Czy to jest jakiś fejk, albo manipulacja?

W Korei Płd. poziom szczepień to 85 proc. populacji, spośród prawie 52 mln obywateli przyjęło obie dawki medykamentu. 63 proc. przyjęło trzecią, przypominającą dawkę.

A takie są efekty.

Czyli szczepienia nie pomogły.

Czwarta dawka uratuje sytuację. Na 100% procent. Przecież nauka nie może się mylić.

:rofl:

Podobna sytuacja jest w Chinach. Tam też ok. 85% przyjęło 2 dawki, ale teraz już wiadomo, że niestety nie zabezpieczają one trwale (jak uważano na początku szczepień).
Tu próba wyjaśnienia:

Ta jasne, rób dalej Radziu fikołki.

Prof. A.Horban o odporności po zaszczepieniu przeciwko COVID-19 | POLITYKA ZDROWOTNA

W przypadku zaszczepienia przeciwko COVID-19 odporność raczej będzie utrzymywać się przez wiele lat - uważa członek Rządowej Rady Medycznej ds. Epidemiologicznych prof. Andrzej Horban.

Cóż, ja już całkowicie olałem, skoro wielokrotny kontakt z chorymi osobami nie wpłynął na mnie w jakikolwiek sposób, nie mam już zamiaru ani się szczepić, ani zanadto przestrzegać reżimu. Widocznie albo jestem odporny, albo dobrze się odżywiam.

1 polubienie

Zasłanianie ust i nosa obowiązuje w zamkniętych przestrzeniach użyteczności publicznej, w sklepach, transporcie publicznym, na przystanku oraz podczas obsługi interesantów i klientów.

Myślę, że jeszcze bardzo długo. Wystarczy popatrzeć tu na forum na paru użytkowników jak silnie oddziałuje na nich covidowa propaganda i nic żadne logiczne argumenty albo nawet czysta statystyka nie dociera do nich. To są tak zmanipulowani ludzie jak Rosjanie którzy wierzą, że ich żołnierze walczą z nazistami na Ukrainie. To jest to samo. Pokazujesz im zdjęcia z wojny to robią fikołki że to fejki, że prowokacja. Z covidem to samo. Pokazujesz fanatykom covidiańskim, statystki, że trzecia dawka a zachorowania rosną to oni i tak swoje, że, nauka to, nauka tamto.

Ale nauka daje powoli odpowiedzi, że niektóre szczepionki dają odporność na kilka miesięcy i potem ona gwałtownie zanika. Bez szczepienia odporność nie spada już tak gwałtownie, ale utrzymuje się na pewnym poziomie. To daje odpowiedź dlaczego chorują zaszczepieni, dlaczego pojawiają się kolejne fale.
Teraz pozostaje jeszcze jedno pytanie, czy kolejne dawki nie będą powodowały jeszcze większych spadków odporności i czy nie wpłynie to na odporność na inne choroby.

W Chinach jest kilkanaście szczepionek, są też takie standardowe, ciekawe jak one sobie radzą.

Chodzi mi raczej o to, że niektórzy bezkrytycznie wierzą słowom naukowców/doktorów wylansowanych przez media. Wystarczy im powiedzieć, że to „eksperci” i już wszystko łykają z ich słów jak pelikany. Przykładami takich ludzi są: Grzesiowski (który jest zwykłym pediatrą, żadnym ekspertem od wirusów a na takiego media go wykreowały a jest tylko zwykłym manipulantem a nie żadnym wirusologiem). Inny oszołom Simon który nawet nie ukrywa że ma powiązania z Big Pharmą. Oraz Horban, który tyle razy się mylił w swoich przepowiedniach „naukowych” tyle razy jego słowa się nie sprawdziły, że nie rozumiem naprawdę jak można wierzyć i ufać mu w kolejne jego przepowiednie. No to są tacy ludzie właśnie. No ale w mediach o nich usłyszysz, że to „wybitni eksperci” no a skoro wybitni to przecież wszystko co mówią jest prawdą niepodważalną i my maluczcy nawet nie mamy prawa z ich poglądami dyskutować ani też ich podważać. No jak to tak? Koleś na forum z DP podważa słowa Grzesiowskiego?

Nigdy tego nie robiłem i nie zamierzam.

Szczepili cię w dzieciństwie?
Iloma dawkami?

Skoro o statystykach mowa:

To obłożenie OIOMów przez pacjentów covidowych w Niemczech
Właśnie powinna się zacząć wiosenna fala, w obu poprzednich latach zaczynała się ona około 15 marca i osiągała maksimum około 20-25 kwietnia.

Jeżeli szczepionki nie działają, to w okolicy Wielkiejnocy powinniśmy zaobserwować maksimum na poziomie grubo powyżej 5000, biorąc pd uwagę, że obecnie mamy rekordowy 7-dniowy wskaźnik zapadalności 1734, podczas gdy rok temu wynosił on 108 przypadków, a więc 15 razy mniej!

A jak będzie, zobaczymy.

Wyniki badań dotyczące szczepień są na początku tego tematu, i stąd informacja o odporności.

Maseczki nosiłem, bo takie było prawo, na dodatek wiele osób na początku zamieszania czuło się bardzo zagrożonych widząc ludzi którzy mają w nosie obostrzenia. Niewielki dyskomfort tak bardzo mi nie przeszkadzał, a skoro poprawiało to samopoczucie, to czemu nie.

Przyznam szczerze, że nie mam nic przeciwko temu, aby pewne obostrzenia pozostały, od niektórych osób dobrze jest zachować pewną odległość, a skoro jest to nakaz to wygodniejsze niż mówienie komuś -odsuń się pan, bo wali od pana jak z Rosyjskiej onucy. Szybki sobie zostawiłem, bo dzięki temu klienci nie plują, a niektórzy mają soczystą wymowę, a jak jeszcze jest jakiś po piwku.

  1. Ciepło się robi, ludzie ciuchy zrzucają, przewiewa, sezon grypowy i przeziębieniowy nadchodzi.
    Jaka była pogoda rok temu?
  2. 2mln ukraińców rozjechało się po kraju bez badań, kwarantanny i nikt nawet nie myśli sprawdzać czy coś wnoszą, bierzesz pod uwagę te czynniki?

Mówisz o tym śmiesznym rozporządzeniu?

Sezon grypowy zaczyna się pod koniec paździenika i trwa mniej więcej do maja. Charakteryzuje się dwiema falami, jesienną i wiosenną. Tak jest od lat, zaś od pogody zależy zapadalność, ponieważ koronawirusy nie lubią słońca ani mrozu.

Jednak obecnie w populacji, którą obserwuję, jest bardzo duża zapadalność, jak wspomniałem 15 razy większa niż przed rokiem. A ilość ciężkich przypadków jest mniejsza, i to w liczbach bezwzględnych.

Jak zatem wspomniałem, pożyjemy, zobaczymy.

Na przedstawionym wykresie nie ma jeszcze wpływu uchodźców z Ukrainy, zresztą tutaj nie ma ich aż tak dużo.

Wszystko wydaje się zgadzać. Ilość przypadków ciężkich mniejsza, bo kolejne mutacje tracą agresywność, co jest charakterystyczne dla wielu wirusów. Zapadalność większa, bo szczepionki w końcowym okresie wytracają gwałtownie działanie. Dodatkowo, część osób po prostu zmarła.

Ale, jak to już tu było napisane, szczepionki nie chronią przed zarażeniem, tylko przed skutkami, gdyż uczą organizm jak walczyć z patogenem. Ich wpływ na zapadalność jest pośredni, osoba, która zwalczyła wirusa, nie roznosi go dalej. Zwiększona zapadalność jest zatem raczej wynikiem mutacji i poluzowaniem reżimu sanitarnego. Ludzie znowu się kontaktują, a restauracje są tu znów pełne.

Coś słabo skoro co pół roku trzeba powtarzać.
Ponowię pytanie.

Niewykluczone że były tam stosowane dość restrykcyjne metody zarządzania epidemią, wykres pokazuje stosunkowo małą ilość zakażeń wcześniej i gigantyczny wzrost w ostatnim czasie, oraz stosunkowo niską śmiertelność jak na taką ilość przypadków.

Na początku narracja była inna. Najpierw miała chronić, a w razie niewielkiego prawdopodobieństwa zachorowania, łagodzić przebieg. Z czasem gdy okazywało się, że to nieprawda zmieniano poglądy.
Potem trzecia dawka miała zapobiegać, ale gdy i to kazało się bezpodstawne, stwierdzono, że tylko łagodzi przebieg. Ale przebieg jest łagodny, bo nowe odmiany są łagodne.

Wniosek nasuwa się oczywisty, szczepionki dają pewną odporność, w bardzo krótkim przedziale czasu. A potem rujnują odporność. To się zgadza z badaniami na początku tematu.