No właśnie, śmieci. Po co mi pliki konfiguracyjne do programu który mi się nie podoba i właśnie go odinstalowałem?
Po to, abyś w przyszłości mógł zainstalować nowszą wersję programu, który być może okaże ci się potrzebny.
Natomiast dla całkowitego usunięcia pojedyńczych programów z których nigdy nie będziesz korzystał możeśz użyć np Qnyx.
To nie jest takie proste. Każdy może nauczyć się osbługi np. OpenOffice, ale osoby dobrze znające Microsoft Office, prawdopodobnie nigdy nie będą z niego korzystać nacodzień. Podobnie jest w przypadku programów, które zostały stworzone wyłącznie dla Mac OS X.
Kolejna bzdura. Przypomnij sobie, że Apple zawdzięcza swój sukces komputerom Apple II, a Macintosh to udana kontynuacja tego projektu, która przyciągnęła
wielu nowych producentów.
http://en.wikipedia.org/wiki/Apple_II_series
Apple wyda nowszą wersję komputerów Mac Pro i problem przestanie istnieć. Chciałbym przyponieć, że gadzetami Apple interesuje się Autodesk:
Poza tym do Mac Pro oraz Mac mini możesz wybrać dowolny monitor, a więc skorzystaj z tej opcji skoro monitory Apple ci nie odpowiadają.
Bzdura. Stare ustawienia to też problem, jeśli coś się namiesza. Porządny system, a raczej deinstalator powinien oferować opcję usunięcia nie tylko programu, ale wszystkich jego ustawień. Poza tym nowsze wersje programów zwykle mają bardziej rozbudowane menu i siłą rzeczy stare preferencję nie będą pasować, jeśli ktoś o to nie dba.
To prawda. Szczególnie, że na przykład wszystkie pędzle, patterny i gradienty w PS również mają egzotyczne formaty i ich użycie pod win jest nie możliwe bez konwersji.
Apple znalazło się w sytuacji Amigi. Kiedyś nie było dla nich konkurencji. Amiga (wcześniej niż Mac) miała lepszą grafikę i muzykę od dowolnego peceta. Obie marki przez jakiś czas rozwijały się niezagrożone, problemem była ich ograniczona rozbudową architektura. Do Amigi można było dokupić przelotkę z interfacem PCI by zainstalować PCtowską grafikę i muzykę (nazywało się to Mediator), jak również wrzucić tam procesor 68060. Tak, do zwykłej Amigi 1200. Podejrzewam, że tak samo (ale drożej) można było zrobić w Mac’u. Ale to była ślepa uliczka. Gdy wrócił Jobs, nie od razu, ale wyjaśnił im, że sorry, rezygnujemy z ARM’ów, trzeba ludziom dać możliwość odpalenia windowsów, bo programów jest za mało. Nie tylko programów, części też. A jeśli są, to są drogie i gorszymi parametrami. To dlatego od jakiegoś czasu Apple montuje Intele (pewnie też dostali od niego w łapę jak inni, a kiedyś Apple nie było takie bogate).
W czasie gdy Apple prezentowało swojego pierwszego laptopa z procesorem G5@500MHz istniały już procesory duuużo szybsze. Fakt, ich wydajność była inna niż analogicznego Intela. Najlepszy przykład - muzykę napisaną na Amidze, z 040, którą chciałem się pochwalić kumplowi, miała 24 tracki (XM) i z nią Amiga dawała sobie spokojnie radę. Niestety jego wspaniały PC - 586DX@100 nie był w stanie jej odtworzyć, przy bodajże 18 tracku zacinał się i zdychał. Nie wyrabiał. A miał przecież kartę dźwiękową, na Amidze miksowanie było softwareowe - przez AHI. Tu chodziło bardziej o barierę psychologiczną, 500MHz vs 1200MHz, rachunek jest prosty. Co z tego, że ta pięćsetka miała podobną, jeśli nie większą wydajność?
Ale te czasy minęły. Już nie można powiedzieć, że Mac jest lepszy, bo ma lepszy procesor. Maci mają teraz takie same procesory. Najnowsze MacPro mają takie same procesory jak inne laptopy parę lat temu
Może kiedyś. Za parę lat, gdy w użyciu będą już pamięci holograficzne i procesory białkowe Puki co najdroższy Mac Pro co najwyżej dorównuje laptopowi, którego mogę kupić za max 3500zł, z tym, że ma gorszą grafikę
Fajnie. Szkoda, że zapomniał o MacOS i przestał wydawać pod niego nowsze wersje programów
Phenom - a używałeś tego pseudo wynalazku podobnego do textmate, do którego podałes linka? A może tylko szybko wyszukałeś na google coś żeby mi coś udowodnić?
Smieci pozostają? No tak, pozostają, ale co z tego, są to tylko pliki w ~/Library, nie zapychające systemu tak jak rejest w win, który i tak jest ładowany do pamięci cały. Ale ok, co za problem urżyć TrashMe.app?
A jak się odniesiesz do makowego touchpada? Bo to akurat był dla mnie główny czynnik poza systemem dlaczego akurat MBP.
No i jeśli ty chcesz wykorzystywać laptopa do grafiki jak komputer stacjonarny, to oczym my mówimy. Laptop ma być laptopem, mobilnym, a tutaj taszczenie myszek to nieporozumienie, w laptopach się używa tochpadów chociażby dlatego (pomijąc noszenie i podpinanie myszek) że często nie ma gdzie myszki położyć, bo gdzie na desce rozdzielczej w samochodzie, albo na trawie w plenerze. Jeśli dla Ciebie laptop to komputer który 24h stoi na biurku to twoja sprawa, ale nie myl przeznaczenia urządzeń. Dlatego tutaj wygodny touchpad jest bardzo ważny (w laptopach).
I nie chodzi o to tylko żeby było aluminium i touchpad, powiedz mi co mnie interesuje co jest pod maską skoro mi to co mam w MBP wystarczy, przecież o to chodzi aby przyjemniej pracować i aby nic się nie zacinało, a czy ja mam i7 czy c2d to co mi to za różnica skoro wszystko chodzi płynnie. Mieć aby mieć? Albo aby sie spotkać z kolesiami Twojego pokroju i się licytować kto ma więcej pod maską. Wyrosłem z tego, teraz liczy się wygoda tylko i wyłącznie.
Zrobić usługi w tak latwy sposób jak w OSX też pod win i linuxem? No zrobić można, pewnie, ale nie tak łatwo. Na win akurat (pisałeś kiedyś jakąś Windows Servie?, chyba nie) usługa ma cała masa ograniczeń z dostępem do różnych rzeczy.
I tu nie chodzi o globalne skróty w tych usługach, a o to że usługa staje się dostępna powiedzmy tylko przy zaznaczonym tekscie, ma powiedzmy skrót cmd+alt+e, a przy zaznaczonym pliku mam inną usługę z tym samym skrótem. Zależnie od kontekstu mam różne isługi, dodatkowo usługa może sie aktywaować tylko przy danym programie. Globalne skróty to zupełnie coś innnego.
No i jak sprawa z globalnym słownikiem? To też widzę pytanie z tych trudnych dla Cieibe. Pytałem o win, nie o linuksa, ale ok, znając linuksa jeśli faktycznie coś podobnego tam zrobili to działa pewnie jak kupa.
Odnośnie programów, nie wiem czy pisałem już czy nie, w każdym razie, wierz mi że na Win cały czas mi brakuje dużo softu który mam na Maku, kiedyś było odwrotnie. Tak jest pełno odpowiedników/zamiennników, tylko zauważyłem jedną rzecz, soft jaki wykorzystuje na Maku jakby programisci wiedzieli co ja dokładnie potrzebuję, na Win te odpowiedniki mają więcej funkcji ale tego co ja potrzebuję znajduje praktycznie tylko w programach na maku, często małe udogodnienia które tutaj mam, a na Win nie. Teoretycznie te większe odpowiedniki z Win powinny być lepsze, ale jakoś dla mnie nie są. To są drobne rzeczy które mi niesamowicie ułatwiają sprawę. Już to dawno zauważyłem, że nie tylko OSX jest user friendly, ale również i soft pisany na niego przez inne firmy. To jest dla mnie zagadka, dlaczego na Win programista da masę funkcji nikomu nie potrzebnych, a na maku mniej ale praktycznie 90% przydatnych.
Pytanie było, czy przejść ma Mac. Ja uważam, że nie ma to najmniejszego sensu, chyba, że o komputerach wie się tyle co nic.
Jak? Touch pad to porażka. Jak nie ma myszy to trudno, trzeba używać, jeśli jest mysz, touchpad nie ma sensu. Nie ważne jakie wspaniałe zastosowania wymyślił mu Apple. Do rysowania służy tablet - najlepiej taki wielkości A3 lub A4
Sorry, jestem dyletantem, wiem tylko, że Apple the best, nie wymagaj ode mnie, żebym wiedział co to są śmieci w systemie, są takie??
A co w nim takiego niezwykłego?
W tym momencie idź na forum o motoryzacji i wyśmiewaj tych, co się bawią w zwiększanie koni pod maską, przecież czy masz 100, czy 250 to co to za różnica, przecież jeździ…
No dla mnie jest rewelacja, nie wiem co w nim takiego, nie potrafię Ci tego opisać, ale pracuje się wyśmienicie, a na każdym lapku PC z jakim miałem do czynienia bez myszki było dość trudno.
Albo inaczej, trudno nie trudno, ale na pewno nie był tak wygodny jak w MBP, może przez wielkość i gesty, nie wiem, w każdym razie jest bardzo wygodny. Nie mam zamiaru się tu kłócić bo to do tego zmierza, napisałem tylko że jest wygodny i to bardzo.
Nigdzie tego nie pokazałeś, ja też nie, a ciekawym jest to że ja Twojej wiedzy nie oceniam bo Cie po prostu nie znam, a Ty mnie oceniłeś a nic o mnie nie wiesz.
Sla co tu dużo pisać - http://applefobia.blox.pl/2011/03/Gdyby … ja-12.html :lol:
Kolejny fanboy z zaplamionym, smażącym monitorem? :lol: Teraz to mnie rozbawiłeś
A biedni fanboye w Polsce i tak mają przekichane http://technowinki.onet.pl/wiadomosci/a … tykul.html
Ten blog jest fajny, swego czasu go czytałem, ale szczerze to 5-10 wpisów było śmiesznych i gość wydawał się mieć ciekawy styl pisania, ale na dłuższą metę robi się nudny.
Nie jestem fanboyem kolego, daleko mi do tego. Po raz kolejny oceniasz w jakiś dziwny dla mnie sposób, ale ciesze się że Cię rozbawiłem, dobrze bo śmiech to zdrowie
Powiedz mi, ale tak szczerze, co Ci tak przeszkadza w Apple?
Owszem jest
To pewnie dlatego, że używasz równie mocnych argumentów jak oni i jesteś równie dobrze zorientowany o tym czego twój sprzęt i może a czego nie
Nabijanie ludzi w butelkę, ściemnianie jaki to niesamowity sprzęt kupują, bezczelność w odkrywaniu rzeczy, które odkryto już dawno temu, ale teraz, nowe, wspaniałe funkcje ma Apple - klękajcie narody… Nie cierpię oszustów, a trudno nazwać ich inaczej, skoro zachwalają swoje produkty jako super extra a tak naprawdę one są ledwo przeciętne. Na dodatek zdzierają kasę, za coś co nie jest warte 1/4 ceny.
Są rzeczy, które są unikalne, ręcznie robione, z super podzespołów, o super parametrach i za takie rzeczy mogę zapłacić. A co dostaję od Apple? Dobry bajer i błędy konstrukcyjne No sorry :lol:
Wierz mi jestem bardzo dobrze zorientowany, 20 lat zawodowo w IT coś niecoś mnie nauczyło.
Ale widzę, że znowu wysnuwasz wnioski po paru moich wpisach. Żałosne to.
Aha, takie rzeczy cię bolą, rozumiem, znaczy nie rozumiem, ale Twoja sprawa. Mnie to akurat nic nie interesuje, co tam mówi Jobs, albo ktokolwiek inny. Wybrałem sprzęt z który mi pasuje i to wszystko, a zwłaszcza system. Mi odpowiada w 100%, tobie nie musi.
Loooool. Chyba w Etiopii albo innym równie zaawansowanym technologicznie kraju? :lol: Myślałem, że tego co napisałeś wcześniej nie da się pobić, myliłem się Potrafisz napisać wirusa? Ale nie takiego, który wyświetla tekst:
Jakoś nie widać tej wiedzy w argumentach, których używasz
Tak tak, w Etiopii.
To cie miało sprowokować do błyśnięcia czymś. Nie wyszło Wybacz, na tym forum widziałem już tylu “specjalistów”, którzy się chwalą jacy to oni nie są zaawansowani, że gdybym za każdego dostawał złotówkę, mógłbym sobie kupić iMaca i z frustracji rozbić go młotkiem w drobny mak
Rozumiem, że przyjąłeś z góry, że nowy koleś z 18 postami to taki właśnie “specalista”?
Naprawdę masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem… Przeczytaj co napisałem wcześniej. Co mnie w twoich postach nie przekonuje?
Ok, nie mam zamiaru. Niech pozostanie, że jestem głupkiem z Etiopii, nawet mi to pasuje, jest dość zabawnie.
Ale czego nie masz zamiaru? Bo nie widzę związku z tym, co napisałem.
Hehe i kto tu ma problemy z czytaniem. No bez jaj. Czego znowu nie rozumiesz.
Napisałem: Co mnie w twoich postach nie przekonuje? Twoja odpowiedź: Ok, nie mam zamiaru. Chyba daruję sobie z tobą dalszą dyskusję