Avatar - Byliście już w kinie? :P

a ja nie mam nic przeciwko efektom jeżeli jest dobra fabuła. Prawdziwe mistrzostwo to stworzyć film z obojgiem. No bo kto by chciał oglądać pikseloze z dobrą fabułą :smiley:

Nie można chyba powiedzieć, że ten film to gniot - może fabuła nie jest jakoś bardzo skomplikowana, ale przyjemnie się to ogląda. Poza tym efekty robią swoje i choćby nawet z tego powodu warto iść do kina. Ja w sumie poszłam z ciekawości, bo bardzo chciałam zobaczyć co tam James Cameron znowu wymyślił, no i trzeba przyznać, że fantazje to on ma ułańską, świetny reżyser zresztą.

Nie wymagaj za dużo od typowych konsumentów którzy maja papke w głowie : )

poszedłem bo musiałem :smiley: osobiście nie lubię filmów, wolę anime z dobrą fabułą (czyli coś takiego co mało który nowy film ma :smiley: )

Nie byłe i raczej nie pójdę, nie lubię filmów gdzie jest ‘inny świat’ i te postacie, łeee gdzie są aktorzy?? Jakoś mam wyższe ambicje niż oglądanie postaci wygenerowanych przez komputer…

Już lepiej jakąś książkę przeczytać.

Wg. mnie zdecydowanie fajniejsze jest kino 5d, jest w warszawie, ale trochę się rozczarowałem… jak byłem 5 lat temu w Legolandzie tam były kino 5d (wtedy jeszcze nie widziałem o co chodzi xD), które jest po prostu czadowe!! padający śnieg z sufitu, deszcz, prawdziwy wiatr! A nie jakieś badziewko jak w warszawie, gdzie po 10 min mnie uszy rozbolały od podmuchów…

Wg. mnie warto pojechać do legolandu nie tylko ze względu na extra 15 min bajki xD

bylem na tym spoko film fajny jest polecam

ja już wole star-warsy efekty nie takie ale przyzwoite a film ma przynajmniej jakas dusze ; )

Tak jak mówiłem, fabuła jako historia opowiedziana może nie zachwyca, chociaż i tak jest ciekawa. Ale cały świat przedstawiony, miejsce, czas, magia, genialna wręcz muzyka, gra aktorów, scenariusz, początek, zakończenie, zwroty akcji, ujęcia, loty kamerowe, animacja, efekty, jakość obrazu i dźwieku, ogólne wrażenie i fakt iż nie trafiłem okularami do koszyka pod koniec bo tak drżały mi ręce sprawiają że film jest ge nial ny. Powtarzam więc po raz wtóry - nie bawcie się w krytyków bo ta powtarzalność jest już nudna. Dajcie sie wgnieść w fotel (już chyba nie, chyba że przed tv) i ponieść chwili : D luudzie trochę swobody :wink:

Sie troche bałem… ale poza tym to spoko. lepszy na pewno od trzeciej częscie piratów z karaibów - to gniot

Nie no sorry, ale dążąc tym samym tokiem rozumowania, disco polo i hip chłop razem do kupy wzięte też są genialne.

… :x

Czy dla osób oczekujących od współczesnego kina, czegoś więcej jak komercji, luz musi być powodem do zachwytu ??

W jedynym kinie w moim mieście (15 tys. mieszkańców) Avatara właśnie zaczęli grać :slight_smile:

z tego co czytałem to aktorzy byli cały czas tylko te gęby niebieskie im nalozyli komputerowo

Byłem 2 razy. Wrażenia niesamowite. Fakt, że fabuło taka sobie, ale przez cały film siedziałem jak wryty.

Ale mimo wszystko film był kręcony na takiej zasadzie, że filmowali aktorów, a potem ich postacie zastąpili modelami 3D (tych Na’vijan), z zachowaniem ruchu aktorów, mimiki twarzy chyba też.

Muszę przyznać ci rację… z drobnym wyjątkiem.

W czasach kręcenia tego filmu nikt jeszcze nie słyszał o komputerach, nie było też takich możliwości technicznych.

Obecnie w każdym filmie komputery, liftingi itp. są w użyciu- nawet w “kinie ambitnym” (jak ja to nazywam).

Mam wrażenie, że nie oglądałeś filmu, skoro to piszesz.

Aktorzy występowali cały czas (jako ludzie), przez cały film były przejścia z postaci człowieka na Na`vi i odwrotnie.

czytaj ze zrozumieniem

ehhhhh obejrzyjcie sobie making-of avatara a zobaczycie że małą część mimiki oraz niebieskie skiny dodano komputerowo, ale aktorzy cały czas byli ‘w użyciu’.

Nie czepiaj się, nie masz podstaw. Typowe love story? A zmierzch, shrek, ekranizacje powieści miłosnych - czy to nie love story? Jakoś ludziom się podoba, wiec czemu nie podoba sie w formie wciskającej w fotel? Czy wy naprawdę musicie w poszukiwaniu dziur wykręcic głowę o 200 stopni i schylic sie między własne nogi? Żenada.

Zresztą wątek miłości występuje w większości filmów. Jest mniej albo bardziej ważny, ale bardzo często występuje.

Zejdź ze mnie XDD Uczepiłem sie jednego wątku bo chyba o to chodzi w obronie filmu, żeby trzymać się najmocniejszych jego stron. Zmierzam do tego, abyście w końcu, bracia i siostry, zrozumieli że nie zawsze liczy się wykonanie, środki i poziom ‘rewolucjonizmu’, choć wiem, że reklama tego filmu jako ‘rewolucji na miare wprowadzenia dźwięku w latach 20’ może budzić niespełnione nadzieje u wielu z was, ale również efekt i wrażenie końcowe. Nie trzeba rozwodzić się nad każdą sekundą, wystarczy przyjąć go jako jednorazowe uderzenie, po którym nie można się otrząsnąć przez kilka dni.

Żółta kartka? To przez obraźliwe słowo w podpisie :stuck_out_tongue:

możesz mówić o nim wszystko, ale na pewno nie to że jest kiepski. Scenariusz (TAKKK…), wykonanie, montaż, jakość - co z tego że oklepana fabuła?