ma z tego lepiej niż dobry :slight_smile: No więc wychodzi na to, że będe musiał pochodzić jeszcze te kilka miesięcy do mojej kochanej szkoły, jakoś wytrzymam tylko, że troszke pieniędzy szkoda…

A ile lat ma ów gość po podstawówce, co ma firmę? Cóż, zupełnie jak Rockefeller :smiley:

Kiedyś ludzie mogli skończyć tylko podstawówkę, albo i tego nie, jeszcze wcześniej nie potrafili czytać i pisać. Jakoś sobie radzili, ale czasy się zmieniają.

Teraz minimum by dostać jakąkolwiek pracę (z tych najgorszych) to potrzebne liceum (matura). Ewentualnie technikum, ale to ze względu na uprawnienia zawodowe (wymagane przez prawo dla niektórych zawodów) szukają taniej siły roboczej.

Jedynie pozostaje kariera przestępcza lub prowadzenie własnej firmy. W przypadku własnej firmy (lub pracy po szkole zasadniczej) jedyne wyjście to malowanie ścian lub układanie płytek podłogowych, że wymienię te zajęcia z najambitniejszych i najlżejszych :expressionless:

Nawet do łopaty to nie bardzo, gdyż nikt już nimi nie wymachuje, tylko używa się narzędzi zmechanizowanych, do których potrzebne są uprawnienia. Do pracy w kopalni także są potrzebne specjalistyczne uprawnienia.

Co do firmy z instalacjami elektrycznymi. Nie wiem jakim cudem ów gość po podstawówce ją prowadzi, bo do układania kabli potrzebne są uprawnienia zawodowe. Może zatrudniać ludzi z takimi uprawnieniami. Ale by otworzyć jakąś firmę, to na początku trzeba wiele rzeczy robić samemu. To takie zamknięte kółko. Z takimi instalacjami to nie błahostka, kogoś trzepnie prąd od bolca uziemiającego i sprawa będzie kryminalna. Nawet ludzie po studiach elektronicznych nie mają pojęcia jak się takie kable układa, nie można zgadywać tylko trzeba mieć wiedzę z solidnego źródła, przeczytać kilka specjalistycznych podręczników.

Podsumowując- bez wykształcenia (papierków) to potencjalni pracodawcy będą patrzeć jak na przygłupa i tak traktować. Do prowadzenia własnej firmy także trzeba sporo umieć i… mieć wykształcenie, inaczej ewentualni kontahenci także będą z góry patrzeć). Może się wydawać że tysiąc, ewentualnie dwa miesięcznie to spore wynagrodzenie, ale jak przyjdzie do opłaty rachunków (czynsz, prąd, woda, gaz) to niewiele zostanie na jedzenie, nie wspominając o ewentualnym kredycie na mieszkanie czy samochód. I gdzie ewentualne utrzymanie rodziny, zapłacenie za pordręczniki dla dzieci?

A później emerytura, z niską pensją niewiele jej będzie, nie wystarczy.

PS. Nim dokończyłem pisać to już ktoś napisał i nie jestem na beżąco.

A do gospodarstwa agroturystycznego nie są potrzebne żadne uprawnienia? Bo chyba są jakieś szkoły rolnicze, a nawet studia. W dodatku by dostać dotacje unijne także trzeba mieć odpowienie wykształcenie rolnicze.

Owszem, kiedyś nie było papierków (ale i cywilizacja stała na znacznie niższym poziomie), więc by ktoś mógł być rolnikiem a nie ma wykształcenia (trudno oczekiwać by jakiś dziadek poszedł na studia) to musi mieć przynajmniej jakiś kilkuletni staż w zawodzie.

Nawet jeśli skończysz ze szkołą po ukończeniu 18 lat to co zrobisz? Masz jakiś realny plan czy tylko wiesz tyle że komuś się udało z jakąś w miarę sensowną pracą po ukończeniu podstawówki? Jeżeli masz coś na celu to może powiedz najpierw co, bo zapewne jak już rzucisz szkołe to okaże się że tu Cię nie chcą, tu za mało płacą, a tego robił nie będziesz - poprostu zostaniesz już na lodzie bez sensownych perspektyw. Nie twierdze że polska szkoła kształci inteligencję, jednak ukończyć ją przynajmniej powinno się w celu uzyskania papieru. Nawet jeśli jakoś tam by Ci się udało, to co będziesz sobą reprezentował, brak wykształcenia z punktu widzenia osób wykształconych widać, możesz być bardzo wporządku człowiekiem, z naprawde zajebistym charakterem, jednak te braki uwierz że czuć.

Pozdrawiam.

PS: No cd. zarabiających dużo i mających słabe wykształcenie to niema lepszego przykładu jak politycy :slight_smile:

Nie wiem czy coś się nie zmieniło ale parę lat temu do prowadzenia jakiejkolwiek działalności związanej z obsługą ruchu turystycznego wymagane było posiadanie conajmniej “technika turystyki”. Czyli po szkole średniej dwu letni licencjat.

I tak jak koledzy piszą lepiej mieć jakikolwiek papierek bo może i teraz jest on na nic nie potrzebny ale nie wiesz co będzie za 3-4 lata.

Kiedy na początku lat 90tych wybierałem ogólniak to wszyscy śmiali się z tych co szli do zawodówek. Teraz koleżanka (po zawodówce) pracuje w zakładzie fryzjerskim i zarabia 2400zł na rękę a ja z wyższym nie pełnym (bez magistra) 1600zł w firmie ubezpieczeniowej. I pluję sobie w brodę czemu nie wybrałem technikum :frowning:

Wiekszość w twoim wieku ma podobne rozterki i powątpiewania czy to wszystko ma sens. Ale pożyjesz na tym świecie jeszcze kilkanaście lat i zobaczysz że pot, wysiłek i pieniądze włożone w naukę zaczną kiedyś procentować.

Wszechogarniający socjalizm jest przerażający - państwo wpycha się, gdzie tylko może. Niedługo do sprzedawania gazet z łóżka polowego trzeba będzie mieć mgr. dziennikarstwa.