Mam PC z Windows 10 - tam mnóstwo danych. Wyczyściłem jedną partycję z trzech, aby zainstalować Fedorę.
Windows zabiera 3 partycje podstawowe, mógłbym zainstalować Linuksa na partycjach logicznych, ale potrzebuję /boot/efi jako podstawowa. Jeśli ją stworzę, nie mogę już utworzyć partycji logicznych.
Jakie jest na to rozwiązanie, aby “nie ruszać” partycji windowsowych?
Czy mogę jedną z nich przerobić na logiczną?
Zostaw 3 podstawowe partycje dla Windowsa, a Linuksa zainstaluj na czwartej, bez wydzielania osobnych partycji na /home. Ewentualnie 4 partycję usuń i w jej miejsce utwórz partycję rozszerzoną, dzięki temu będziesz na niej mógł założyć 4 dodatkowe partycje logiczne.
ps. Widzę, że masz dwa dyski. Może zainstalujesz Linuksa na drugim?
Nie jestem pewny czy się Windows nie zbuntuje przy zmianie na GPT. Sprawdzałaś to?
Ale w sumie przy buncie powinno wystarczyć fixmbr z płyty instalacyjnej.
Zbootuje, bez problemów. Tylko przy pierwszym starcie troszkę sobie pomieli dłużej, żeby zaktualizować wpisy w efi. A w razie czego wystarczy wejść do biosu maszyny i zrobić reset ustawień uefi, co wygeneruje konfigi na nowo i je zapisze.
I jeszcze coś… na to sda4 ja bym nie pchała Fedorki. Może być, że nie wstanie. Mbr ma także ograniczenia co do tzw. rozłożenia sektorów startowych i niektóre oesy mogą się biesić, jeśli coś będzie poniżej 1024 cylindra na nośniku. Jeśli się nie załapie w granice limitu - obojętnie z której strony dysku, bo są dwa takie regiony, to może być różnie.
Jak rozumiem, po konwersji będę mógł swoje sda4 zamontować po prostu jako / i mieć te 4 partycje podstawowe, tak?
A jeśli tak, to czy opłaca się zamiast całego sda4 robić partycję rozszerzoną, żeby podzielić ją na /, /home i swap (/boot też?)?
Po zmianie z mbr na gpt możesz mieć partycji podstawowych po prostu do wypęku
Tak, tak można też mieć.
Przy gpt nie ma potrzeby stosowania rozszerzonych… robi się po prostu kolejne partki typu primary i tyle.
/boot ci nie potrzebny, menedżer startu (np. Grub) idzie na partycję EFI tak jak iść powinien.
Generalnie robi się tak
/home
/
/swap
Samo “/” oznacza główną systemową.
Swap się przydaje, ponieważ są aplikacje, które go wręcz wymagają i nie jako pilk, a jako normalną partycję.
Np jakieś tam cadowskie programy, czy do montażu a/v i inne intensywnie mielące danymi. Poza tym swap to nie tylko zastępstwo ramu, to także hibernacja, “suspend to ram”, ramdysk i kilka innych dość istotnych spraw.
Zrób go ze 2 gigsy i po sprawie.
A na przykład AutoCad spod wine/crossover. Nie odpali bez niego. To samo 3DMax, Zbrush. Czy inne używające sprzętowych kluczy, a których dane są trzymane właśnie na tej partycji przy uruchamianiu apki.
Z typowych linuchowych to nowy sql się będzie pluł o brak. Z resztą… spróbuj coś z bazami większego porobić nie mając swapa
Piszę o tych jakie mam. W gry nie gram, ale są też takie, które tego wymagają. Czy jakieś tzw. apki wirtualne… inaczej zwane portable. Też niektóre potrzebują i to sporo momentami.
Czy zwykłe nawet SSHD, NTPD, CROND… gdzie sama apka waży parę kilo, ale jak zastronnicuje swoją robotę, tak bez swapu system po chwili leży, tym bardziej, gdy kostki zamontowanego ramu będą jakiejś podrzędnej jakości.
Teoretyzujesz jakieś ekstremalnie rzadkie sytuacje, a odpalanie AutoCAD czy podobnych programów w wine to sztuka dla sztuki. Poza tym dla takiej apki jest niewidoczne, czy swap jest zamontowany z pliku, czy z partycji.
No co? Pytałeś, odpowiedziałam.
Dla mnie nie jest sztuką… dla mnie jest to narzędziem pracy i owszem, potrafi rozpoznać brak partycji swap.
Poza tym są sektory pamięci, które nie mogą być zrzucane do pliku swap, a jedynie na partycję.
Z resztą… odbiegamy tu dość mocno już od głównego tematu