Jaki aparat do 2000 zł dla początkujacego wybrać? Na co zwrócić szczególną uwagę przy wyborze? Zastanawiałam się nad modelem “Nikon d3500 18 mm-55mm vr kit”, ponieważ takie same aparaty mamy w szkole i również przy zaliczaniu przedmiotu będziemy się nimi posługiwać, więc mogłabym się nim pobawić w domu i rozgryźć wszystkie funkcje. Ale może jest jeszcze lepszy sprzęt w tej półce cenowej? Propozycje mile widziane
Do czego konkretnie (poza zaliczeniem przedmiotu)?
Do czego głównie ma służyć sprzęt?
Nie wiem jaka szkoła ani z jakiego przedmiotu zaliczenie, ale wspomnianego aparatu nie polecałbym nikomu. Inną kwestią jest, że za tą cenę nie znajdziesz żadnej godnej uwagi lustrzanki, jedyne co widziałem to jeszcze gorsze Canony, mówimy o nowych aparatach, bo z używanych coś by się znalazło.
W tej cenie można za to znaleźć jakiegoś bezlusterkowego Olympusa o dużo lepszych parametrach a za niewiele więcej Panasonica.
Zaciekawiłeś mnie tą odpowiedzią … rozwiń temat.
Seria d3xx była pierwszą z której nauczyłem się focić.
Jeśli pisząc o serii d3xx masz na myśli Nikon D300 to był to aparat jak najbardziej godny polecenia.
I nawet dziś pewnie robi lepsze zdjęcia niż wiele współczesnych aparatów. Ale to zupełnie inna liga. Co do wspomnianego D3xxx - szukając ostatnio dla kogoś -poczytałem trochę, wziąłem do ręki, obejrzałem w necie trochę sampli i naprawdę mnie to nie zachęciło do polecenia.
p.s. żeby nie było że mam nie wiadomo jakie wymagania, wystarcza mi antyczny Samsung GX10 i trochę nowszy Lumix G6
To nie jest aparat na 10 minut.
Po 2-3 miesiącach zabawy można cudne fotki robić. Potem dobierasz lepszy obiektyw i działasz - w sam raz do nauki.
Tak już zupełnie off-topic.
Cudne fotki to można robić nawet camera obscura, wiem coś o tym. Ale naprawdę tak do nauki … wisi na aukcyjnym używany D90 z niezłym szkłem za 700 zł …w zupełności wystarczy.
Szczerze mówiąc ciężko mi się się określić, ale głównie do zdjęć w plenerze, ponieważ nie mam w domu żadnego dodatkowego oświetlenia ani sprzętu. Mam zamiar również zabierać ten aparat do szkoły na bardziej profesjonalne sesje z odpowiednim oświetleniem, gdzie jak na razie zajmujemy się fotografią portretową. Nie mam żadnych większych planów, raczej będę robić to na co mam chwilowo ochotę i to co będzie mi się po prostu podobało.
Zobacz ten materiał:
Oj nie polecałbym Soniaka Alfę na początek - to dajny sprzęt do foto i filmowania, ale APS-C potrafi zaboleć. Nikon będzie w sam raz do foto. W końcu on szuka aparatu, nie kamery.
Poza tym kupi aparat za ~2000 zł a za warty uwagi obiektyw zapłaci z 2-3 razy tyle.
@Kam1la po co zakładasz nowy temat, skoro to ciągle to samo pytanie? Film, do którego zalinkowałem odpowiada także na pytanie o obiektywy…
W tych pieniądzach tylko bezlusterkowce. Olej tanie lustra APS-C. Np. Alfa A6000 z drugiej ręki. Ewentualnie mikro 4/3 też się całkiem nieźle spisuje, ale tu na naprawdę dobry korpus trzeba niestety wydać więcej. Tak, oczywiście że sensowne obiektywy będą drogie, ale tak jest z każdym systemem. 3x tyle to przesada, bo już byśmy weszli w jakieś szkła od Zeissa. Zwykle popularna stałka 50mm f/1.4 nie kosztuje więcej niż 1500 zł, a jasny zoom od marki trzeciej (Sigma, Tamron) do 2500 zł.
Wszystko zależy do czego. Porządna manualna kosztuje ok. 150zł. A takie z fantastycznym rozmyciem po kilka stówek. Do tego są to obiektywy pełnoklatkowe, więc przy APSC stają się o wiele lepsze optycznie. O takich rzeczach jak 200 2.8 czy podobnych, które kupuje się w śmiesznych cenach nawet nie wspominając. Więc ja bym wcale nie był taki pewny czy bezlusterkowiec to taki rarytas. Mam kilka korpusików i najczęściej jedzie Pentax z m42, mimo, że mam szkła do niego, to i tak, najlepsze wyniki dają te stare, metalowo szklane.
I przelotka m42.
Przy 2000zł to się kupuje Canona jakiegoś serii D np. 60 plus przelotka i kilka szkieł m42. do tego spacerniak jaki i można zaczynać przygodę. Przy przelotce mamy za grosze pierścienie, mieszki, filtry, konwertery x2, pierścienie odwrotnego mocowania, można komarom rzęsty robić, tele rosyjskie 600-800 plus krop a z konwerterem nawet 1200, cała gama zabawy za niewielką kasę. A jak się zacznie ewentualnie zarabiać, to się wtedy inwestuje w drogi sprzęt, a i to niekoniecznie.
Do bezlusterkowców też są przejściówki na pełnoklatkowe starocie od analogów.
Tak, tylko na lustro przyzwoite wydasz 500-1000zł, otrzymując szybki sprzęt, z wygodnym dostępem do wszystkich funkcji, a za średniego bezlusterkowca musisz wybulić ze 4 koła.
Widzę konkretne kwoty, jakieś przykłady które modele aparatów masz na myśli?
Np. Canon 60D sporo tego jest.
Dlaczego Canon? Bo tańsza optyka w stosunku do Nikona czy Pentaxa (a wiem o czym piszę, bo mam wszystkie trzy systemy), fantastyczne przelotki na m42 , bo po pierwsze, nie potrzebują soczewki jak te od Nikona, po drugie potwierdzenie ostrości działa w każdym punkcie, po czwarte łatwiej się odkręca przelotkę niż w Pentaxie.
Obiektywy manualne? Cała masa, wszystko na m42, m39 (wystarczy pierścień), i oczywiście wszystko do Canona.
A dlaczego taki korpus? Bo jest bardzo wytrzymały, można niemal gwoździe wbijać. Odporny na lekki deszczyk i kurz, ale przede wszystkim bardzo szybki (w porównaniu do serii XXX to kilka razy szybciej), i ma wystarczającą matrycę, aby drukować w A4 przyzwoite zdjęcia.
Dlaczego uważam, że do nauki lepszy taki zestaw niż jakiś uber nowy bezlusterkowiec? Bo tani, jak się rozwali, to niema tragedii, bo tanio można kupić jakieś szkło, powiedzmy wpada nam do głowy pomysł na robienie zdjęć lasce, no to sobie kupujemy portretowy obiektyw za grosze np. jakiś 135 czy 80 i się bawimy.
Obiektywy jak się szanuje szkła, niemal niezniszczalne i tylko rośnie cena dzisiaj, można potem opylić.
Chcemy bawić się owadami? Kupujemy sobie mieszek albo i pierścienie do tego jakiegoś mira czy coś podobnego, a nawet można pierścienie odwrotnego mocowania, i bawimy się w oczy muchy.
Generalnie takie obiektywy zmuszają do ruchu, do zmiany położenia względem obiektu, wymagają ręcznego ostrzenia, a to wszystko bardzo zwiększa kreatywność i to co widzimy na ekranie a to co widzimy w wizjerze to zupełnie inny świat.
Myślę, że w początkowym etapie jest raczej fascynacja różnymi technikami, poznawanie sprzętu, chęć wypróbowania różnych obiektywów, filtrów, technik. A to wszystko w świecie foto kosztuje sporo.
Uważam, że drogi sprzęt powinna kupować osoba, która już wie mniej więcej o co chodzi i sama zdecyduje czego potrzebuje.
Bardziej mnie interesował ten średni bezlusterkowiec za 4 tys. bo pomimo tego że również popieram DSLR dla adeptów nauki, to nie uważam, żeby nie warto było patrzeć na bezlustra w ogóle. Choćby taka alpha a6000 to świetny, lekki korpus który pozwala na naprawdę dużo. Za 4 tys. to możesz dostać pełnoklatkowego Canona RP który wciąga nosem większość DSLRów ze stajni Canona więc nigdy bym go nie porównywał pod kątem jakości z 60d.
Tego bym raczej nie powiedział. Bo nawet w porównaniu z 60D. Tak wypada IOS 1600
Do tego w tym aparacie jest modyfikowany RAW już w sprzęcie. Wizjer, który jest żartem w porównaniu z wizjerem lustra, zwłaszcza w słabym świetle. Dostęp do funkcji też jest gorszy. Obiektywy są droższe i jest ich mniej, aczkolwiek są dostępne przelotki na m42.
A tak wygląda w starciu z Canonem RP
Nie powiedziałbym, że cokolwiek wciąga nosem.
Natomiast opisywany Canon RP to coś, co wymaga ciężkich obiektywów pełnoklatkowych, bez Cropa czyli 300 to 300 a nie 450. Do tego 4x drożej od takiego 60D, a tak naprawdę poza bicepsem niewiele oferuje więcej fotoamatorowi. Jak poszuka, to 60D kupi nawet za jakieś 600-700zł. To fajny sprzęt, ale nie na początek.