Witam.
Opowiem Wam historię o Starym Komputerze, nowych Kościach Pamięci i złym Panu Viście. Mam nadzieję, że ktoś zna zakończenie, bo czarny charakter będzie musiał umrzeć.
W sumie, to powinienem założyć kilka wątków, o problemach jakich doświadczyłem wczoraj… Sorki za ironiczny ton, ale stwierdziłem, że jedynie humorystyczne podejście do tematu ocali moje zdrowie psychiczne. Na forum jest kilku fachowców od Visty, szczególnie aktywnych w komentarzach na vortalu, chwalących system pod niebiosa… liczę na Was.
Zacznijmy.
Kupiłem nowe pamięci RAM, ponieważ Vista z 1GB RAMu pracowało niezbyt zadowalająco. Pamięci (3) mają tę samą pojemność (1GB), taktowanie, etc., nie ma konfliktu z płytą główną. Jest ona w stanie obsłużyć (sam się zdziwiłem) taką ilość RAMu. Włożyłem je, odpaliłem komputer. Na pierwszym ekranie, pokazała się informacja, że mam 3 GB pamięci. Wyświetliła się lista wyboru systemów operacyjnych (Vista, Ubuntu, openSUSE). Stwierdziłem, że zobaczę, jak Ubuntu sobie z tym poradzi. Uruchomił się, w monitor systemu pokazał info o 3GB pamięci i wszystko hulało. Myślę, bomba. Vista nie powinna w takim razie mieć problemu, wszak jest to system idealny i zaawansowany technologicznie (ukłony w stronę Rycerzy Visty).
Uruchomiłem komputer ponownie. Wybrałem Vistę… i to był błąd. Pokazała się informacja, że system nie może być uruchomiony z powodu zmian jakie zostały dokonane i/lub przyczyną jest uszkodzony lub niekompletny plik Ntfs.sys. Kazał włożyć płytę (jeśli jej nie mam, to mam skontaktować się z administratorem) i wybrać opcje napraw. Oki, trudne to nie jest, płytę mam, niech się naprawi. Zrestartowałem komputer, odpaliła się płyta z Vistą… i to samo. Ten sam ekran, ta sama treść, tylko, że po angielsku.
Tutaj zwątpiłem. No dobra, podejdźmy inaczej. Wyłączyłem kompa, wyjąłem jedną kość. Komputer się uruchomił. Myślę, co jest? Niesprawne kości? Słoty? Zresztą Linux obsłużył trzy bez problemu, więc nie może to być wina płyty czy kości, ale dla spokojności sprawdzę. Pozamieniałem kości w slotach. Przy dwóch wstawał normalnie, przy trzeciej nie. Odpaliłem CPU-Z i sprawdziłem odczyty. Wszystko było w porządku. Włożyłem trzecią kość. Odpaliłem BIOS, sprawdziłem ustawienia, restart. Odpaliła się Vista z DVD, wybrałem opcję napraw.
Niestety na liście systemów do naprawy nie było Visty. Tu się zdziwiłem ponownie. Przed chwilą udało się odpalić Vistę z HDD a teraz jej nie ma? Odpaliłem wiersz poleceń. Użyłem komendy Diskpart --> list volume… i się okazało, że zostały zamienione litery dysków!! System, który był pod literą C, znalazł się pod litera D. Literę C przejął inny dysk, a właściwie partycja. Mówię, tu Cię mam. Zmienię litery dysków i powinno być git. Przy użyciu komendy --> select volume zaznaczyłem C --> assing letter=I zmieniłem C na I. Zaznaczyłem D i tym samym sposobem zmieniłem D na C. W wierszu poleceń wpisałem C: i dir, i było ok. Pokazał zawartość partycji systemowej. Dałem ponownie opcję napraw przy starcie komputera, pomielił, zrestartował się. Nic z tego. System nie wstał. Ponownie bootowanie płyty z Vistą… brak systemu na liście, diskpart pokazał, że… litery znowu były pomieszane! Ok. Odpaliłem liveCD Ubuntu, zrobiłem kopię danych, zdjąłem partycję C:. Myślę, nie ma partycji, więc powinno być ok. Jakże naiwny byłem. Vista na nowo przypisała do niej literę C! Wkurzyłem się z lekka (około 12 w nocy) Partycja ta, była na innym dysku (na slave), odpiąłem dysk. Płyta z Vistą, pojawił się system, dałem napraw. Naprawił, tak przynajmniej napisał, restart, system uruchomił się z HDD (na dwóch kościach). Spróbuję włożyć trzecią kość, może pójdzie. Gdzie tam. Nic z tego. Objawy jak w pierwszej części, tym razem z komunikatem o uszkodzeniu/braku mikrojądra (nie pamiętam nazwy pliku). Wyjąłem kość (próby naprawy nie dały niczego). System zaczął startować, pojawił się pasek, i… i na tym się skończyło. System się nie ładuje. Teraz, jedyne co mogę, to używać dystrybucji LiveCD Linuksa, bo oczywiście o bootloaderze z wyborem systemu mogę zapomnieć. Znikł w cudowny sposób jakiś czas temu. Zapewne przez zmianę liter dysku (btw - co, za idiota, wymyślił taki sposób oznaczania dysków! Za takie coś powinni zamykać. Jeśli coś jest oznaczane jako C, to niech do jasnej ciasnej tak zostanie, a nie Windows, w dynamiczny sposób, według własnego widzimisię żongluje tym jak chce). Tak więc, mam do pchnięcia nowe RAMy Kingstona 3x1GBx333, chyba, że ktoś wie, jak zmusić ten super system, do współpracy z nimi. Taki “badziew”, jak Linuks ((ukłon w stronę oszołomów MS)) nie ma z tym problemu (i to są chyba ostatnie dni Windowsa na moim komputerze). Nie będę kupować nowej maszyny, tylko dla samej Visty.
Jeszcze raz przepraszam, za formę, ale ręce mi opadły.
Ma ktoś pomysł, jak zmusić Vistę do współpracy z trzema kościami i naprawić ją, oprócz formatu i stawiania systemu na nowo? Na zlocie stawiam dużą flaszkę, jeśli ktoś pomoże, jak nie, to wyślę pocztą.