Nie ma problemu wziąść ślub w kościele kiedy jedna ze stron jest wierząca a druga innowierca lub ateista.
Znajoma wychodziła za mąż w zeszłym roku i tylko ona składała przysięgę małżeńską.
Ciekawe jest też podejście kościoła do “wypisania” się z tej instytucji. Musisz złożyć pisemną prośbę do kurii ale najzabawniejsze jest to że mogą taką prośbę odrzucić.
Ja można powiedzieć, że jestem ateistą, wiarę w Boga osobowego ostatecznie porzuciłem jakieś 2 lata temu. Jednak nie można raczej o mnie powiedzieć, że jestem twardym, materialistycznym ateistą. Nie wykluczam całkowicie istnienia “czegoś” poza namacalną materią, ale uważam, że nawet jeżeli coś takiego istnieje to nie ma to żadnego znaczenia dla naszego życia bo i tak nie zdołamy tego zgłębić i poznać.
Nawet jeśli jest jakiś Bóg to niech sobie będzie a mnie to krótko mówiąc wali. Prowadzę swoje życie według swoich wewnętrznych norm i zasad które uznałem za słuszne, a nie według jakichś narzuconych przez inne religie schematów. Cenię sobie wolność, dlatego nie chcę podlegać pod żadne ograniczające przekonania.
Ponieważ za mało wiemy/widzieliśmy/doświadczyliśmy w życiu :roll:
Ponieważ za dużo wiemy/widzieliśmy/doświadczyliśmy w życiu
Ponieważ tacy się już urodziliśmy :shock:
Bycie ateistą nie jest czymś złym nie oznacza, że jesteśmy źli …
Tzw “Wierzący” aby być w miarę dobrą osobą muszą w coś wierzyć/bać się kogoś tam na górze bo w przeciwnym razie pójdą do piekła lub do nieba po to została cała ta bajka wymyślona… Co by było gdyby nikt w nic nie wierzył, żył jak chciał bez żadnych 10 przykazań itp
Ja np stałem się lepszym człowiekiem po odrzuceniu boga… wiele osób mi tak mówi… świat dostrzegam teraz zupełnie inaczej…
Całe te chrześcijaństwo itp itd to jednym słowem sekta… Osoby słabo wierzące stają się mocno wierzące po 50tce bo wiedzą, że ich czas dobiega końca i się boją piekła/szatana przykładem są moherowe berety… A powiedz coś takiej babce, że bóg nie istnieje, jest się ateistą lub wyzwij księdza rydzyka to zobaczycie ukamienują was, będą wyzywać, bić ehh
Samobójstwo jest złe, a poświęcenie życia drugiej osobie dobre… przecież 1 i 2 to w rzeczywistości to samo…
Jestem katolikiem - osobą wierzącą-praktykującą. Do kościoła chodzę, radia maryja nie słucham - wierze w Boga a nie kościół, jako instytucje, czy księży. Wydaje mi się że jeśli chodzi o wiarę to każdy człowiek we właściwym sobie czasie powinien dokonać wyboru zgodnego z własnym sumieniem - bez presji rodziny, nawet tak bliskiej jak rodzice.
Ubolewam nad tym, że ludzie niewierzący postrzegają katolików jako moherów…nie każdy kto chodzi do koscioła słucha RM. RM jest traktowane przez ateistów jak głos wszystkich katolików na tematy polityki itp. itd.
A jak ktoś niewierzący zobaczy 15-latka w kościele to mówi na niego mocher . Zazwyczaj to babcia która ciągle słucha radia maryja i wysyła datki i taki inne pierdoły.
W Polsce jest niestety problem z Kościołem. Za dużo ludzi chodzi “na pokaz” a później opowiada jak on/ona to klęczeli 2 godziny i się modlili.
Według mnie religia to sprawa każdego indywidualnie, w polsce jak ktoś powie że nie chodzi do kościoła to go od anty chrystów wyzwą. Za granicą jak ktoś zacznie temat religii to każdy powie “Twoja religia, Twoja sprawa. Nie chce się wtrącać”
Chyba czas zmienić mentalność niektórych polaków. Państwo, Radio M, Rydzol i inne paszkwile za bardzo wtrącają się w życie i sprawy osobiste obywateli oraz co najgorsze łączą sprawy religijne z polityką.
Ja jestem pełnym katolikiem chodzę do kościoła od 3 lat nie opuściłem żadnej mszy niedzielnej ani święta. Od 3 lat jestem ministrantem oprócz tego chodzę na dyżury ministranckie do kościoła na godzinę 7 dwa razy w tygodniu w poniedziałek i piątek a zbiórki mam w czwartki o godzinie 17 zdarza się że chodzę do kościoła w niedziele po 2 razy ale nie że ktoś mnie zmusza tylko chodzę dobrowolnie bo wierzę w Boga i tak pozostanie