A ile ty lat miałes w 75 r, by sobie przez dziurki w kartach swiat poogladac?
No tak zapomniałem. Przeciez ty wtedy w Swierku pracowałes
Uuuuu, jeszcze z klapką wsadzoną magnetofon. No i żadnego systemu Turbo nie widać, bo rzadko kiedy dodatkowy kabelek sygnałowy szedł wewnątrz głównego kabelka.
Nie zrozumiałes co miałem na mysli a rzecz jest trywialnie prosta.
Na podstawie wszelkich dzisiaj obecnych cech działania, sprawnego ale starego, trzydziestoparoletniego sprzetu, nie mozna okreslic jak działał wtedy, gdy miał np. pare miesiecy od daty produkcji.
W naszym kraju te komputery były popularne w końcówce lat 80 tych. Komputery kupowało się np. w Pewexie.
A jak działały, wiem doskonale, bo miałem wszystkie, zarówno spektrum, jak i Atari czy Commodore.
Początkowo wgranie gry, było długotrwałym procesem, zwłaszcza na Atari. Żeby zagrać w River Raid czy Road Race, trzeba było odczekać trochę czasu. Programy i gry, były właśnie charakterystyczną serią pisków.
Nieco inne dla różnych marek komputerów. Ale to był zwykły, analogowy zapis.
Wiele magnetofonów posiadało odsłuch, bo to ułatwiało znalezienie początku nagrania z grą. Piski i latające na ekranie paseczki, to coś, co większość osób z tamtych lat pamięta do dzisiaj.
Szybko wymyślono różne metody skrócenia czasu wgrywania. Można było nabyć różnego rodzaju rodzaju przystawki tzw. Turbo, które bardzo przyspieszały ładowanie gier.
O ile taki C64 miał magnetofon dedykowany, o tyle do spektrum można było bez kombinacji podłączyć dowolnego kaseciaka.
Jeśli chcesz, to nie ma przeszkody aby dzisiaj zrobić sobie kolna ZX Spektrum i bawić się nowym sprzętem.
Nie w 75 ale nieco później. Nie trzeba było pracować w Świerku, mieliśmy terminal na wydziale. A kiedy w stanie wojennym zablokowano kable to programy do Świerku wożono Nyską. W ten sam sposób wracały wydruki.
Mam to wyryte w głowie, będąc dzieciakiem w szarej ówczesnej rzeczywistości, te piski i przemieszczające się kolorowe paski, a następnie rysujący się obraz, to wszystko było czymś tak niezwykłym, że ja miałem wrażenie jakbym przenosił się 300 lat w przyszłość, w inny świat
ZX Spectrum miał najładniejsze paski i najbardziej melodyjne ładowanie danych. Tak to moja prywatna opinia
Mówiąc bardziej poważnie, analogowy zapis danych, na kasecie w postaci dzwięku, najłatwiej porównać do transmisji modemowej poprzez analogowe linie telefoniczne.
W obu przypadkach do przenoszenia/składowania danych cyfrowych, wykorzystano istniejącą już technologię/infrastrukturę do nagrywania/transmisji dzwięku/mowy/muzyki.
Zupełnie odwrotnie było z płytą CD, ponieważ zapis na CD jest cyfrowy więc niejako naturalnie płyta CD nadawała się do zapisywania danych komputerowych. Dane cyfrowe na płytach CD Audio muszą być konwertowane do analogowych, żeby taka płyta zagrała w odtwarzaczu audio CD.
No i tak już zostało. Odeszliśmy od analoga, dziś wszystko zapisywane jest w coraz to bardziej wyszukanej postaci cyfrowej a do tego przesyłanie danych coraz częściej odbywa się poprzez interfejs szeregowy niż równoległy, co oznacza że gigantycznie wzrosła ilość danych, które można przesłać po jednym drucie.
szczerze? Ja także nie rozumiem oflagowania tego posta
Post może oflagować prawie, dowolny użytkownik forum. Pojawia się taka funkcjonalność po spełnieniu pewnych warunków. Widocznie komuś tam, nie pasowało.
Odpaliłem te piski na moich Altusach 300. Głowa może rozbolec.
Oj tam, wtedy tak podróżowaliśmy do przyszłości ;D a gdy wgrało się już za 2 razem, czyli tak po 20-30 minutach, to cały audiowizualny spektakl zdawał się jeszcze piękniejszy
Miałem jedną grę, która wgrała mi się tylko raz. Czasami też trafiało się wypięcie jacka z wieży, gdy kaseta jeszcze szła i wtedy piski leciały na całą kitę prosto na kolumny.
Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.
No i co? Wszystkich domowników - albo głowa bolała, albo napad epilepsji lub inne cyrki. Ale takie czasy były.
ZX Spectrum można było podpiąć do dowolnego magnetofonu, w moim przypadku wieża Unitra z typowymi PRL’owskimi kolumnami na pół salonu. Całość może nie grała ładnie ale za to głośno.
Ponieważ gry często się nie wgrywały, to szukając rozwiązania zauważyłem że jest trochę lepiej jak da się głośniej, no i o reszcie już opowiadałem sporadyczne przypadki ale jednak bywały.
Jeszcze taka jedna ciekawostka. Na kasecie były nagrane gry, jedna za drugą. Sesja z komputerem polegała na tym, że pisałeś LOAD ""
i uruchamiałeś magnetofon. Jak doszło do 80% i gra się nie wgrała, to nie zawracałeś sobie głowy przewijaniem, tylko ładowałeś następną, która była na kasecie. Kaseta na początku była najbardziej zajechana więc czasami ta trzecia gra dopiero się ładowała, czasami jakiś program nie wiadomo do czego Ale czy to było istotne… nie, to był komputer a ty miałeś załadowaną grę i to wystarczało
Retro mode off
Pamiętasz co to były za głośniki?
Może coś większego niż Altusy 300?
Pamiętam.