Bezstratny dźwięk w Apple Music oraz przestrzenny bez dodatkowych opłat

Wiem bo na razie 25 mln utworów dali bezstratnie, a do końca roku wszystkie. Dobre to, szczególnie jak się słucha ulubione, a nie wszystko :slight_smile:

Szkoda, ze przy albumach nie pisze tylko trzeba tak szukać :slight_smile:

Trochę braków jest, ale nie ma co narzekać. Szczególnie, że nowa jakość jest w cenie :wink:

Dokładnie. Uszy umyć i słychać różnice jak się włączy utwór bezstratny i ma się to w Preferencjach włączone :stuck_out_tongue:

Andrea Boccieli w Hi-RES mnie wywalił z buta. Zarąbiste.Mowie o jego hicie nad hitami Con te Partiro

Myślałem, ze TIDAL Master ta gra super, ale HI-RES Apple mnie rozwala i bez dopłaty. Na nowo czuje swój sprzęt audio :slight_smile:

Master w Tidalu to marketingowa ściema.
Pliki, które są tam kodowane przez MQA nie są bezstratne, co przysporzyło Tidalowi trochę przeciwników wsród artystów, którzy wycofywali swoją twórczość z platformy.
W AM masz dokładnie taki plik jaki podesłała wytwórnia/artysta.

Tak pokazuje w Muzyce na iPhone Xr jak się słucha bezstratnie, ale w Muzyce na macOS tez pojawia się ikonka:




AD ostatni zrzut. Wykrył, ze mam DAC 24 bit/96khz na USB w Mac mini

W związku z tym, ze ja do Apple Music kiedyś importowałem muzykę z innego serwisu streamingowego niektóre utwory pojedyncze sprawdzałem klikając na iPhone pokaz album i żeby były bezstratnie usuwałem z biblioteki i dodawałem i mam w bibliotece bezstratnie.

Na iPhone Xr z iOS 11.5 beta w Hi-RES przez AirPlay 2 z głośnikiem audioPRO C5 zrywał i szumiało, dopiero przełączenie na Lossles zwykle pozwoliło odtwarzać ładnie muzykę. Więcej zwykłego Lossles na polskich wykonawcach niż zagranicznych z biblioteki mojej. Np Slipknot niektóre albumy Hi-RES, niektóre zwykły Lossles.

To widocznie coś spaprane. Nie powinno nic szumieć. Dźwięk nawet na dobrej klasy słuchawkach powinien być praktycznie nie do odróżnienia, a co dopiero na głośniczkach.

Co więcej, to właśnie na bezstratnym powinno w niektórych utworach dać się wychwycić tło, bo podczas kompresji szumy są wycinane. Z tym, że niema szansy na złapanie pełnej dynamiki w domu który jest bez wygłuszonego pokoju odsłuchowego. Po prostu ciche partie utworu były by na granicy a najgłośniejsze zniszczyły słuch. Do tego tej klasy sprzęt nie posiada odpowiednich parametrów.
Pewnie dostając sygnał bez kompresji, robi to dla ochrony wzmacniacza cyfrowego klasy D, i przy okazji wycina cześć, stąd efekt braku szumu.

Nie o takie szumy mi chodziło. Może dlatego, ze tam gdzie byłem wczoraj z głośnikiem jest LTE T-M do 60Mb i mieli awarie, tylko jedna kreska w LTE i były szumy takie jak i trzaski jak z winyla. Mógł nie wyrabiać internet. Sorry, ze nie dokładnie napisałem, ale była noc :slight_smile:

Warto używać „Wyrównanie dźwięku” ?

Powiedzmy że na takim sprzęcie słychać różnicę między zwykłym MP3 a bezstratnym formatem…
Jaj sobie nie róbcie.

Tak w ramach przypomnienia polecam się zapoznać z tematem i nie pierniczyć jakie to fajne i jak wspaniale brzmi.

Marketing mają dobry - to trzeba przyznać :stuck_out_tongue:
Wygrzebałem płytę BluRay z takim jednym koncertem i tam parametry są takie:

Audio: pcm_bluray (PCM signed 16|20|24-bit big-endian for Blu-ray media) 
Channels: 2 
Format: s32 
Sample Rate: 48000 Hz 
Bitrate: 2310 kbps 

Po wydobyciu samej ścieżki audio plik waży ponad 2GB i to jest jakość :smiley:

No brzmi wspaniale. Tyle, że w bezstratnych 16b/48khz, a nie w marketingowo-magicznych 24b/192khz.

Jak wrzucisz to do flaca, to też będziesz miał jakość, tyle, że zaoszczędzisz połowę miejsca :wink:

Na smartfonie mam zgrane do FLAC i waży 1.39GB dokładnie.

Ile tam jest nagranych kanałów? :open_mouth:

Stereo - 2 kanały, no ale koncert ma *około 2h :wink: (dokładnie 1h 42min.)

Aha, dobra, bo to jest cały koncert. Czyli dosyć ze może być jakości wyższej od standardu cd, to może być dłuższy :wink: ale po co ci taka jakość na telefonie wiesz tylko ty :wink:

Nie jestem jakimś melomanem, ale to rock/hard rock, chciałem po prostu mieć w takiej jakości jak oryginalnie na BluRay. W smartfonie mam 128GB, więc miejsca mi nie szkoda :wink:

Ważne by nie było słychać tłumu, chyba że to koncert live stream był.

Playlista w Apple Music, 150 utworów, większość 16b/44.1, niektóre 24b44.1. Po pobraniu zajmują dokładnie na dysku Mac mini 25GB w Lossless. Jak ktoś zgra koncert, sam dźwięk w jednego FLAC-a to co się dziwić, ze zajmuje dużo więcej niż 4 minutowa piosenka w tym FLACu.

Jaki jest sens zgrywania koncertu do bezstratnego formatu? Przecież dźwięk na koncercie jest daleki od jakości. Z powodu potrzeby silnego nagłośnienia ma wyjątkowo dużo zniekształceń, a wysoki hałas otoczenia sprawia, że dynamika jest bardzo nędzna.

1 polubienie