I gdzie tu wolność?
Dobre, wolność ograniczona GPL
Masz wolność wyboru. Nie myl wolności z anarchią.
To jest ten moment, w którym filozofia projektu GNU staje się nieodróżnialna od religii
Anarchią? Mylisz pojęcia… anarchia nie równa się wolności.
Ma rację, bo Wolność w religii GNU ma ściśle określone definicje i zakresy stosowania
Przykazania Wolności GNU:
- wolność do uruchamiania programu,
- wolność do badania i zmieniania programu w formie kodu źródłowego,
- wolność do rozprowadzania wiernych kopii oraz
- wolność do rozprowadzania modyfikowanych wersji.
Co znaczy, że anarchią jest wszystko inne
Akurat to wolność, nie jest wolnością, bo jeżeli pobierzesz opłatę za rozprowadzanie zmodyfikowanego kodu, bez zwrócenia modyfikacji do oryginału, to postąpisz niezgodnie z doktryną GNU (i złamiesz przy okazji postanowienia licencji GPL).
Możesz pobierać opłatę za zmodyfikowaną wersję ale musisz udostępnić kod źródłowy.
Ale musisz ten kod udostępnić, niekoniecznie z własnej woli, co oznacza, że nie jesteś wolny.
Przy GPL możesz de facto zarobić wyłącznie na supporcie, albo infrastrukturze, ponieważ udostępnienie kodu równa się możliwości skompilowania go sobie przez inną osobę = utratę wartości intelektualnej którą próbujesz sprzedać. Najgorzej, jak jest wielki kobylasty program do którego jeden z programistów wrzucił jakiś mało znaczący fragment na licencji GPL. Program poszedł w świat, zarobił miliony dolarów a tu nagle ktoś wyciąga ze zdekompilowanej wersji GPLowy fragment. I co wtedy? Problem
Ale jednocześnie, dzięki tej samej wolności sam dostałem wcześniej ten kod
Zdefiniuj “wolność”.
Ja spróbuję Wolność w tym kontekście to możliwość robienia ze swoją własnością intelektualną tego na co mamy ochotę. W przypadku zastosowania pojedynczego fragmentu z licencją GPL, licencja ta “zaraża” cały program w którym jest uwzględniona. Całość musiałaby zostać udostępniona na tej licencji, zmuszając nas do udostępnienia źródeł także tego co sami stworzyliśmy, nie tylko fragmentu “otwartego”.
To też trzeba zdefiniować
Masz taką możliwość, wystarczy nie “pchać się” w GPL.
Wydawało mi się, że mówimy o wolności licencji A nie o wolności wyboru biblioteki do naszego programu. W tym kontekście “wolna” jest licencja LGPL.
Raczej o wolności robienia wszystkiego co w duszy gra. Stąd mój przytyk o “anarchii”.
Jasno napisałem, że powielanie nie wchodzi w rachubę. Powinienem natomiast dodać, że wynik przekazanie wyniku kompilacji także podlega tym samym prawom. W GNU/GPL jest to chyba pod pojęciem tworów zależnych.
Wy nie odróżniacie programu komputerowego - tworu abstrakcyjnego, istniejącego jakby byt matematyczny, od binarnego egzemplarza tego programu. To jest, jak z programowaniem - klasa to nie obiekt. Do programu masz wszelkie prawa, jak do swojej własności w świecie rzeczywistym. Natomiast nie możesz z pomocą czarodziejskiej różdżki skopiować krzesła. Dlatego też wolność do twojej własności w świecie GNU jest nieograniczona (patrząc przez pryzmat świata rzeczywistego) - inaczej niż w świecie zamkniętego softu. Jedyne obostrzenia są w sytuacji powielania programu, czego i tak często w przypadku zamkniętego softu zrobić nie możesz. Ten świat niematerialny często jest odbiciem lustrzanym materialnego, co powoduje, że ciężko go zrozumieć.