Czy warto mieć win 11

System operacyjny to tylko program który ma coś do zrobienia. Instalowanie nowego, który będzie robił to samo tyle ze będzie miał trochę pozmienianych ustawień, których się trzeba będzie nauczyć, tylko po to by mieć nowy dizajn i nowe problemy? Jak kto lubi.
Może na firmowym sprzęcie ze względu na bezpieczeństwo.

Ja już nie będę wypowiadać się na ten temat, widzę, że nie warto.

Napisałeś tylko że

Nie napisałeś dlaczego warto z Win 10, przejść na Win 11.

Masz rację. Ktoś mądry zapytał w końcu.
Przede wszystkim, jest szybszy od W10, ma też kilka bajerów, jak chociażby stan instalacji softu na ikonce, na pasku zadań. No i w końcu spójność interfejsu jest jednolita, a nie rozwalona jak to jest w przypadku W10.
Chyba że komuś taki interfejs z W10 nie przeszkadza, jasne, może podobać się.
@Yakii do czepialskich użytkowników należysz.

@Leszek2204 Nie warto mieć Windows 11, jedyne co robi to zmienia szatę graficzną, usuwając szereg funkcjonalności… Pasek zadań i menu start zostały okrojone, tam nawet nie można grupować ikon albo przenieść pasek na lewą stronę ekranu (tak, żeby był wertykalny). Dla mnie to są wystarczające powody, żeby go nie używać.
No i przez te nowe zabezpieczenia można mieć problemy z programami i mniejszą ilość klatek w niektórych grach.
Windows 10 jest dojrzały i zoptymalizowany, Windows 11 ma sporo do poprawy.

1 polubienie

Czy warto mieć win 11

Nie warto mieć 8, 8.1, 10 i 11. Ostatni porządny Windows to siódemka. Atutem jedenastki jest jedynie ładniejszy wygląd, reszta to regres, ukłon w stronę „niedzielnego użytkownika” i systemu-usługi. Każdy komu niepotrzebne są narzędzia dostępne tylko na Windows, powinien myśleć o przesiadce na Linuksa (i nie, nie jestem nawiedzonym ewangelistą).

Interfejs W10 mi się nie podoba. Jest brzydki, obrzydliwy. Interfejs W11 jest ładniejszy. Jednak interfejs W10 ma kolosalną przewagę nad interfejsem W11 - jest w pełni konfigurowalny i mogę dowolnie dostosować go do swoich potrzeb. Mogę grupować ikony, przenosić pasek zadań w dowolny róg ekranu, skalować go. Tego nie pozwala mi robić W11. Wolę więc mieć brzydki interfejs który jednak dowolnie mogę konfigurować pod siebie niż piękny i błyszczący lecz nad którym nie mam kontroli. :man_shrugging:

1 polubienie

Na stacjonarnym 10 a na laptopie 11 i powiem tak jak koledzy piszą, szału nie ma d. … nie urywa. Jedyna zmiana to poznawanie nowego menu i szukanie tego co w dziesiątce można znacznie szybciej dojść. Jednak każdy bierze to co lubi bo jak powiadają jednemu podoba się córka innemu teściowa :-))

Windows 11 i nowe procesory Intela bez ważnego rozszerzenia - TELEPOLIS.PL

To jest jeden z trafnych argumentów na dzisiejsze czasy, dlaczego Windows 11 i w szczególności nowe Intele nie są na razie wart uwagi.

No, nie za bardzo akurat. Owszem, jest to dziwne - ale z drugiej strony kto ogląda filmy na blu-ray na kompie? to mija się z celem. Jak ktoś kupuje filmy na blu-ray to po to by cieszyć swoje zmysły na kinie domowym a nie na laptopie czy monitorze. Na laptopie czy kompie to ja mogę sobie oglądać Netflixa czy inne HBO GO. No ale blu-ray? To tak jakby kupić sobie porshe i jeździć nim po polnych wybojach.

Sam fakt „intel” blokuje rdzenie i blokuje funkcjonalności. I spotkałem się, że ludzie oglądają na komputerze, ale mają duże monitory. Więc widzisz. A że intel kopie sobie grób, to już wiadome dawno.

Nie sądzę by jakikolwiek wielki monitor zastąpił 55 calowego czy 65 calowego OLEDa. Nawet ze zwykłym TV LED monitor nie ma szans konkurować. A właśnie do takich ekranów blu-ray został stworzony a nie do monitorów komputerowych. Pewnie, awaryjnie można tak film sobie obejrzeć - ale tylko awaryjnie. Nie znam nikogo kto kupuje filmy na blu-ray i ogląda je na kompie. To jest totalnie bez sensu.

Kto to wie. Ale skoro ludzie się skarżą na to, to znaczy, że ktoś to ogląda. Ale że intel blokuje rdzenie specjalnie w nowych procesorach, to jest na serio powoli kopanie sobie grobu. Ale cóż.

Być może przeprowadzili jakieś badania i zobaczyli, że odsetek ludzi oglądających blu-ray na kompie jest tak mały, że nie warto zaprzątać sobie głowy z implementacją jego obsługi w systemie czy procesorach. No mnie na przykład do głowy by nie przyszło żeby oglądać film na blu-ray na kompie. Dla mnie to szalony pomysł.Wydaję 200 zł na film na płycie blu i ogladam go na monitorze… yyyyy syntax error.

Ale wiesz, że ludzie mają gusta. A monitory są coraz większe.

Ale nie zapominaj że nie o wielkość monitora tu chodzi tylko. Również o takie technologie jak HDR10, HDRpro, dolby vision, X-Reality PRO, Micro Dimming Perfect, - takich funkcji i im podobnych próżno szukać w monitorach.

To interesujące, bo jeżeli nie ma HDR10, to po cota technologia dla Windows 10/11 ? Pytam o pecetowców.

HDR jest dostępne w monitorach. Jednak HDR w monitorach nie ma startu do tych stosowanych w telewizorach. W monitorach HDR to raczej taki chwyt marketingowy. Domowe monitory rzadko osiągają jasność 500 nitów. Zwykły najtańszy telewizor LED z HDR potrafi osiągnąć jasność na poziomie 1200 nitów. Monitor z HDR a TV to niebo a ziemia. A HDR to tylko jeden z elementów funkcji obrazu. Serio, monitory na dziś nie mają szans konkurować z telewizorami przeznaczonymi do kina domowego bo monitory z zasady są stworzone do innych rzeczy.

Kwestia szybkości z reguły zależy od sprzętu i ustawień bios. Miałem wybór Uefi lub legacy. Wybrałem to drugie (nie ważne dlaczego). Różnica kolosalna, gdybym wybrał Uefi to komputer do ekranu logowania doszedłby w 3 sekundy a nie jak teraz w 6. Różnica trzech sekund. Ile ja rzeczy mógłbym na komputerze zrobić, zamiast czekać te 3 tysiące milisekund.
P.S. To nie jest kwestia „czepialstwa” lecz przypomnienie że tezę należy jakoś udowodnić.

To w takim razie pytam jeszcze raz, po co Windows 10/11 HDR dla pecetowców? To jest teoria, że niektóre fuknje są tylko chwytami marketingowymi stosowanymi przez Microsoft w Windows 10/11 w celu obrzydzenia użytkownikom starszych systemów i do nagonki, zmień system na nowszy, bo ma takie i takie bajery…