A chociażby wystarczyło spojrzeć na statystyki.
Nic takiego nie wynika. Konkluduje się, że skoro niby szczepieni mniej kaszlą i mają lżejsze objawy i krócej chorują, to mniej zarażają.
Ale to jest błędne myślenie, bo można stwierdzić, że skoro nieszczepieni są bardziej objawowi, to szybciej się izolują od otoczenia, i są bardziej unikani, a dzięki częstszemu leżeniu w np. domu, mniej zarażają.
Oczywiście, że mógł. a nawet powinien. Zwierzęta również chorują, zatem można było bez problemu przeprowadzić testy na zwierzętach. Nie sądzisz, że coś tak istotnego, jak szczepionka dla olbrzymiej populacji ludzi, powinna być przynajmniej trochę zbadana pod kątem tego jak tacy ludzie przenoszą lub nie wirusy?
To ja i teraz zadam pytanie, a co, jeśli to właśnie nieskuteczne szczepionki przyczyniły się o powstania nowych mutacji wirusa, które je omijają? A co by było, gdyby takie osoby po szczepieniach zarażały bardziej śmiertelną odmianą? Nie sądzisz, że brak choćby szczątkowych badań na ten temat, to spore zaniedbanie?
To może z łaski swoje daj jakiś argument naukowy.
Bo w chwili obecnej uważam, że takie coś:
to zwykła dyskryminacja nie poparta żadnymi dowodami naukowymi.
Ciekawe, że nie przeszkadza ci taka segregacja, a już np. zakaz wejścia dla murzynów by ci przeszkadzał. A przecież jakbyśmy opierali się na statystykach, to natychmiast nam wyjdzie, że w ten sposób chronimy się przed przestępcami. Ty powiesz, bo jest większa szansa, że nieszczepiony mnie zarazi, a matka ci powie, bo jest większa szansa, że ciemnoskóry mnie okradnie.