Jednego dnia zjadam 400-500 innego dnia kilka tysięcy, człowiek bez problemu może 30 dni obyć się bez jedzenia. Zjadając np. 400 gramów boczku i warzywa masz już ok. 3000, a człowiek spala ok. 2500, jak ma więcej ruchu, to trochę więcej. Kilogram tłuszczu w masie ciała, to ok. 8000kcl , czyli aby zgubić kilogram trzeba by przez 3-4 dni nie jeść nic.
OK, tylko to już są takie ruchy ekstremalne, raz 400 innym razem 3000.
Trzeba się przyzwyczaić, czego nie neguję, bo pewnie można.
Tylko, czy to akurat służy zdrowiu.
Jest dieta amerykańska, kiedy je się co drugi dzień…
Jest tego multum i oczywiście każdy stosuje co mu odpowiada.
Ma się to nijak, do takiego powszechnego żywienia, złożonego z co najmniej trzech posiłków dziennie.
Nie, po prostu jesz jak jesteś głodny. Jak jadasz do 40 gramów węglowodanów na dobę, to po prostu nie skacze indeks glikemiczny i niema napadów głodu. Człowiek w naturze jadał nieregularnie i kilkudniowe okresy niejedzenia są normalne, i jak pokazuje wiele badań mają pozytywny wpływ na zdrowie, czego jestem przykładem.
Zresztą w niektórych religiach to przecież norma, i od tysięcy lat tak robią ludzie w czasie ramadanu i żyją.
Aha i jeszcze bym zapomniał, często piję jedną kawę przed południem, 1/4 kubka stanowi tłuste mleko.
Wszystko OK, ale taką dietę jak twoja może stosować jedynie osoba w pełni zdrowa.
To jest warunek, a takich w pełni zdrowych to jest coraz mniej.
Wręcz przeciwnie. Taka dieta wyrównuje ciśnienie, sprawia, że przy niektórych typach cukrzycy odpada konieczność stosowania insuliny, załatwia problemy w rodzaju nadkwasota, leczy wiele schorzeń wynikających z gospodarki hormonalnej.
I przede wszystkim fantastycznie działa na stawy i skórę. Zawsze na siłowni ludzie są mocno zdziwieni, jak dowiadują się ile mam lat.
Typowy tekst po godzinie cardio, to - Jak byłem w twoim wieku to też mogłem tak skakać, teraz to już nie na moje lata.
Zdziwienie jest, jak się okazuje, że jestem od delikwenta 10 lat starszy.
Jednak jest przy niej wiele przeciwwskazań co do tego, kto może ją stosować.
Z tymi stawami - to oczywiście jak nie masz jakichś stanów zapalnych.
Bo taka ilość mięsa, gdzie mięso powoduje zaostrzanie stanów zapalnych na pewno nie pomaga, jeśli ma się już jakieś dolegliwości z ich strony.
Jak nie jesteś chory na podagrę, to taka dieta ZMNIEJSZA stany zapalne stawów. Masz sporo kolagenu, a niema glutenu i mielonego zboża, które bardzo często wywołują stany zapalne stawów.
Moja żona jeszcze jako panna przez wiele lat, spędzała wieczory pod ciepłym prysznicem z bólem stawów, wyeliminowanie glutenu i zmniejszenie ilości zboża zlikwidowało problem całkowicie, a był leczony latami u różnych lekarzy. Nawet dzisiaj jak się zdarzy sporadycznie, że skusi się na pizze, czy ravioli, to potem płacze przez dwa dni.
Mnie akurat zaatakowały obydwa stawy barkowe i ból nie do zniesienia, nie mogę ruszać prawie w ogóle jedną łapą.
Wcześniej nie miałem problemów.
Na razie łykam przeciwzapalne, ale nie pomagają i będzie trzeba zaliczyć „pielgrzymkę” po lekarzach.
Wiem, że mąka to samo zło…ale jest prawie we wszystkim co jem.
Nadmiar, nie jest dobry. Jak ze wszystkim.A jeśli już, to z pełnego przemiału. Można kupić chleby czysto-ziarniste. Albo upiec bez mąki.
Ale dna moczanowa, jakieś przeciążenie czy tak samo z siebie?
Robię sobie czasami 5-7 dni bez jedzenia, tak ze dwa razy na rok maks. U mnie to działa ale zaobserwowałem że to nie jest dla każdego. U niektórych stan zdrowia się pogarsza. Ja jestem takiej budowy, że nie czuję za bardzo głodu więc chyba jest mi łatwiej. To zależy od genetyki chyba czy komuś post służy czy nie, ogólnej kondycji i wielu innych niuansów działania organizmu.
Co zaobserwowałem na poście to że jak się przejdzie kilka pierwszych dni to umysł się niesamowicie wyostrza. Z tym że to też zależy od typu osobowości, bo w przypadku innego organizmu umysł może odmówić jakiejkolwiek rozsądnej współpracy.
Generalnie to że ktoś może albo nie może robić post - to nic wg mnie nie znaczy. Są organizmy którym to służy, być może dlatego że powinny to robić i są takie u których to czysta strata czasu i pogorszenie sobie zdrowia.
Tu mam podobnie, regularne jedzenie po 2500-3000k kalorii mi sie nie sprawdza bo są dni gdy po prostu nie mam ochoty tyle jeść a są takie że zjem ponad normę.
No tak, np. Chińczycy w większości nie trawią laktozy, Japończycy trawią czerwone glony, których my nie trawimy, nam sprawia problem gluten. Zwykle grupa krwi daje pewien pogląd na takie sprawy, stare grupy krwi, doskonale znoszą diety Paleo i podobne, nowsze grupy krwi, lepiej tolerują mąkę, nabiał.
Jak wypalisz z organizmu węglowodany i wpadasz w ketozę, to jest normalny efekt. A jak jedziesz na ketozie, to masz podobnie non stop. Dawka węglowodanów działa na myślenie, jakbyś kilka piw wypił.
Fakt, właśnie miałem też napisać o grupie krwi bo to też ciekawy temat. Niby naukowych dowodów na to nie ma Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej | Dieta zgodna z grupą krwi w świetle doniesień naukowych ale ja się lepiej czuję na diecie zgodnej z moją grupą krwi (powiedzmy nie 100% zgodnej, bo to katowanie się - ale zbliżonej)
Chyba tak, słyszałem relacje od osób próbujących ketozy, że umysł był znacznie lepszy. No ale ciężko się tak cały czas żywić. Węgle to trochę taki „narkotyk”, przyjemny podczas jedzenia, pozwala trochę odpłynąć ;).
Wracając do tematu, na światło dzienne wychodzą kolejne ciekawostki dotyczące szczepień. link
Ładna kasa. Kontrakt podpisany przez unie w imieniu innych państw, dowalone ceny z kosmosu, zero odpowiedzialności, dostawy zakontraktowane tak, że nie dziwi 2-3-4 za chwilę 20 dawka preparatu, który przypominam, miał chronić przed zarażeniem, potem miał chronić przed ciężkim przejściem, potem w końcu jedynie miał dawać większe szanse przeżycia.
Izrael w momencie gdy miał zaszczepione 98% populacji, miał NAJWIĘCEJ zakażeń, więcej niż w którymkolwiek momencie pandemii. Doszło do tego, że szczepi się ludzi WBREW WYNIKOM BADAŃ.
W poniedziałek 17 stycznia opublikowano wstępne wyniki badań, według których czwarta dawka szczepionki przeciw Covid-19 podnosi poziom przeciwciał w organizmie, jednak nie zapewnia skutecznej ochrony przeciwko wysoce zakaźnemu wariantowi Omikron.
Dyrektor generalny ministerstwa zdrowia Nachman Asz powiedział wówczas, że rząd będzie kontynuował podawanie drugiej dawki przypominającej, która "zapewnia ochronę przed poważnymi powikłaniami, szczególnie w przypadku osób starszych i wysoce narażonych ".
Wniosek nasuwa się sam, nakupili i coś z tym muszą zrobić.
Natomiast badania pokazują, że szczepieni zarażają się jak burza mimo 4 dawek. Całe szczęście, że Omikronem, który jest stosunkowo mało szkodliwy, strach pomyśleć, co by było, gdyby mutacja była wysoce zjadliwa i cechowała się wysoką śmiertelnością.
Nic to, obserwujmy dalej jak potoczą się losy szczepień i zobaczymy, czy będzie z tego afera szczepionkowa, czy nie.
Dyktatura.
Zgadzam się u nas też na sztandarach była nauka pod przykrywką której chciano wprowadzić dyktaturę sanitarną. Na razie na szczęście się to nie udało. Ani u nas ani w całej Europie.
Europejczycy raz wywalczonej wolności łatwo sobie odebrać nie dadzą.
Nie będzie. Byłaby gdyby nie wojna. Wojna wszystko przykryje.
Dramat obłąkanego człowieka. Ten koleś jest pediatrą, jego wiedza o wirusach jest szczątkowa. Mimo to jego obłąkane myśli i wnioski cytują główne media. Wciąż walczy, wciąż manipuluje, wciąż kłamie. Wciąż nie może się pogodzić z tym że jego pięć minut w mediach minęło a że chyba uzależnił się od atencji jaką dała mu pandemia cały czas plecie te swoje wysrywy i płacze, że ludzie nie są zamykani w domu, nie są przymuszani do noszenia masek i szczepień.
I serio? Dlaczego pediatra jest przez media nazywany „ekspertem” od pandemii i wirusów? Rozumiem nazywać ekspertem sprzedawczyka Simona on przynajmniej jest wirusologiem. Ale Grzesiowski?
- trolu, zgłosiłem twoją marność
Mamy dalszy ciąg przygód z Covidem. Chiny, kraj w którym społeczeństwo jest zaszczepione w 90%, różnymi szczepionkami. Kraj w którym walka z wirusem jest tak ścisła, że ludzi izoluje się nawet pod przymusem.
LINK
Efekty tak ostrej walki są takie, że historia zatoczyła koło i Chińczycy wrócili do punktu wyjścia, a właściwie jest gorzej niż było na początku.
Mimo, że wirus jest łagodniejszy, to przy takiej ilości zakażeń jest oczywiste, że wzrasta też liczba zgonów.
Dla nas, taka sytuacja jest równoznaczna z brakiem elektroniki, i zaraz ceny znowu skoczą do góry.
Mamy kolejną narracje, tym razem z chroni przed zachorowaniem, obniża ryzyko zachorowania, chroni przed poważnymi skutkami, obniża śmiertelność, dochodzimy do etapu, omija szczepionki.
link
- Spodziewamy się, że podwarianty te mogą powodować nawrót choroby i omijać niektóre szczepionki. Tylko tak wytłumaczyć można to, że do wzrostu zakażeń dochodzi w RPA, gdzie ponad 90 proc. populacji uzyskało odpowiedni - jak się zdawało - poziom ochrony immunologicznej
Czekamy na to, co będzie dalej.