Czy podłączenie sprawnego zasilacza do uszkodzonej płyty głównej może zepsuć zasilacz?

Cześć. Zastanawia mnie kwestia zawarta w temacie.
Czy uszkodzona płyta może uwalić zasilacz?
Jeśli tak, to jak w serwisach diagnozowana jest usterka płyty, skoro jest ona potencjalnie szkodliwa dla serwisowego zasilacza?

Nie może.

Na przykład miernikami. By zdiagnozować na płycie gdzie jest spięcie nie trzeba podłączać jej do zasilacza. Wystarczy miernik którym zamykasz obwody na płycie i mierzysz napięcie.

Dobrze Cię zrozumiałem? Nie trzeba do płyty podłączać napięcia, aby móc zmierzyć na płycie napięcie, tak?

:man_facepalming:

Przeczytaj jeszcze raz uważnie co napisałem. Może zrozumiesz. Napisałem tylko, że nie trzeba podłączać zasilacza.

Napisałeś, że zasilacza nie trzeba, że wystarczy miernik do pomierzenia napięcia. Czyli, jak zwykle, palnąłeś głupotę. Nie znasz się, to się nie wypowiadaj, bo wyrządzisz komuś krzywdę. Edytuj swojego posta i nie dyskutuj. Wprowadzasz w błąd i tyle w temacie.

A odpowiadając na pytanie autora - tak, uszkodzona płyta może uszkodzić zasilacz.

2 polubienia

Pytanie dotyczyło czy można zdiagnozować usterkę płyty bez podłączenia zasilacza. Ty napisałeś, że można zdiagnozować zwarcie. Na tej samej zasadzie można też zdiagnozować złamanie laminatu :slight_smile:
Większość uszkodzeń wymaga do diagnozy podłączenia zasilacza.

W skrócie - może.
W mniejszym skrócie - może, ale nie musi.
A w rozwinięciu - głównie zależy od zasilacza, te lepsze mają różne zabezpieczenia, w tym przeciwzwarciowe, które chronią zasilacz. Ale są też takie, które nic takiego nie mają i potrafią się spalić. Kilka lat temu mój kolega miał taki właśnie, z tych najtańszych, podłączył do niego padnięty dysk twardy i po chwili zobaczył dym wydobywający się z zasilacza.

1 polubienie

Większość uszkodzeń właśnie nie wymaga podpinania zasilania tylko multimetru w celu weryfikacji oporności oraz lutownicy :wink:
Zasilacz komputerowy podłącza się dopiero do sprawdzenia czy wszystko działa, a ewentualną próbę zwarciową robi się zasilaczem laboratoryjnym, ale co ja tam wiem.

Ok. Masz przed sobą taką płytę. Prawdopodobnie nie działa. Powiedź mi, proszę, w które konkretnie miejsca powinienem podpiąć multimetr, aby płytę zdiagnozować?

1 polubienie

Podejrzewam, że chodzi przykładowo o wyjście od sekcji zasilania i szukanie multimetrem przerw/zwarć (brzmi/wygląda karkołomnie w odniesieniu do płyt głównych, ale może serwisanci się wypowiedzą?). Tudzież sprawdzenie elementów oczywistych typu kondensator.

Odważne stwierdzenie :slight_smile:

1 polubienie

Widzę, że jedni twierdzą, że może, a inni że nie może.

A skąd się weźmie to napięcie? Miernik wysyła?

Tak na gołej płycie nie podłączonej do zasilacza można miernikiem ustawionym na zakres rezystancji zdiagnozować zwarcia na pinach zasilajacych tę płytę.
Zwarcia całkowite do masy powodują przepływ dużego prądu w zasilaczu i mogą go uszkodzić, jeśli nie ma zabezpieczeń.
Są bardzo proste do stwierdzenia.
Jeśli nie ma całkowitych zwarć, jedynie częściowe to powodują one również wzrost prądu płynącego przez zasilacz, jednak nie koniecznie go wówczas uszkadzają, ponieważ mają one zawsze pewien zapas prądowy.
Wystarczy wówczas porównać rezystancję sprawnej płyty z rezystancją płyty naprawianej i sama rezystancja mówi bardzo dużo na pinach zasilających, czy są usterki zagrażajace zasilaczowi.
Po wstępnym sprawdzeniu płyty, czy nie ma ewidentnych zwarć podłącza się ją do prądu i mierzy napięcia.
Zasilacze serwisowe są zabezpieczone przed zwarciami.

2 polubienia

Jak powiedział kolega @cyngiel_1 . Najpierw sprawdza się wizualny stan płyty, najpierw na oko (wylane kondensatory dla przykładu czy upalenia laminatu), potem jedzie się uzbrojonym okiem i weryfikuje sekcje zasilania przy pomocy pomiaru oporności (obecność zwarć do masy lub nieprawidłowe wartości na dławikach). Potem podanie zasilania z zasilacza laboratoryjnego (żeby niczego nie spalić przy zwarciu, ale jednocześnie umożliwienie uszkodzonym elementom rozgrzanie się) i poszukiwanie przy pomocy kamery podczerwonej oraz IPA.


Dla jasności, każdy normalny serwis najpierw sprawdzi na porządnym zasilaczu czy wywalą zabezpieczenia zasilacza. Z drugiej strony płyt głównych od PC-tów w większości nie opłaca się naprawiać (o ile wartość płyty nie przekracza tysiaka) bo jest to po prostu nie opłacalne, technik za swoją pracę też weźmie pieniądze.

A no właśnie. Więc co jeśli ktoś z niedrogim komputerem przyjdzie do serwisu i powie “nie uruchamia się”. No jest szansa, że padła płyta główna i trzeba to zdiagnozować.

Czyli w takim razie multimetrem się to sprawdza? Stykając piny od zasilania (tę długą wtyczkę?), ale chyba trzeba też wiedzieć które za co odpowiadają.

Sprawdza się też napięcia w poszczególnych punktach na podstawie dokumentacji technicznej.
Generalnie cały temat jest świetnie opisany tutaj: https://www.elvikom.pl/szkolenie-nr-1-podstawy-diagnostyki-plyt-glownych-laptopow-t986.html

Można też podejrzeć Foresta na YT jak diagnozuje uszkodzenia kart graficznych. Z reguły zanim nie dokona powierzchownych oględzin i nie pomierzy sekcji zasilania, nie podpina uszkodzonej karty do płyty/zasilania. Właśnie po to, aby nie uwalić “zasilacza”.

Już prędzej Daniel Rakowiecki, bo forest to takie raczej kuchenne laboratorium :wink:

I to jest właśnie ten dualizm, na który jestem uczulony :slight_smile:

tylko tutaj jest bardziej o laptopach, a ich płyty jednak nie są zasiane tradycyjnymi zasilaczami podpinanymi do płyty.