Adobe ostrzega niektórych uzytkowników oprogramowania Creative Cloud, że nie wolno im już używać starszych wersji tego oprogramowania. I ostrzega, że może za to grozić odpowiedzialność prawna.
Widać, że brakuje im mocnej konkurencji.
Mocnej tak
Ale dla większości zwykłych ludzi w całości wystarczą słabsze lecz darmowe odpowiedniki.
Nie ma darmowych odpowiedników… Litości… Właśnie to jest powód, że są monopolem i dyktują warunki stawiając swoich klientów pod ścianą.
Zazwyczaj takie durnowate posunięcia firm powodują zainteresowanie wśród wszelkiego rodzaju instytucji chroniących prawa konsumentów. Adobe od lat rżnie ludzi na kasę, a ci dalej im płacą wielkie sumy.
I nie, to nie jest tak, że nie ma alternatyw, bo te są i niekoniecznie darmowe, ale są. Photoshopa potrzebuje tak naprawdę garstka, reszta korzysta z przyzwyczajenia, bo Adobe mocno posypało by ich produkty były wszędzie. Zauważcie, że w ofertach pracy nie ma “umiejętność obsługi programów do obróbki zdjęć” tylko “umiejętność obsługi Adobe Photoshop”, albo wprost “produktów Adobe”. Photoshop to Windows dla grafików. Każdy wie, że jest alternatywa i da się uwolnić, ale zostały stare przyzwyczajenia.
Gimp z wtyczkami może z powodzeniem zastąpić Photoshopa w naprawdę wielu przypadkach tylko trzeba chcieć. Nawet taki Paint.Net + paczka wtyczek dla fotografów daje radę. To nie wiedza tajemna tylko trzeba chcieć, a jak tak patrzę to chęci zero. No ale mamy czasy kiedy wszystko musi być podane na tacy, bo jakikolwiek wysiłek to tragedia - i to występuję bardzo często u grafików czy rysowników, którzy jak nie mają najlepszych na rynku przyborów to nie potrafią nagle nic tworzyć.
Na tej zasadzie Excela może zastąpić dowolny kalkulator albo liczydło koralikowe…
Dlatego napisałem, że nie wszyscy Photoshopa potrzebują, ale wygrywa przyzwyczajenie. Płacą nie małą kasę za coś co może zastąpić nawet darmowy program lub tańszy - nawet na DP była pokazana tańsza alternatywa gdzie płacisz raz, a nie w abonamencie, a potem Cię jeszcze ktoś straszy pozwem. I prawda. Jak ktoś potrzebuje coś dodać, odjąć, podzielić czy pomnożyć to mu do tego faktycznie wystarczy kalkulator i nie musi kupować od razu całego pakietu Office’a.
Sprawa z pierwszego postu jak najbardziej zasługuje na nagłośnienie. Pięknie pokazuje tzw. vendor lock-in.
Przykład: mam wektorowy plik pdf z etykietą produktową. Muszę w nim poprawić jedną kreskę i zamienić jeden wyraz w treści tekstowej w taki sposób aby cała etykieta się nie rozleciała a poprawiony plik nadal nadawałby się do wydruku. Jakim alternatywnym, darmowym programem dla Adobe mogę to wykonać? Podpowiem: nie ma takiego programu.
Takie pierdoły to ja sam robiłem w PAINT.Net… Chyba, że masz na myśli problem z otworzeniem samego pliku. Wycinanki, rozmycia, kombinowanie z warstwami itp. No ale rozumiem, że w Photoshopie robi to po części automat, a tu trzeba trochę pokombinować.
I zaczynamy pływać, z rastrowego photoshopa skaczemy na wektorowy obrazek umieszczony w pdf-ie, może tam coś da się namieszać.
@LORDEK ma racje, tak jak nie ma niezastąpionych ludzi w robocie, tak samo jest z programami, czasami inaczej, a efekt taki sam.
To można zrobić w inkscape, a najlepiej pliki pdf edytować w darmowym na Linuksie Master PDF Edytor, i tyle z twojego niezastąpionego Adobe.
Wy nie macie pojęcia o czym ja napisałem ;)))
No dobra, inny przykład: mam spakowany projekt.7z, a w nim plik projekt.xcf z etykietą produktową. Musze przesunąć jedną warstwę i zmienić jeden wyraz na innej warstwie.
Nawet nie zadam pytania “Jakim alternatywnym programem do Adobe mogę to wykonać?”, bo Adobe w ogóle nie przyjdzie mi do głowy. 7-zip i GIMP załatwiają sprawę.
Niby oczywistość, ale (wbrew pozorom) nie chodzi mi o to, że są inne programy do podobnych rzeczy. Chodzi o to, że wszystko zależy od potrzeb. Jak ktoś w pracy dostaje od klientów pliki .psd lub .pdf, to jasne, że musi posiadać oprogramowanie w pełni zgodne z danymi od klientów.
Ale jak nie, jak robi to sam od początku, lub ma dostać pliki .xcf (pliki GIMP-a), to powinien to robić w GIMP-ie. Problemem jest tylko powszechność oprogramowania Adobe (także pirackich wersji) i duża trudność w poprawnym odczytywaniu ich plików przez programy konkurencji.
Coś jak doc i xls vs. odt i ods.
Z tekstu wynika, że to niewiele. Nie opisałeś dokładnie co to za przypadek. I jeżeli największym problemem jest to, że dzięki .pdf jesteś zamknięty w oprogramowaniu Adobe to nie oznacza od razu, że każdy grafik musi w tym siedzieć. Tu dalej wychodzi przyzwyczajenie tym razem dzięki osobie, która grafikę wysłała, a przecież nikt jej nie kazał tego robić w Photoshopie czy zapisywać w tym konkretnym formacie. Dokumentów zrobionych w Excelu też nie otwiera się w Libre.
Na własne życzenie ludzie zamykają się w oprogramowaniu Adobe… Potem płacz, że licencja tyle kosztuje. Poza tym pdf da się importować do Gimpa. Powinno normalnie każdą warstwę wczytać, no chyba, że Adobe znowu sobie coś pozmieniał tak, by się nie dało. No i jak kolega wyżej napisał jest Inkspace, ale naprawdę wszystko zależy od tego czy Adobe znowu nie pomieszał.
Adobe jest monopolistą bo przez lata stworzyli standard branżowy. Problem o którym napisałem faktycznie związany jest z tym, że żadne tzw alternatywne oprogramowanie nie zapewnia pełnej obsługi formatów Adobe (w tym pdf który może być kontenerem i dla Photoshopa, i dla Ilustratora, i dla Indesign).
ps. I faktycznie, gdybym chciał całą etykietę narysować od nowa to mogę do tego użyć alternatywnego softu. Na tej samej zasadzie alternetywą dla oprogramowania OCR jest przepisywanie tekstu z ekranu monitora
Dlaczego nie sprawdziłeś.
Podaj ten opisany wyżej przykładowy pdf z wektorem, który to twoim zdaniem można zmienić tylko w programach Adobe.
Dobrze że chociaż dotarło że można użyć innych programów i osiągnąć taki sam efekt.
Format PDF służy do publikacji, a nie do przesyłania projektu. To tak jakbyś zaczął przerabiać na wydrukowanym plakacie/etykiecie i pisał, że korektor w taśmie najlepszy, bo po nożyczkach za bardzo rzucają się w oczy dziury
A jeśli chodzi o konkurecję to jest przecież jeszcze pakiet Corela.
Widzisz, nie zgodzę się. Generalnie do pracy z grafiką używam Photoshopa (rastrowo) i Inkscape’a (wektorowo). Lepiej mi podpasował niż Illustrator. Ostatnio przygotowywałem na szybko projekt wizualizację strony internetowej. Z racji, że byłem na kompie gdzie nie miałem PS’a, użyłem Gimpa - którego używam do takich prostych czynności jak skalowanie zdjęcia czy kadrowanie. Zaczynamy więc od wrzucenia obrazka jako background. W PSie prosto - wrzucasz, robi się z tego Smart Object, podczas skalowania przyciąga się do krawędzi, wszystko ładnie. Gimp - trochę na czuja ale poszło.
Ok, trzeba wrzucić przycisk. W Photoshopie jest od tego obiekt - kształt, wybierasz wypełnienie, ramkę, zaokrąglenie - spoko. W Gimpie opcji brak - trzeba zrobić zaznaczenie i nadać jej Stroke. Zrobiłem, chcę zmienić grubość - nie da się. Musisz zaznaczyć na nowo i zrobić od początku. Masakra, no ale trudno. Chciałbym skopiować i zmienić kształt. Nie da się. Tzn da się ale skaluje się także ramka, więc od nowa trzeba zaznaczać. Dodaję tekst. Wybrałem krój czcionki i wielkość, piszę - przywróciło się domyślne. No tak, bo jak wybrałem w panelu po lewej i w wyskakującym oknie to nie aplikuje się to do aktywnego pola tekstowego. Zatem zaznaczam wszystko w oknie wpisywania tekstu, jeszcze raz wybieram czcionkę. Piszę… nie, zmiana koncepcji - jednak zamiast “Logowanie” napiszę “Zaloguj”. Próba zmiany pierwszej litery i… stara czcionka. Więc co trzeba zrobić? Przesunąć kursor o literę w prawo, napisać znak a potem skasować ten po lewej. ABSURD! Dodawanie cienia do elementu? W Gimpie musisz odpalić do tego jakiś filtr specjalny, a - zapomniałem - musisz nadać warstwie przezroczystość bo jak tego nie zrobisz to shadow pojawi się na jej obrzeżach… Czemu z automatu nie ma przezroczystości na warstwach w Gimpie do dziś nie mam pojęcia. Do tego efekt średni, opcje skomplikowane - w Adobe naprawdę jest to ułożone dużo bardziej intuicyjne. I można efekty włączać i wyłączać, a nie - generujesz i koniec.
Okazuje się, że obrazek wykorzystany w tle ma widoczną chmurkę w miejscu gdzie może ona przeszkadzać. Chciałbym ją usunąć. W Photoshopie mam kilka narzędzi do tego, prymitywny Clone Stamp, bardziej inteligentny Patch czy nowe metody korzystające z algorytmów Content Aware. W Gimpie działa jedynie pieczątkowanie i efekty są marne.
A to tylko prosty scenariusz z wrzuceniem paru elementów na obrazek. Ze zdjęciami jest jeszcze gorzej, brak skutecznych metod korekcji obrazu, wszystko jest toporne i działa dużo wolniej, więc naprawdę jakkolwiek nie cierpię Adobe za ich monopol i wybieram konkurencyjne narzędzia (możliwie darmowe) to Photoshop nie ma praktycznej konkurencji - chyba, że chcemy robić dokładnie to co robię Gimpem - zmienić rozmiar, skadrować, koniec.
I super Co muszę zrobić aby do Ciebie dotarło, że ja nie opisywałem tworzenia etykiet od podstaw tylko drobną edycję takich już gotowych?
No właśnie mi chodzi o tą drobną edycje, o której pisałeś.
Dlatego prosiłem o przykładowy plik pdf z tym wektorem, który nie da się zmienić częściowo poza oprogramowaniem Adobe.