Im woda twardsza , tym czajnik daje więcej czadu.
Prawdopodobnie temperatura dna garnka jest niższa niż w grzałki w czajniku bo konwekcja zachodzi na większej powierzchni i szybciej transportuje energię w górę. Ponadto grubsze ścianki garnka mogą tlumić wysokie częstotliwości akustyczne.
Najlepiej byłoby wykonać eksperyment mierząc gradient temperatury (zależność temp od wysokości) podczas gotowania za pomocą termometru w obu naczyniach. Im większy gradient tym głośniejszy szum.
Dlatego też, jak się gotuje w nowym czajniku to przeważnie…o fajnie, szumi tak sobie.
A z każdym gotowanie jest coraz mniej fajnie.
I trzeba zagotować kwasek cytrynowy i jest fajnie znowu na kilka zagotowań…
W garnku jest podobnie, jeśli tylko zagotowuje się w nim wodę i go nie myje, to po krótkim czasie też zaczyna szumieć, kamyk bardzo szybko zaczyna się odkładać.
“Może to głupie ale jak bym zrobił z “obudowę” dookoła czajnika czy to mało jakiś sens?” Fajny wpis…już widzę taki mały bojlerek na wodę…może miałby wzięcie naprawdę cichy.
Russell Hobbs Wasserkocher Legacy 1,7 L schwarz
Material: Edelstahl poliert, Kunststoff
Oba ze stali grubość podobna. Może kształt dzwonu zwiększa też hałas.
Im woda twardsza tym bardziej hałasuje (sprawdzone).
https://www.youtube.com/watch?v=h7H4IT2HVJ4
Według tego wychodzi, że kamień chyba zwiększa porowatość powierzchni i woda tworzy więcej tych bąbelków, które uwalniając się szumią.
Z takiego stanu rzeczy należy się cieszyć Poczytaj co się dzieje kiedy podgrzewa się wodę w naczyniu, które nie pomaga tworzyć się bąbelkom pary W pewnym momencie przegrzana woda “wybucha”
Przy podgrzewaniu twardej wody rozpuszczone w niej węglany (skupię się tylko na nich) wytrącają się. Część osiada na ściankach a część tworzy małe ziarenka zawieszone w wodzie. Te ziarenka są zarodkami, wokół których tworzą się pęcherzyki pary. Jeźeli zarodków jest dużo to i pęcherzyków jest duźo, a to ich zapadanie w wyższych, chłodniejszych warstwach wody generuje dźwięk.
No i już wszystko wiemy.
Ale zwykłą (niedestylowaną) wodę w otwartym naczyniu trudno przegrzać bo wytrącają sie zawarte w niej sole.
A jakby zagotować wodę destylowaną… co się będzie działo?
Przy odrobinie szczęścia (a raczej nieszczęścia) zamieni się cała na raz w parę Skutki spróbuj sobie sam wyobrazić
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem… więc chyba mam szczęście
Wodę z pochłaniacza wilgoci jeszcze zagotowywuję
i następnie po schłodzeniu używam do żelazka.
To jest hipotetyczna sytuacja. W domowych warunkach ciężko przegrzać wodę.
Będzie miała inny smak?
Zatem pozostaje rozwiązanie znane z PRLu.
Zwykła grzałka elektryczna. Nalewasz wody do garnka, grzałkę wkładasz do wody i podłączasz do prądu. Gdy woda zacznie bulgotać wyjmujesz grzałkę zalewasz kawę/herbatę. Ciszej chyba zagotować wody się nie da. Ewentualnie na gazie/kuchence elektrycznej w garnku. Zasada taka sama jak z grzałką.
Da się. Wystarczy obniżyć ciśnienie i nawet zimna zacznie wrzeć
Można to zrobić w szybkowarze. Jeźeli nie czekając na ostygnięcie otworzy się pokrywę, woda zacznie gwałtownie wrzeć jako źe po nagłym spadku ciśnienia staje się przegrzana.
Kiedyś wpadła mnie w ręce grzałka którą się wkładało do szklanki z wodą.
Ta konstrukcja była zrobiona z żyletek,
co powodowało prawie natychmiastowe zagotowanie wody.
Hałas był podobny jak z czajnika, a woda przez chwilę była mętna.
Proces trwał kilka sekund. Włączenie tego ustrojstwa można
było zauważyć po żarówkach, które lekko mrugały.
Takie coś nazywalo się " buzała "