Słuchaj, to jest wojna, obie strony stosują wszelkie możliwe środki aby pokazać, że ci drudzy to są źli, mordują, gwałcą, kradną skarpetki i zarażają kurzajkami i pypciem. Tak to działa.
My jesteśmy po stronie, która popiera Ukrainę. Fakty są takie, że to Ukraina została zaatakowana. Pomijam już powody, zasadność itd. ale Rosja jest na terenie Ukrainy i trwa tam wojna. Pomagamy ludziom, którzy tam ucierpieli, którzy uciekają z domów, szukają przetrwania. I dobrze, ale nie można bezgranicznie wierzyć, we wszystko co opisują media, można się na tym opierać, interesować, traktować jako możliwość, ale nie wierzyć w 100%, że to jest prawda i tak wygląda świat.
Media a rzeczywistość, to inne światy. Chcesz pomóc? Wpłać kasę, idź pomagać na dworcu, bo potrzebują tam wolontariuszy, jest mnóstwo do zrobienia.
Wypisywanie o nieznanym żołnierzu, że gwałcił i zabijał, nie jest dobre. Bo to nie musi być prawda. Postaw się na jego miejscu:
Idziesz do wojska i lądujesz na Ukrainie w czołgu. Dowódca zabija twojego towarzysza, bo ten nie wykonał rozkazu, od dwóch dni nie dostaliście jedzenia i pijecie wodę z brudnej rzeki gotowaną w hełmie, kierują was gdzieś, a z przeciwka wyjeżdża grupa czołgów wroga, walą do was, zabijają, widzisz swoich kolegów z wybebeszonymi wnętrznościami, popalonych, czołgających się z bólu. Walczysz, bo jak nie to zabiją i ciebie. Nie wiem, może tak to wygląda, może inaczej. Może po oddaniu czołgu, żołnierz dostanie paszteciki od Ukraińskiej babci .
ps. Zobacz jak w takim artykule manipuluje się czytelnikiem. W pamięci Polskiego narodu, rosyjscy żołnierze byli zapamiętani jako ci, którzy kradli zegarki. W artykule sugeruje się, że żołnierz będzie wracał do domu z telewizorem pod pachą i blenderem w kieszeni. Cena blendera w Rosji to ok. 80zł , naprawdę czytelnik ma uwierzyć, że to taki luksusowy towar? Przecież cała historia śmierdzi feejkiem na kilometr.