używam sprzętu firmowego w pracy. Lączę się programem VPN do serwera w innym mieście. Chodzi mi o używanie przeglądarki i bezpieczeństwa podawania swoich haseł itp. Chciałem zapytać czy jeżeli w trybie incognito wchodzę na strone w Chrome swojej bankowości albo na prywatne forum jak to i się loguje to informatyk lub szef mają gdzieś w logach czy innych mądrych miejscach ślad po tym ? albo nie daj Boże loginy i hasla ?
Mogą zapisywać każdy klawisz, każdy ruch, ale większość firm tego nie robi. Ja się nie zetknąłem z taką kontrolą. W firmach, z którymi miałem do czynienia do tej pory nigdzie nie rejestrowano tego co dokładnie robi pracownik na firmowym sprzęcie. Jeśli jest jakaś ścisła kontrola, powinni o tym informować przy przekazywaniu sprzętu. Jedynie co często się ustawia, to aby user nie mógł instalować aplikacji, zawirusować, czy czegoś zepsuć.
W rejestrze zapisują się pewne rzeczy, natomiast nie ma tam ani haseł ani stron na które się wchodzi.
Nie wiem jak się łączysz z Internetem, bezpośrednio czy poprzez sieć firmową, ale dodam, że w sieciach firmowych możliwe również jest filtrowanie całego ruchu sieciowego, włącznie z rozkodowywaniem informacji idących po https (serwer proxy, odpowiedni certyfikat na komputerze).
komputer jest podłączony do firmowego internetu z Orange. Ja mam w biurze fizycznie ruter od orange i mam internet ale jak chce sie polaczyc z dyskami firmowymi sieciowymi to wlaczam taki program VPN i przez niego mam dostep do dyskow sieciowych. Aplikacje itp to wiem ale dostalem od informatyka i tak uprawnienia wiec moge w ustawienia wchodzic, instalowac programy czy odinstalowac, wiec “dostepn” do ustawien i widnowsa mam. Mi chodzi tylko o to czy technicznie informatyk czy szef ktory moze dostac dostep od informatyka i tak ma zapisane strony na ktore wchodze uzywajac tego profilu Incognito. Serwer fizycznie jest w innym miescie i dziala na innym internecie od innego dostawcy.
“Ślady w Rejestrze” podczas przeglądania incognito to bajkopisarstwo, nie jest tak
To, co widzi pracodawca, zależy od tego co masz zainstalowane na stacji roboczej + jeżeli jest wykonywany MitM na ruchu HTTPS, no to wtedy widać wszystko ^^
Jeżeli jednak widzi wszystko powinien o tym poinformować pracownika. Bo jeżeli będzie chciał w ten sposób zebrane dane wykorzystać przeciwko pracownikowi i zostanie udowodnione, że nie poinformował pracownika o tak szerokiej inwigilacji to wszystko przez sąd zostanie odrzucone. Sam pracodawca bez informowania pracownika o takim poziomie szpiegowania może też mieć problemy. Na przykład nieświadomy pracownik może z takiego komputera zalogować się na prywatne konto bankowe (wiem, że nie powinien tego robić ale czasami jest takie coś jak “siła wyższa”). Wtedy pracownik nie ma świadomości, że w momencie logowania pracodawca nie tylko uzyskał dane potrzebne do logowania ale też wgląd na jego prywatne konto. Dlatego każdy pracownik powinien być poinformowany czy to w regulaminie wewnętrznym czy też ustnie podczas rozmowy przy przyjęciu do pracy jaki jest poziom inwigilacji na firmowym sprzęcie.
Generalnie to pewnie ograniczenia w instalowaniu softu. Ale jeśli pracodawca używa jakiś “szpiegów typu dcme” to nic nie poradzisz to jego sprzęt i może zrobić co chce. Sprzęt ma służyć do pracy.
To chyba dawno w sądzie nie byłeś. Jeden odrzuci, a drugi łyka. Nie ma niestety w Polsce prawa precedensu. Wiem, że czasami są durne, ale przynajmniej wiesz na czym stoisz. A nie zaspany ławnik.
Doskonale znam się akurat na tym. Dowody zebrane bezprawnie nie mogą zostać rozpatrzone przez sąd. A takie by były właśnie gdyby pracownik nie wiedział, że jest inwigilowany.
Pomijam już to, że śledzenie pracownika/totalna inwigilacja to jest najgorsze qrestwo. Nie musi do sądu z tym iść. To cały temat jest śliski. W pracy trzeba pracować OK, ale nie jesteśmy robotami.
Pracownik na komputerze pracodawcy (właściciela) ma pracować co mu zlecił pracodawca i tyle. W części firm po prostu pracownik może tylko odpalić soft do pracy i nic innego. Jak pracownik może coś innego robić to już problem działu IT, przepisów wewnątrz firmy i dobrej woli właściciela sprzętu.
Można jeszcze sprawdzić, czy transmisja HTTPS nie została skompromitowana, klikając na kłódkę>certyfikat. Jeżeli dane tam nie różnią się od tego co na Waszym prywatnym sprzęcie i połączeniu, to w co najmniej tym jednym miejscu jest OK.
deton24 - nie moge wkleic zdjecia w post… Informacje o certyfikacie - ten certyfikat wygasl lub nie uzyska jeszcze waznosci.
Mam jeszcze jedno pytanie techniczne - powiedzmy serwer jest w miejscowosci Szczecin a ja jestem w biurze w Krakowie. Czy majac innego dostawce internetu w Krakowie, nie laczac sie przez VPN z serwerem nadal widac na jakie strony wchodze ? pytam bo wydaje mi sie to nielogicznie - internet mam inny wiec komputer nie jest podlaczony do zadnego serwera ( nie mam dostepow do dyskow sieciowych bo nie wlaczam VPN). Czy nawet w takiej konfiguracji i zastosowania incognito profilu, ktos ze Szczecina moze sprawdzic strony na ktore wchodze ??