Ja mam taki zwyczaj że na każdym forum na którym coś robię (tzn. czasami coś piszę) zadaję właśnie takie pytanie. Więc według was, “Dlaczego ludzie mordują”??? Mają z tego jakąś satysfakcje?? A może są chorzy?? Co ma na to wpływ?? Sytuacja rodzinna, wychowanie a może te tak bardzo katowane (niesłusznie według mnie) GRY?? Czekam na odpowiedzi. Jak temat będzie się cieszył popularnością (chyba raczej CZARNĄ popularnościa ;)) to zrobimy ankietę. To pisać.
jesli chodzi o morerstwa patologiczne to raczej nie sa one zaplanowane poprostu osoba ktora zabija robi to nieswiadomie, chce zrobic krzywde ofierze, tylko ze sie nie kontroluje i pozbawia ja zycia… glownie sa to skutki stresu psychicznego…
natomiast morderstwa na zlecenie… zazwyczaj nie sa one kierowane na przypadkowe i niewinne ofiary… zlecenie dostaje sie na jakies “ścierwo” ktore ma za duzo pieniedzy i wykozystuje je np. aby mordowac innych… nie wiem jak stoi sprawa sumienia takiego “killera” ale to ładnie przykrywaja pieniadze, pozatym zawsze mozna wyjsc z zalzenia ze robi sie cos “dobrego” na swiecie duzo jest osob ktore mozna by bylo zlikwidowac… albo oni zgina albo oni załatwia kilka innych osob…
pozatym co rozumiesz przez samo słowo morderstwo? jesli zabijesz kogos w obronie wlasnej, tymsamym odbierasz mu zycie, czy jestes mrderca? albo jak zabijesz kogos na wojnie?
Zabijanie drugiego człowieka nie leży w naturze ludzkiej od tego trza zacząć… Gdyby tak było…jak powiedzmy w przypadku Lwa Afrykańskiego czy Hieny Cętkowanej to dajmy na to któregoś dnia mogłoby się zdarzyć , iż sąsiad zaszedł do sąsiada i przegryzł mu krtań - gdyż rano przez roztargnienie zostawił włączone światło w piwnicy… (rzecz cała działa się hipotetycznie w bloku) … Więc sprawa opiera się głównie na afekcie bądz zwichrowanej psychice…
a jak byles maly i pani z matmy ci postawila dwóje to co sobie wyobrazales przez moment?
Lezy lezy w naturze, tylko jest to hamowane i wyciszane przez kulture osobista, sumienie i ogólny postep cywilizacyjny. Kiedys nie bylo gier typu counter strike i ludzie sie naparzali na siekiery i miecze 8)
i tu sie mylisz , to własnie zwierzeta mają więcej kultury niż rasa ludzka , zwierzeta zabijają tylko wtedy kiedy są głodne lub w obronie własnej lub swojego potomstwa . Ludzie (wyrostki) zabijają dla przyjemności ,dla rozrywki , bo jak inaczej wytłumaczysz zabawy w zabijanie przez np. pseudokibiców , to co sądy w takim przypadku nazywają pobiciem ze skutkiem śmiertelnym powinno być nazwane morderstwem z premedytacją , bo nie wydaje mi się że taki wyrostek mając ze sobą nóż , siekere czy pręt metalowy nastawiony jest na pobicie kogoś? czy raczej na pozbawienie życia.
Myślę, że duży wpływ na to że nie mordujemy ma strach przed karą, oraz to, że jest ogólnie przyjęte, że zabicie drugiego człowieka jest czymś złym.
Gdyby można zabić kogoś bezkarnie, to założę sięo wszystko co mam, że niejeden z Was (ja pewnie też) już nie jeden raz włożyłby komuś nóż między żebra.
Gdyby zwierzę zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch
No nie wiem czy tak by było. Wyobraź sobie, że wsadziłeś komuś nóż w plecy. Czy nie pomyślisz przed tym, że może on ma rodzinę, żonę, dzieci? Jeśli nie to już się boję o przyszłość ludzkości. Ha??
Przyjmijmy ,że żyjemy w takich czasach gdzie robisz i mówisz co ci ślina na język czy myśli przyniesie… Jest taka sytuacja … Pan Henryk któregoś dnia wyjrzał przez okno wybiegające na parking… i ujrzał Pana Stefana z pieskiem który to piesek dowysikiwał się na Pana Henryka koło samochodu… Pan Henryk nie mógł o tym zapomnieć… chodził z kąta w kąt przez kilka dni… W końcu podjął nie łatwą decyzję… Zszedł do piewnicy i po kwadransie wyszedł z klatki z zawiniątkiem… następnie wszedł do bloku Pana Stefana po czym zapukał do jego drzwi… Pan Stefan otworzył drzwi i zaraz potym osunął się na podłogę… Okazało się ,że Pan Henryk zabił Pana Stefana lewarkiem do samochodu… Jaki z tego wniosek… ?? Czy Pan Henry był tylko nadpobudliwy… czy może nienormalny… ??
Troche nadpobudliwy , ja sie w takiej samej sytuacji troche opanowałem (a miałem taki własnie przypadek) prosiłem paniusie aby jej piesek mi nie oblewał koła bo mi felga rdzewieje, ale panusia dalej z pieskiem chodziła pod moje auto, więc któregoś dnia poszłem za nią i jak tylko zamnęła za sobą swoje drzwi domu to ja poprostu zrobiłem po drzwach to co piesek po moim kole , jeszcze nie skonczyłem a paniusia drzwi otwiera (bo w środku piesek ujadał) i pyta co robie , odpowiadam że sikam i od dzisiaj bede sobie tu sikał do czasu kiedy nie przestanie pieska wyprowadzać pod mój samochód, nie zabiłem ale od tego czasu mam spokuj z pieskiem. oko za oko ząb za ząb sikanie za sikanie