Czyżby? Zakładasz, czy może sprawdziłeś statystyki? Pozyskali dzieci?
Niestety sam znam przypadki osób, które nawet za “miskę ryżu” pracowałyby w firmie marzeń. Bądźmy tymi normalnymi i pracujmy dla wynagrodzenia by się utrzymać i utrzymać rodzinę, a nie dla pracy samej w sobie. To co opisujesz to często rozdmuchane ego, które nie pozwala pracować gdzieś indziej “bo to robota dla plebsu”.
A no widzisz dzisiaj bardzo promuje się skakanie z kwiatka na kwiatek, bo zmiana pracy to właśnie rozwój. Ludzie nie zmieniają pracy nawet dla samego wyższego wynagrodzenia, ale dla samej zmiany pracy. Problem w tym, że pracodawcy szukają osób, które raczej popracują tam długo, a nie osobników, którzy za rok-dwa powiedzą “elo, zmieniam robotę, bo mnie nudzicie”. Co mi po bogatym CV, skoro dla pracodawcy nie jestem zaufanym pracownikiem, który w każdej chwili może się wypiąć?
To nie o to chodzi jaki wiek był wcześniej, bo rozmawiamy o dyskryminacji pracowników ze względu na wiek zatrudnianych teraz
Praca w wymarzonej firmie za miskę ryżu to też wpis w CV który może pomóc w przyszłości uzyskać lepsze wynagrodzenie ze względu na doświadczenie, ale nie dajmy się zwariować. Całkowicie zgadzam się z tym co piszesz później, że dla pracodawcy wartościowszy jest stabilny pracownik z 2 konkretnymi wpisami w CV, niż taki co po pół roku zmienia pracę, bo nigdzie miejsca nie potrafi zagrzać i nazbierał już 50 wpisów w wieku 25 lat. Inwestowanie w takiego pracownika to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Dlatego podtrzymuję opinię, że w wielu branżach doświadczeni stabilni pracownicy z wiedzą bywają bardziej wartościowi od młodych karierowiczów, a słowo dyskryminacja jest nadużywane
I ten wykres odnosi się do UE w jaki sposób?
Ten wykres odnosi się do podstawowego błędu metodologicznego, który popełniłaś założeniem, że ktoś kto ma obecnie 40 lat ma dziecko w wieku 10 lat. Konkretnie, błąd polega na tym, że nie uwzględniłaś tego, że 20 lat temu średnia wieku rodziców, kiedy rodzi się pierwsze dziecko, była niższa niż obecnie.
I co może pomyśleć pracodawca, do którego przychodzi kandydat i w CV ma wpisaną jakąś wielką firmę w tej samej branży i teraz szuka roboty u niego za - zdaniem pracodawcy - raczej mniejsze pieniądze. Albo był słabym pracownikiem, albo ma coś na sumieniu. I ponownie odniosę się do mojej firmy gdzie mieliśmy taki przypadek. 2 miesiące człowiek popracował i poszedł w ch*lerę, bo nie przyszedł tutaj pracować…
Serio? Ja pracuję jako software developer i pracuję 8h i tylko od poniedziałku do piątku. A nadgodziny raz od wielkiego huku i z reguły dlatego, że sam chcę. A firma, w której pracuję (nie podam jednak nazwy), to jest korpo jakby nie patrzeć.
Nie, kolego. To pokazuje tylko, że nie potrafisz dopasować wykresu do tematu. Średnia wieku w UE jest całkiem inna i nie ma co zaklinać rzeczywistości przeklejaniem obrazków dla Polski. Jak chcesz tak grać, to wrzucę Ci jakiś z afrykańskiej wioski. Pasuje? To właśnie ten moment, w którym (jak zawsze na forum, kiedy nie masz argumentów, a to zdarza się nadzwyczaj często) możesz wymyślić coś, co będzie podstawą do zakończenia dyskusji. Żegnaj
Serio? Proszę Cię, pochwal się, gdzie zatrudniają Software Developerów, którzy zakładają na forach tematy z takimi trywialnymi pytaniami jak Ty i do tego dobrze im płacą za 8h pracy. Proszę, powiedz. Może to nie jest tak, że nie musisz robić nadgodzin, tylko nie chcą, aby je robił?
Zamiast argumentacji personalnej możesz przecież pokazać jakiś wykres na którym widać średnią wieku rodziców w chwili urodzenia pierwszego dziecka, w UE, w okresie ostatnich 30 lat
Eurostat ma dane od 2006 roku, ale daje to jakiś obraz. Do 2017 średnia wieku w EU zmieniła się o jakieś 2 lata
Wychodzi na to, że średnia wieku dzisiaj to 30+ lat. Może 30 lat temu nie było to 30, ale na pewno więcej niż w Polsce. Jak znajdę dane to wrzucę ,ale obstawiam na ok 25+.
Poza tym w całej dyskusji nie chodziło o same dane, a o fakt, że dziecko dalej potrzebuje uwagi. Zaczyna się szkoła i takie tam więc dużo trzeba poświecić.
No właśnie tutaj troszechę odwrotnie widziałem temat. Różnica 10 lub 13 czy 14 lat jest jednak istotna Choćby tylko z tej przyczyny, że 13 latek nabywa formalna zdolność do ograniczonych czynności prawnych, innymi słowy: może dysponować własnym zarobkiem (!), zawierać niektóre umowy kupna sprzedaży, 16 latek zaś może sam chodzić do lekarza, bez trzymania za rączkę. Czyli często roczek-dwa-trzy w sytuacji zawodowej rodzica i “obciążenia” go pilnowaniem sporo zmienia
Pokusiłbym się na stwierdzenie, ze po 13 roku życia dziecko wymaga mniej uwagi- dorasta i chce więcej niezależności, nie nadzoru 24/h.
Kontekst wypowiedzi rozchodził się o odchowane dziecko. 2-3 lata w tę czy w drugą stronie niespecjalnie coś zmienia. Do czasu szkoły średniej dziecko to raczej dość duży pożeracz czasu więc pracownik mniej się chce angażować w dodatkową pracę w firmie.
Uważam, że trzeba patrzeć na to w dłuższym okresie czasu niż od 2006. Obecnie ageizm na rynku pracy dotyka głównie osoby urodzone w latach 70-tych lub wcześniej. Czyli potrzebne są dane obejmujące te lata. Znalazłem takie, z Danii:
Ale myśmy mówili o rodzicach 40+ dzisiaj. Liczba urodzeń interesuje nas od momentu, kiedy oni mogli już pracować, wiec od roku 1990 - zakładając, że nie poszli na studia i pobujali się jeszcze chwilę u rodziców zanim poszli na swoje.
Mamy dane z 1995, czyli dzisiejsi 40+ mieli wtedy ok. 25 lat. W tamtym okresie wiek, w którym posiadało się dziecko mocno się przesunął. Jak tak sobie podsumujemy, to kraje spoza bloku wschodniego, a więc te bardziej rozwinięte, średnio wiek, w którym rodziło się pierwsze dziecko miały na poziomie ok 27-28 lat. 2 lata rozbieżności dalej wychodzi, a to dalej nie jest dziecko odchowane.
My jako Polska średnia europejską dalej obniżamy. Wszystko co jest ze wschodu mocno ten wiek zaniża. Czyli i m jesteś biedniejszy, tym robisz więcej dzieci… W sumie… 500+ tak wygląda dzisiaj trochę.
Masz rację ale nie bierzesz pod uwagę, że 40+ to także: 45, 50, 55, 60 i 65. Czyli w 1995 mieli odpowiednio: 25, 30, 35, 40, 45 lat.
Teraz to już trochę za daleko idziesz z tym wiekiem. przy 50+ dzieje się inny problem, mianowicie taki pracownik za szybko nam ucieknie na emeryturę i już siłą wieku nie chce robić ponad normę. Po czterdziestce w sumie już jesteś mniej atrakcyjny dla pracodawcy. Chcesz stabilności, niechętnie podchodzisz do zmian i masz obowiązki poza pracą. Jest to chora sytuacja, bo korporacje chciałyby mieć u siebie tylko totalnych nolifeów, którzy w domu to się nudzą. Pracodawca chce cię jak najdłużej i najlepiej na wyłączność…
I jak już zostało powiedziane - problem dotyczy osób szukających zatrudnienia. Widać to po stawkach na start. Proponuje się śmieszne pieniądze specjalistom w każdej branży i z góry ustala się wysokość wynagrodzenia bez względu na to kogo się zatrudnia, a na taką stawkę pójdą raczej świeżaki po szkole.
No tak. Z drugiej strony jeśli chcesz mieć, w obecnym systemie, wyższą emeryturę to bardzo opłaca się pracować do 75-80-tki bo dodatkowe dziesięć lat pracy może podnieść wysokość emerytury prawie dwukrotnie.