Dla 50-cio latków i nie tylko. Mój pierwszy samochód

ja zacząłem od Fiata 126p z Pewexu kupiony, później przesiadłem się na używanego Fiata 125p MR z 1990r. Obecnie od 15 lat posiadam fabryczną Śkode Fabię kombi.
A co u was było pierwsze

Fiat 126p otrzymałem w 1978 roku w Polmozbycie. Nabyty na słynne przedpłaty w 1972 roku. To był samochód zmontowany w większości z oryginalnych włoskich części, w kolorze jellow.
Kto był mądry czy cwany to w latach 1972- 1975 robił przedpłaty na mamę, babcię i dziadka.
Potem na sprzedaży zarabiało się 3-4 razy więcej niż kosztował w Polmozbycie.
PS. Polmozbyt to był państwowy potentat od polskich pojazdów…

2 polubienia

super

Według zapowiedzi miały kosztować 67 000 zł. Z tego co pamiętam kosztowały coś koło 90 tys. A potem cena rosła, ta oficjalna, bo na giełdzie, tak jak pisał @zbigg47, były od razu kilka razy droższe.
Generalnie kupując auto w Polmozbycie, potem jeżdżąc kilka lat i sprzedając używany jeszcze się na tym zarabiało. :slight_smile:

Pamiętaj że chwilę miałem Fiata126p od ciotki - tego, co między siedzeniami miał wajchę do rozrusznika i do ssania. Jeździł na jednym cylindrze a lałem za 10zł kilka litrów (chyba z 2.98zł za litr było, rok około 1998).

A byłem we Wrocku i wytrzeszczałem gały, gdy maluchem bili rekordy.
Gazeta Wrocławska pisała o tym przy okazji pomnika w Kątach:

Światowy rekord prędkości na dystansach 25 tys. kilometrów, 25 tys. mil oraz 50 tys. kilometrów pobiło, jadąc fiatem 125p, ośmiu polskich kierowców z Sobiesławem Zasadą na czele. Rekord został pobity w 1973 roku na podwrocławskim odcinku autostrady A4. Kierowcy jechali ze średnią prędkością 138 km/h. Próba trwała dwa tygodnie. Uczestnicy oczywiście zmieniali się za kierownicą. W składzie było również trzech mechaników, a zestaw części zamiennych czekał w pogotowiu.

Mały może dużo…

Skojarzenia ryją mi beret :smiley:

Oglądałem :smiley:ale jakie wtedy były autostrady? W porównaniu do dzisiejszych

1 polubienie

Hej,

No cóż, do 50-tki bliżej niż dalej, ale u mnie pierwszy samochód to w sumie Ford Focus MK1. No chyba że piszemy też o służbowych, to wtedy też Ford Focus ale trójka. No i przed tym wszystkim jeszcze Honda CBF.

Pozdrawiam,
Dimatheus

Maluch to był 126p :slight_smile: 125p to Duży Fiat.
ps. Skoro już przy Dużym Fiacie jesteśmy to polecam czasową wystawę w Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie “P JAK PARADOKS. OPOWIEŚĆ O FIACIE 125 P” - dostępną tylko do końca 2017 roku.

Fiat 125p posiadał “progress bar” wskazujący prędkość, na długo przed tym, zanim zawitał do interfejsów komputerowych :wink:

1 polubienie

Do 50 tki jeszcze sporo brakuje ,choć mniej niż bym sobie tego życzył :smile: Były sobie lata 90 te a Moim pierwszym autkiem została Łada Niva .Można powiedzieć “przerośnięty maluch” jednak w terenie był całkiem całkiem .Idealny pojazd dla młodego człowieka , wypadów nad jezioro ,morze i generalnie w dzicz z paczką znajomych , ognisko ,grillowanie ,kąpiele na golasa i takie tam :blush: ekscesy…

Ooomamoo… trochę tego było :wink: Po zrobieniu prawka zaczęłam od stareńkiego już wtedy garbiego, który rozleciał się był z racji wieku po 3 czy 4 latach. Już nawet dokładnie nie pamiętam. Potem golfika w cabrio sobie nabyłam, służył mi sporo czasu. Sprzedałam go szczerze mówiąc z ciężkim sercem. Później były przeważnie jakieś służbowe autka, więc swojego nie kupowałam, bo mi się nie opłacało. Przewinęło mi się przez łapki kilka sztuk powiedzmy “użyczonych” na różne potrzeby. Czy to do jazdy wyczynowej, czy przy okazji jakiś tam pokazów itd. A kilka lat temu z jednej z moich wyjazdówek zdjęciowych przywlekłam sobie meśka z roku 62, którego nabyłam w cenie złomu… dosłownie na wagę, a który po odrestaurowaniu w zaprzyjaźnionej firmie, służy mi dziś za aktualne autko.

honda była super … jak na tamte czasy

dziewczyna w dużym Fiacie ??? fiu fiu

i do tego gdański hydraulik :wink: w internecie, możesz być każdym :slight_smile:

1 polubienie

Why not? Można i tak :wink:

A żeby nie być gołosłowną… Tam skąd brałam mojego, czekają jeszcze takie cudeńka do odratowania :wink:

A to moje maleństwo… gdy je pierwszy raz zobaczyłam…

Moim pierwszym autkiem też był maluch. Odkupiłem go od kolegi - blacharza sprzedając Simsona. Maluch był po gruntownej naprawie blacharskiej (pół auta wymienione) i polakierowany. Sęk w tym, że oprócz lakieru i kół reszta części była w koszach (nawet silnik był w częściach). W całości była tylko skrzynia biegów. W dodatku zabezpieczenie części były niechlujne. Maluch woził mnie kilka lat bez problemowo, potem miałem jeszcze takich 4 z czego ostatni to Elegant :blush:
To były dobre czasy, małych aut. Nie trzeba się było naciągać, by złapać za kolanko, bo było blisko dłoni :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Jak prezentuje się obecnie?