Windows 10 szansą dla Linuxa?

W tym poście chciałbym wypowiedzieć się o dość często poruszanym temacie, mianowice o szansie dla Linuxa. Windows 10 nie jest do końca udanym produktem. Na jednej specyfikacji nie spotkamy się z żadnym problemem, a na drugiej system będzie świrował i sprawiał wrażenie przed wczesnej wersji oprogramowania. Ostatnio pozycja Linuxa znacznie wzrasta przez między innymi SteamOS i możliwość instalacji platformy Steam na innych dystrybucjach. Jednak i tak nadal rywal musi wiele poprawić w swoim oprogramowaniu, a raczej producenci dystrybucji. Planowałem dłuższy wątek i przemyślenia na ten temat, ale oddaję ten wstęp w ręce społeczności w takiej formie. Zapraszam do dyskusji :wink:

A Linux jest?Nie lubię Windowsa, ale mówienie że Linux może być profesjonalną alternatywą, lub w ogóle alternatywą, dla niego to smutny żart. Nie wspomnę już o kosztach wdrażania tego darmowego cuda. U mnie w firmie próbowali przeskoczyć na Linuxa, okazało się, że taniej wyjdzie kupić licencje na Windowsa.

 

Miałem na myśli przystosowanie dziesiątki do różnych specyfikacji. Ogólnie nie wliczając kwestii stabilności i wydajności to naprawdę dobre rozwiązania wprowadzili do systemu. Linux ma problem z łatwością użytkowania. W 70% przypadków nie będzie potrzeby zbędnej zabawy w komędy. Resztę rzeczy trzeba poprawić :confused:

Raczej nie. Brak oprogramowania, niewiedza ludzi, którzy myślą, że to nadal tylko komendy.

I mają rację. Linux to nadal komendy. To, że w międzyczasie została dorobiona grafika i jakieś narzędzia w GUI nie zmienia faktu, że główną siłę linuxa stanowi jego terminal. Po instalacji gołego linuxa masz tylko terminal, do grafiki musisz zainstalować xorg, Wayland albo Mir. Na Windows jest odwrotnie, on jest zorientowany na grafikę, a CMD jest tylko dodatkiem dla wstecznej kompatybilności. Ostatnio jest modny PowerShell ale to jest świeży wynalazek.

 

Tak w ogóle to gdyby nie to, że na linuxie nie ma gier, mógłby on już z powodzeniem zastąpić Windowsa, mi świetnie zastępuje, do tego stopnia, że nie mam potrzeby naprawiać mojej rozwalonej dziesiątki co mam obok Ubuntu.

Niestety - jest to pewna szansa, ale dla wąskiego grona użytkowników.

Sprawa wygląda tak, że o Linuksie trzeba się dowiedzieć. Następnie pobrać iso konkretnej dystrybucji i zainstalować. Zapewne w ostatniej kolejności będzie sprawdzenie, czy znajdziemy komplet potrzebnego nam oprogramowania. Tymczasem Windows 10 jest placem budowy, ale przychodzi w komplecie z laptopem. Wystarczy włączyć, stworzyć konto użytkownika i działać.

Niestety po latach używania Linuksa muszę stwierdzić, że naprawdę brakuje jednego, konkretnego, referencyjnego distra. Jest nim po części Ubuntu, ale ilu miłośników Pingwina byś nie zapytał, to wymienią sto innych dystrybucji. Popatrz tak - Windows 10 może być szansą dla Linuksa, ale w zasadzie której dystrybucji? W tym sęk :slight_smile:

Myślę, że Linux pozostanie w swojej niszy. Będzie szedł śladami Apple, ponieważ bliżej Linuksowi do OS X. Producenci będą wydawać pewne oprogramowanie i gry, ale zawsze będzie pewnego rodzaju niszą na desktopie.

PowerShell to bardzo solidne narzędzie i to od wielu lat  - ma jeszcze swoje wady, ale całkowicie zmieniło się dzięki niemu administrowanie Windowsem. W przypadku Windows 2012 GUI jest nakładą na PS (wszystko a nawet więcej można już zrobić z linii komend). Jasne, brakuje mu jeszcze czasem elastyczności i w 10 sekund bym wiedział jak coś zrobić Linuksowym awkiem/sedem a w PS trzeba czasem sięgać prawą ręką do lewej kieszeni…

Dystrybucja Linuxa powinna wyglądać tak, że podczas instalacji system zapyta nas o podstawowe rzeczy, a nie wyskoczy z pytaniem czy przykładowo postawić serwer FTP na komputerze. Bo przeciętny użytkownik nie będzie wiedział co to ten serwer FTP. Później powinien przywitać nas prosty interfejs i uniwersalne aplikacje. Ogólnie to moim zdaniem, gdyby Wine było preinstalowane w popularnych dystrybucjach to znalazłoby się więcej użytkowników pingwina. Jeszcze bardziej pomogłoby preinstalowanie na popularnych urządzeniach takich rozwiązań zamiast W10.

Ja jeszcze nie widziałem dystrybucji co by pytała o serwer ftp przy instalacji. Ubuntu i jego pochodne o nic nie pytają, tylko o strefę czasową, partycjonowanie dysku, i nazwę i hasło do konta, to samo robi też Windows. Z tym że Ubuntu zainstaluje Ci domyślnie wszystkie potrzebne aplikacje, łącznie z pakietem LibreOffice, edytorem obrazów Gimp, przeglądarką PDF, a przeglądarka internetowa to nie Internet Explorer czy Edge który jest jeszcze nie ukończony, tylko mozilla Firefox który z automatu ma obsługę rozszerzeń. Na “sklep z aplikacjami” Microsoft wpadł dopiero przy ósemce, a w Ubuntu daleko wcześniej było centrum oprogramowania.

Może twórcy dystrybucji coś wykminią :wink:

Premiera systemu Windows Vista również miała być szansą dla Linuksa, podobnie jak Windows 8 czy 8.1 i jakoś nic się nie zmieniło.

Nie twierdzę, że Linuks jest złym systemem, sam korzystałem z niego przez kilka ładnych lat, lecz nie w każdych zastosowaniach się on sprawdzi.

Dodatkowo mnogość dystrybucji  i środowisk graficznych będąca dla jednych zaletą, dla początkujących może stanowić sporą przeszkodę. Kwestia przyzwyczajenia do takiego czy innego oprogramowania również robi swoje. Kto chce korzystać z Linuksa ten korzysta, kto nie ma takiej potrzeby korzysta z Windowsa, moim zdaniem nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a prognozowanie wzrostu popularności jednego systemu po nieudanej premierze innego uważam za dobry dowcip.

Korzystałem z Ubuntu przez tydzień… masa błędów. Dodatkowo aby coś zainstalować trzeba korzystać z komend a ja jako początkujący tego nie ogarniam. W końcu nie wytrzymałem i zainstalowałem Deepin os ( zaraz się pojawią komentarze typu, że chiński soft i nie warto tego instalować, ale mi się bardzo podoba) to ani razu nie muszę korzystać z Terminala i raczej ta dystrybucja pozostanie ze mną na dłużej . Wszystkie oprogramowanie, które jest mi potrzebne jest w jednym miejscu i nie muszę tego szukać po internecie, dodatkowo interfejs jest bardzo ładny (ale to już kwestia gustu) a jako korzystający na co dzień z windows 10 mogłem się bardzo łatwo odnaleźć. Kolejnym  problemem linuxa to gry. Nie ma ich zbyt wiele. Co prawda na Steam jest już kilka całkiem fajnych tytułów jak cs go, Dying Light, Metro, Grid Autosport idt. ale jeszcze jest zbyt mało, żeby mógł konkurować z windows. Jeśli już jesteśmy przy temacie gier to niestety ale DirectX 12 jest bardziej wydajniejszy w grach niż OpenGL. Grając w CS Go na linuxie mogłem osiągnąć od 220 fps do 230 fps z kolei na windows 10 i na tym samym komputerze mogłem mieć już stabilne 240 fps. Gdyby nie te aspekty które wymieniłem, windows już dawno by był usunięty z mojego komputera. Na tą chwile windows ciągle pozostaje moim głównym systemem.  

Linux jest spoko jak się siedzi w necie, słucha muzyki i ewentualnie dłubie w Libre Office :stuck_out_tongue: Ale jak trzeba jakieś bardziej specjalistyczne oprogramowanie, gdzie już na samego windowsa cieżko znaleźć coś sensownego to ograniczanie sobie wyboru linuksem zakrawa na masochizm :P 

Tutaj się mylisz. Windows ma swoje specyficzne narzędzia, których nie ma na linuxie, ale są też specjalistyczne narzędzia których nie ma na Windowsie. Np. Na Windowsa nie ma narzędzi do łamania sieci wi-fi jakie wchodzą w skład Kali Linuxa, a są to narzędzia specjalistyczne.

 

więc zależy o czym mówimy. Są rzeczy specjalistyczne nie do zrobienia na windows

Niby tak, ale z punktu widzenia bardziej zwykłego użytkownika komputera (nie jakiegoś turbo-hakera) bardziej specjalistycznym oprogramowaniem może być np. program do grafiki, montażu filmów, efektów specjalnych lub do składania muzyki - jakiś Photoshop, Premiere Pro itp. Na linuxa natywnie takiego softu nie ma, a linuxowe odpowiedniki to toporna bieda. Mowa oczywiście o bardziej profesjonalny soft, a nie coś w stylu Audacity.

Jeśli nie grzebiesz w systemie, tylko jedziesz na np. Linux Mincie i zmieniasz tylko to co w Winzgrozie to konsoli nie potrzebujesz.

Zresztą - postawiłem na moim PC-NAS do strumieniowania wideo Debiana Stable Netinstall. Raz zainstalowałem oprogramowanie i teraz go nie tykam. Tylko raz na miesiąc aktualizuję.

@kuba3351

Nie no jasne- jak ktoś się zawodowo zajmuje hakowaniem wifi to linuks jest stworzony dla niego ^^ Oczywiście żartuję - wiadomo, ze linuks ma swoje zastosowania i swoje wąskie grono odbiorców - właśnie głownie w branży IT - którzy ogarniają komendy, konsole, rozbiorą swojego linuksa na części pierwsze i skonfigurują z zamkniętymi oczami jak mechanik miras swoje ukochane paseratti. Ale dla osób zawodowo nie związanych z ‘informatyką’ i nie zajmujących się systemami uniksopodobnym i na co dzień- raz, że zrobienie czegokolwiek co wychodzi poza odpalenie gotowych programów, czy ewentualnie doinstalowanie jakichś podstawowych narzędzi z listy w repetytorium to czarna magia - dwa, jakichś bardziej specjalistycznych programów ze świecą szukać.

Wine dobre na prawie wszystko. Microsoft Office? Nie ma problemu. Photoshop? Trudniej, ale pewnie też się da.

Linuxem nie ograniczamy sobie wyboru. Jest tylko jeden warunek: nie uważamy, że wszystko, co inne, jest złe. Większość aplikacji Windowsowych da się bez problemu zainstalować na Wine, ale wiadomo - nie jest to tak łatwe jak w Winzgrozie.

Wine mi się wykrzaczało częściej niż Windows Millenium :smiley: Zresztą o czym tu mówimy jak ja miewałem problemy z takimi podstawowymi rzeczami jak odpalenie pendrajwa, jakiegoś dysku zewnętrznego, drukowaniem (niby sterowniki dobre, a źle dopasowywało wielkość wydruku do kartki, albo potrafiło się zwiesić po kilkudziesięciu stronach drukowania np składanej broszury/książeczki - i weź teraz ogarnij jak tu dodrukować resztę :smiley: Tak samo praca z programikami/urządzeniami które można kontrolować np. tylko spod IE6… no ewentualnie jak się trochę na kombinuje to z jakiegoś nowszego IE udającego starsze, ale na pingwinie to grubsza akcja. Niby można doinstalować IE, ale znowu potrafi się sypać, mulic, zacinać - a przecież nie ma to być sztuka dla sztuki, a funkcjonalne i niezawodne narzędzie pracy. Nie na moje nerwy :smiley: Albo klient przychodzi z płytą, na której dane można przeglądać tylko zainstalowaną na płycie aplikacją. I co mu mam powiedzieć? Proszę zostawić płytę i przyjść jutro, bo muszę przesiedzieć noc szukając jak to odpalić na wine, bo coś nie zaskakuje? 

Wine nie jest taki zły na Linuksa ale nie wszystko da się przez niego zainstalować. Głupiego Origina się nie da zainstalować albo testów na prawo jazdy z płytki. 4 godziny się męczyłem aby Battlefield 4 zainstalować, więc mnie jak najbardziej jeszcze linuks ogranicza, bez windows na razie nie mogę się obejść. Linuks to nie taki zły system ma swoje plusy, ale jak nie będzie na niego robione oprogramowanie to nigdy na desktopach świata nie zwojuje.