Jak wam się wydaje, czy opłaca się jeszcze iść na studia? Pytam, bo z jednej strony jest to przedłużenie młodości, ale z drugiej strony poziom szkolnictwa wyższego jest na kiepskim poziomie.
Jak wam się wydaje?
Jeśli planujesz zostać adwokatem, lekarzem czy innym specjalistą, którego wiedza jest weryfikowana liczbą zaliczonych lat studiów, dyplomami, tytułami, osiągnięciami - wtedy tak.
Jeśli chcesz iść na hotelarstwo i turystykę, fotografię czy marketing i zarządzanie - lepiej idź do roboty.
A jak chcesz mieć umiejętności to też są kursy w których nauczysz sie lepiej i szybciej robić dane czynności niż po ukończeniu 2 szkół.
Np jakieś kursy graficzne z danego programu/programistyczne itp.
Wszystko zależy jaki kierunek sobie wybierzesz,czy tylko żeby mieć skończone i jakiś tytuł.
Najpierw zadaj sobie podstawowe pytanie które brzmi.
Czy moje IQ pozwoli mi je ukończyć
Nie no wiadomo, że niektóre zawody - ich wykonywnie, możliwe jest jedynie po studiach.
Opłaca się. Choćby dla samego imprezowania przez 5 lat w akademiku jeżeli do niego pójdziesz. Życie w akademiku to zapewne będzie jedno z najlepszych twoich wspomnień na starość.
Studia niczego Cię nie nauczą.
Studia dadzą Ci możliwość nauczenia się samodzielnie (przy okazji realizacji programu studiów).
Nie są niezbędne, ale są przydatne - o ile z nich skorzystasz, a nie przebimbasz byle zdać.
Dla samego papierka nie ma sensu iść.
Obawiam że że ludzie co patrzą na papiery nawet jak są bez pokrycia …ale to też kwestia zawodu…
Parafrazując: wskażcie nam człowieka, a my znajdziemy studia dla niego.
Opłaca się iść, ale z zastrzeżeniem, że faktycznie chcesz coś związanego z tym robić i że będziesz lepszy niż przeciętna. 5 lat chlania pardo mieszkania w akademiku i ćwiczenia na prowadzących chwytu Pan-Da wiele na przyszłość nie pomoże.
Warto. Pomimo kiepskiego poziomu szkolnictwa, z ludźmi po studiach nawet hotelarstwie czy administracji pracuje się zdecydowanie lepiej, niż z ludźmi tylko po maturze i to w każdym zawodzie. Czasami ludzie bez studiów bywają mądrzejsi od tych po studiach, ale mimo wszystko ciężko się z nimi pracuje. Mam wrażenie, że studia wielu osobom pomagają dojrzeć. Może to właśnie okres wyszalenia się i imprezowania, ktorego ludziom bez studiów brakowało. Nie wspominając już, że pracodawca chetniej zatrudni po jakiejkolwiek szkole średniej, niż bez wykształcenia.
Brałem udział w kilku rekrutacjach i osoby bez studiów były brane pod uwagę tylko, gdy nie było innych chętnych.
Zresztą wypowiedzi niestety się nie zgadzam.
Z charakterami bywa różnie. Jednak pracowałem z wieloma osobami i z tymi bez studiów niestety ciężko się pracuje.
Co do pracodawców, wiem jak to wygląda od strony tych zatrudniających. Może masz lepsze doswiadczenia po prostu.
Poziom szkolnictwa wyższego poleciał w dół najpierw wskutek rozwoju patologii nauczania w sektorze prywatnego szkolnictwa wyższego a potem wskutek patologii związanych z tzw. zamawianymi kierunkami studiów i sposobem finansowania uczelni w latach 2008-2015 (niesławne “pieniądz idzie za studentem”).
Na studia iść warto, ale trzeba zrozumieć, że studiowanie nie polega na uczeniu się na pamięć z książki od str.X do str.Y (chyba, że komuś zależy tylko na zaliczeniu jakiegoś tam przedmiotu i finalnie - uzyskaniu papierka).
Z drugiej strony mnie studia nauczyły się uczyć. Nawet tak bezsensownych rzeczy jak wielostronnicowe wykłady z fizyki - której nie zdałem i musiałem powtarzać. Musiałem opanować materiał i to zmusiło mnie do odkrycia metody która pozwala mi na zapamiętanie dowolnej rzeczy.
A to już bardzo przydatna w życiu umiejętność, bo jak pojawia się potrzeba opanowania nowej technologii, to szybkie uczenie jest na wagę złota.
Nie, ponieważ po byle jakich jedyny zysk to taki że miotłą nie będziesz machał.
Jasne, ale… ja odnosiłem się do Twojej uwagi o IQ. TZN, że zawsze uda się wyszukać szkołę i kierunek na którym się “przemknie”, na prywatnych jest to praktycznie pewne. Jeżeli wydrukujesz pracę zaliczeniową z Wikipedii i przyjedziesz na egzamin trzeźwy, to 3 masz.
Z tego co napisałeś wynika, że nie “się uczyć” tylko “jak zapamiętywać” - to zupełnie inne rzeczy.
Jasne że się uda. Żaden problem. Ale póżniej jest życie. Praca. Pierwsze CV.
Jak to wygląda?
Potrzeba młodego po studiach na stołek zastępcy . Dwudziestu chętnych.
Analiza CV. Prywatne do kosza. Tylko państwowe.
Potem selekcja.
Która Uczelnia. UJ, UW, UŚ, POŚL, KUL.
Potem dalsza selekcja.
Filia czy uczelnia.
Filia do kosza.
Jaki wydział. Jak nie architektura to tylko mat-fiz.
A najlepiej Matematyka stosowana. (IT, Statystyka.)
I wtedy dopiero rozmowa o pracę.
Żeby tam studia zaliczyć (państwowe) trzeba mieć to IQ, ponieważ nie ty za nie płacisz. Kadrze “zwisa” czy zaliczysz następny semestr.
Informatyczne ? Po 40 już podobno się nie opłaca. Jak pracujesz w tym (inf) i chcesz się dokształcić a dobre programy ci nie wystarczają. Czemu nie ?!