Moją najlepszą przyjaciółkę znam od około 10 lat, a moją aktualną (pierwszą i mam nadzieję tą jedyną) dziewczynę z którą jestem około 1,5 roku znam niecałe 3 lata. Tutaj akurat trafił swój na swojego i powstał związek.
Dbaj o to jak o skarb. Bo nie wystarczy tylko znaleźć i już tak zawsze będzie.
Naprawdę, jest bardzo ciężko znaleźć “tę jedyną”.
Owszem, jest to jak najbardziej możliwe, żeby się tylko kumplować, pod warunkiem, że oboje jasno ustalą granice na początku i nie wysyłają mylących sygnałów. Tzn. nie wkładałabym mini odsłaniającej majtki na spotkanie z kumplem.
A może, w związku ważne jest zaufanie?
Cóż zaufanie jest zwłaszcza w związkach, ale powinno być też wśród najlepszych przyjaciół.
A jak, jedno z tych najlepszych przyjaciół znajdzie partnera?
Czy ten samotny będzie dalej traktował szczęśliwca nadal jako przyjaciela?
Tzn, że temu co to zaproponuje przyjaciel fizycznie nie odpowiada.
Czy na takich relacjach może trwać nadal przyjaźń?
Często jedno z tych przyjaciół może mieć ukryte zamiary np. podkochiwać się,
licząc na to, że po jakimś czasie przyjaciel stanie się partnerem.
Właśnie wtedy jest weryfikacja czy byliście na prawdę przyjaciółmi. Jeżeli szczęśliwiec dalej utrzymuje kontakt i chce się nadal przyjaźnić, to to też pokazuje prawdziwą przyjaźń. Gdyby po znalezieniu szczęścia nie chciał/nie chciała utrzymywać kontaktów, to wtedy mówimy o tak zwanych fake przyjaciołach lub fake znajomych.
A mnie chodzi o tego nieszczęśliwca (samotnego) co został sam.
Czy nadal będzie twierdził, że ma przyjaci(ela|ólkę) czy poczuje się zdradzony?
A czemu miałby być zdradzony, jeżeli oboje dobrze czują się jako przyjaciele? I tak będzie mieć przyjaciela/przyjaciółkę, jeżeli kontakt nie zostanie urwany.
I ten szczęśliwiec będzie opowiadać (zwierzać się) temu przyjacielowi
o szczegółach w swoim związku? Jeśli jest szczęśliwy to, po co przyjaciel?
A jak nie to dlaczego kogoś szuka, a nie wejdzie w bliższe relacje z tzw. przyjacielem
Kroi się niezły scenariusz z wątkiem kryminalnym!
Czy kiedy mini odsłania majtki to jest jakiś sygnał?
To niewątpliwy sygnał, że mini jest zbyt mini lub też temperatura prania była za wysoka.
No właśnie, niby fakt, a próbuje się z tego zrobić dogmat i wciskać ludziom na siłę w głowy. Nie mogę się powstrzymać od porównań do marksizmu-leninizmu - tam były też same “naukowe” fakty, ale traktowane jak dogmaty wiary. Byłyby śmieszne, gdyby nie fakt, że dla nich wymordowano miliony ludzi! Ot, naukowe fakty.
A co do przyjaźni, to według mnie nie zna ona granic płciowych. Może się przyjaźnić 2 facetów, 2 panie lub pan z panią. Ale myślę, że jest to zjawisko bardzo rzadkie, wymagające dużo odwagi i otwarcia się na drugiego człowieka.
Jak dobrze znasz dzieła Marksa i Lenina?
Przyjacielowi/przyjaciółce (prawdziwej) możesz zwierzyć się ze wszystkiego. Dlaczego ktoś będąc w związku nie może utrzymywać przyjaźni z kim kolwiek?
Nie zawsze przyjaciele idą do związku. Czasami tylko zostają relacje przyjacielskie i nic więcej. I to też jest wspaniałe.
Nie znam i nie zamierzam znać. Wystarczy mi, że poznałem ich zasady w praktyce, niemal na własnej skórze.
A dogmaty? Proszę bardzo:
- kierownicza rola partii komunistycznej,
- sojusz robotniczo-chłopski,
- proletariusze wszystkich krajów, łączcie się,
- pokój, dobrobyt, socjalizm,
itp, itd, można by tym zadrukować rolkę papieru toaletowego.
Jak dobrze, że już tego nie ma. Ale czujność i obawy przed praniem mózgu mi pozostały.
„Nie wiem, nie znam się ale się wypowiem”
Oki, może nie do końca sprecyzowałem. Z tą przyjaciółką, z którą przyjaźnię się już ćwierćwiecze, zacząłem przyjaźnić się w podstawówce, czyli nie miałem wtedy ani dziewczyny, ani narzeczonej, a tym bardziej żony. A mimo to nadal jesteśmy przyjaciółmi. Zresztą druga z przyjaciółek była w stanie wolnym, gdy się poznaliśmy. Teraz i ona jest szczęśliwą mężatką i mamą, i też w niczym to przyjaźni nie przeszkadza.
To kim dla nas jest partner, skoro do zwierzenia się z problemów służy przyjaciel?
Wynikałoby, że do zaspakajania potrzeb seksualnych a przyjaciel po to,
aby mu opowiedzieć jak było w łóżku z partnerem.
A może mylimy koleżankę z przyjaciółką?