Dowcipy

Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu.

Marzyła tylko o jednym: Przysiąść w spokoju i przetrawić

krwistą kolację za którą musiała się tyle nalatać.

Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień.

Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia.

Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz.

I wtedy się spotkali.

Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała

zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało.

-Bzzz bzzz… -Szepnęła Komarzyca

-Bezy bezy -odparł Kornik

To byłamiłość od pierwszego bzyknięcia.

Kochali się jak szaleni, nie przejmując się niczym.

Plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące.

I wtedy zaczęły sie trudności.

Świat stanął im naprzeciw.

Postanowili zalegalizować związek. Rodziny odwróciły się od

nich a znajomi nie chcieli już ich znać.

Zostali wyklęci odrzuceni od reszty społeczenstwa.

Niedługo później urodziło się dziecko… Potwór zrodzony

z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego drążyciela Kornika.

Poczwara przed którą wszyscy będą uciekać. - Dziecko, które

tylko rodzice będą kochać…

Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców…

tak narodził się

KOMORNIK

Przychodzi żul do sklepu z piwem w ręce i mówi

-Mam piwo, haha

Sprzedawca odpowiada

-A ja mam bombe atomową w piwnicy haha

Koń by się uśmiał. co nie ?? :slight_smile: :wink:

:smiley: i ja co nieco dorzucę:

Małżentwo świętuje piątą rocznicę ślubu.

  • Muszę ci kochanie coś wyznać - mówi mąż - jestem daltonistą.

  • Ja też chciałabym coś wyznać - mówi żona - nie jestem z Rzeszowa,

jestem z Mozambiku.

:wink:

Przychodzi blondynka do restauracji i mówi:

  • Frytki proszę!

Kelner na to:

  • Niestety nie mamy już ziemniaków.

Blondynka:

  • Nie szkodzi, zjem bez!

__________________________________________

Jadą dwie blondynki pociągiem jedna mówi do drugiej:

  • Patrz, jakie ładne drzewa!

A druga:

  • Nie widzę bo mi las zasłania! _______________________________________

Przychodzi skin do spowiedzi. Ksiądz mówi do niego:

  • Synu powiedz mi teraz swoje grzechy.

A skin na to:

  • Nie mów do mnie synu bo ci ten kiosk rozwale!

___________________________________________

Co robi blondynka w piecu?

  • Podnieca ogień.

____________________________________________

Przychodzi blondynka do apteki i pyta:

  • Są testy ciążowe.

  • Są - odpowiada farmaceuta

Na co blondynka:

  • A trudne?

___________________________________________

Dlaczego blondynka biega wokół wanny?

-Bo szuka wejścia.

____________________________________________

Dlaczego blondynka zbiera butelki w więzieniu?

  • Bo chce wyjść za kaucją.

____________________________________________

Syn mówi do ojca:

  • Ale twój stary jest głupi…

Na to ojciec:

  • Chyba twój!

___________________________________________

Jak zatopić lódź podwodna calą blondynek?

  • Zapukać do drzwi, same otworza.

Jezeli te doFcipy juz były to przepraszam ale nie czytalem dowcipów w tym topicu

Przychodzi baba do lekarza:

  • Panie doktorze, chcę stracić na wadze

  • Proszę kupić wagę za 200 zł, a sprzedać za 100 zł

Przychodzi baba do lekarza:

  • Panie doktorze, mam wyłupiaste oczy, co robic?!

  • Poluźnić warkocz! :wink:

Uwaga nauczyciela od religii dla mojego kolegi :

“Rzuca ławkami po klasie”

Autentyk :x

http://www.rotfl.ltd.pl/details.php?image_id=2237&sessionid=29bb79f3fed3d314746c319cacfc4550

Ulicami miasta ucieka w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deską po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy:

  • Co pan robi tej biednej kobiecie?!

  • To nie jest kobieta! To moja teściowa!

  • To walnij ją kantem! Kantem ją!

Mówi Jasiu do nauczycielki:

  • Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem.

  • Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.

  • A kto lubi, będziemy uważali.

Pani nauczycielka zadała dzieciom w klasie zadanie domowe. Każde z nich miało napisać wypracowanie na temat: Matka jest tylko jedna.

Tradycyjnie Jasiu napisał oryginalne wypracowanie:

Wczoraj w domu była mała imprezka. W pewnej chwili moja mama poprosiła siostrę, aby przyniosła dwie flaszki wódki z kredensu w drugim pokoju. Po chwili usłyszeliśmy słowa siostry zza ściany: “Matka, jest tylko jedna!”.

W szkole na lekcji historii pani zadała dzieciom pytanie:

  • Dzieci kto wie coś o Napoleonie?

Parę dzieci zgłosiło się, a wsród nich Jasiu. Pani nie dowierzała bo Jasiu zawsze taki spokojny, nigdy nie zgłaszajacy się - a teraz wręcz wyrywał sie do odpowiedzi. Więc pani mówi:

  • No proszę Jasiu, powiedz co wiesz o Napoleonie.

A Jasiu jednym tchem:

  • Najtańszy napoleon jest w Czechach.

Pani mówi do dzieci:

  • Kochane dzieci, macie na jutro zadanie ułożyć zdanie ze słowem “PUSZCZA”. Na następny dzień dzieci przychodzą do szkoły. Pani pyta się Małgosi:

  • Małgosiu, co napisałaś?

Małgosia odpowiada:

  • Małpy są w puszczy.

Pani odpowiedziała, że dobrze, podchodzi do Jasia i mówi:

  • A co ty napisałeś?

  • A Jasiu mówi: Moja siora się puszcza

Pani mówi:

  • Jasiu, wyjdź z klasy!

Jasiu wyszedł i płacze, idzie pan dyrektor i mówi:

  • Jasiu, dlaczego płaczesz?

A Jasiu na to:

  • No bo pani mnie z klasy wywaliła.

  • A dlaczego? - pyta dyrektor.

  • Bo mieliśmy napisać zdanie ze słowem “puszcza” i ja napisałem…

  • A co napisałeś, Jasiu?

  • Ja napisałem: Moja siora się puszcza.

A na to pan dyrektor:

  • Dobrze Jasiu, idź już do klasy, tylko koniecznie daj mi jej adres i numer telefonu!

Kinder niespodzianka taka na żarty ( z Holandii)

http://www.prosieben.de/games_handy/onlinegames/yetisports/games/ seria gierek o pingwinie i jetti

spoźnione czasowo, ale fajne

http://www.download25.vel.pl/100lat/swf/74.swf

Student zdaje egzamin. Oczywiście nic nie umie. Załamany profesor pyta studenta:

  • Czy wie pan kto to jest student?

  • Nie wiem.

  • To ja panu powiem. To jest takie /cenzura/ pływające po jeziorze, które za wszelką cenę próbuje dotrzeć do wyspy zwanej magister.

  • A czy pan profesor wie, kto to jest profesor??

  • No nie.

  • To ja panu powiem. To jest takie /cenzura/, które jakoś ale z trudem dopłynęło do wyspy zwanej magister. Jeszcze z większym trudem, jakimś cudem pokonało drogę do wyspy zwanej profesor, a teraz robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć.

Policjant zapisał się do biblioteki. Pierwszą książką, jaką wypożyczył była książka telefoniczna.

Gdy ją oddawał, bibliotekarka zapytała:

  • I jak, spodobała się panu ta książka?

  • Cóż… Akcja może niezbyt szybka, ale ilu bohaterów!

Lecą samolotem Polak, Rusek, Niemiec i Chińczyk. Lecą nad Chinami, Chińczyk mówi:

  • My mamy tyle tego ryżu, że wykarmimy cały naród i jeszcze zostanie.

Przelatują nad Rosją Rusek, mówi:

  • A my mamy taką flagę, że pokryje cały kraj i jeszcze zostanie.

Na terytorium Niemieckim Niemiec mówi:

  • A my mamy tyle chełmów, że okryjemy głowę każdego Niemca i jeszcze zostanie.

Są nad Polską i Polak myśli co powiedzieć? Wreszcie mówi:

  • A my mamy takiego orła, co zje ten ryż, nasra w te chełmy, a tą flagą to se dupe wytrze.

Spada facet ze stupiętrowego budynku. Leci i modli się:

  • Boże nie będę pił, palił, ćpał, zdradzał żony, tylko ocal mnie.

Spadł na kupę siana. Wstaje otrzepuje się i mówi:

  • Ale człowiek głupoty gada, jak jest w niebezpieczeństwie.

Pani zadała zadanie domowe. Temat brzmiał: “Co to jest tragedia?”. Jasio przychodzi do domu i mówi do taty:

  • Tato pani nam zadała wypracowanie, mamy napisać, co to jest tragedia.

  • Dobrze synu, siadaj, pisz: Tragedia… w domu nie ma ani kropli wódki!

To i ja coś dodam:

Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:

- Widzę, że nie pracujemy - mówi policjant.

- Nie pracujemy - potwierdza student.

- Opieprzamy się - mówi policjant.

- Opieprzamy się - potwierdza student.

- O!? Studiujemy - rzecze policjant.

- Nieee, tylko ja studiuję…

:wink: :wink:

KOSA

Gazda z gaździną jechali furmanką koło autostrady.

Nagle koło nich przemknął motocyklista… ale bez głowy.

  • Noo- rzekł gazda.

Za chwilę przemknął drugi motocyklista… ale bez głowy.

  • Noo- rzekł gazda.

I zowu za chwilę przemknął kolejny motocyklista… ale bez głowy.

  • Weźze Hanuś rzuć te kose inacej na wozie- rzekł gazda.

Hydrant

Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec, który kluczem francuskim zakręca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając się na boki. Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi:

  • Panie, przestań pan kręcić tą ulicą, bo nie mogę utrzymać równowagi!

Powódź

Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:

  • Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!

  • Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.

Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze kościoła. Podpływają motorówką:

  • Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!

  • Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.

Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.

  • Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!

  • Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.

Piętnaście minut i ksiądz już u Pana Boga.

  • Panie Boże, no jak tak można? A tak wierzyłem w Opatrzność…

  • Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!


Wiedza

  • Co powinien wiedzieć student?

  • Wszystko!

  • Co powinien wiedzieć asystent?

  • Prawie to wszystko, co student.

  • A adiunkt?

  • W jakiej książce jest to, co powinien wiedzieć student.

  • Docent?

  • Gdzie jest ta książka.

  • A co powinien wiedzieć profesor?

  • Gdzie jest docent…


Po II wojnie światowej Stalin ogłosił rozpoczęcie budowy komunizmu w ZSRR. W jednym z kołchozów Uzbekistanu zwołano zebranie partyjne poświęcone komunizmowi, jednak nikt nie wiedział, co znaczy słowo komunizm. Wybrano więc delegata, który po długiej podróży dotarł przed oblicze Stalina i pyta, co znaczy to słowo. Stalin chwilę myśli, w końcu przywołuje delegata do okna.

  • Widzicie towarzyszu tę ciężarówkę?

  • Widzę.

  • Jak będzie komunizm, to będą tu stały tysiące takich ciężarówek!

Delegat wraca do kołchozu. Wszyscy pytają go, co to jest ten komunizm. Delegat podchodzi do okna i mówi:

  • Widzicie tego żebraka?

  • Widzimy.

  • Jak będzie komunizm, to tu będą tysiące takich żebraków!


Samochód. Jedzie facet z żoną. Dopuszczalna prędkość 100 km/h. Facet jedzie mniej więcej z tą prędkością.

Żona rozpoczyna monolog:

  • Już cię nie kocham. Po dwunastu latach po ślubie chcę rozwodu.

Samochód przyspiesza do 110 km/h.

  • Kocham Kazia, twego najlepszego przyjaciela.

120 km/h.

  • Chcę rozwodu!

130 km/h.

  • Zabiorę dzieci!

140 km/h.

  • Chcę dom i samochód!

150 km/h.

  • Chcę, żeby wszystkie karty kredytowe i akcje były na moje nazwisko. A czego ty chcesz? Odezwij się wreszcie.

  • Ja już mam wszystko, czego potrzebuję!

200km/h.

  • Tak? A co ty takiego masz?!

Mąż, zjeżdżając na przeciwny pas jezdni, cedzi przez zęby:

  • Poduszkę powietrzną i zapiente pasy.

Facet przychodzi do huty na rozmowę kwalifikacyjną. Sekretarka podaje mu formularz osobowy do wypełnienia, a on się mu tylko przygląda…

Sekretarka lekko zdziwiona mówi:

  • Proszę to wypełnić.

  • Ale ja nie umiem pisać.

  • Przykro mi, w takim razie nie ma Pan czego u nas szukać.

Po 5 latach, ten sam facet w najdroższym sklepie jubilerskim, przy najdroższej ulicy w Nowym Jorku kupuje 2 Roleksy, naszyjnik i 3 sygnety.

Ekspedientka podlicza wszystko i wystawia rachunek na 250 tysięcy $.

Facet wyciąga gotówkę i chce płacić, a ekspedinetka pyta:

  • Nie może Pan wypisać czeku??

  • Pani, jakbym umiał pisać to bym do dzisiaj w hucie pracował


Bajka

Jedzie Czerwony Kpturek przez las do babci… nagle z krzaków wyskakuje wilk:

  • Dawaj rowerek!

  • Nie.

  • Dawaj rowerek, bo go rozwalę!

  • Nie.

No to wilk zabrał rower Czeronego Kapturka i go rozwalil.

Czerwony Kapturek poszedł po niedźwiedzia i niedźwiedź kazał wilkowi pospawać rowerek… Powtarzało się to przez trzy dni i czwartego dnia Czerowny Kapturek jedzie lasem… patrzy, nikogo nie ma, aż dojechała do domku babci.

Podchodzi do łóżka babci i mówi:

  • Babciu… czemu masz takie duże uszy ?

  • Żeby cię lepiej słyszeć.

  • A czemu masz takie czerowne oczy ?

  • Od spawania.


Z kwiatami

Czerwony Kapturek widzi wilka pędzącego z bukietem róż.

  • Wilku, dokąd gnasz z tymi kwiatami?

  • Jak to dokąd?! Przecież dzisiaj jest Dzień Babci


Tato!

  • Co Jasiu?

  • Chyba powinienem iść do okulisty!

  • Dlaczego, synu?

  • Bo od dawna nie widziałem kieszonkowego!


Na lekcję chemii pani przyniosła trzy probówki. Do pierwszej probówki wlała alkohol i wrzuciła robaka, do drugiej włożyła tytoń i wrzuciła robaka a do trzeciej probówki wlała czystą wodę i wrzuciła trzeciego robaka.

W pierwszej probówce robak po chwili zdechł, w drugiej tak samo. Tylko ten robak, który pływał w czystej wodzie przeżył.

Pani pyta:

  • Jasiu, jaki z tego wniosek?

Jasio odpowiada:

  • Kto pije i pali ten nie ma robali.

Mały Jaś pyta mamę:

  • Mamo skąd się wziąłem?

  • No wiesz… bocian cię przyniósł!

  • Dobrze, rozumiem, bocian jest dystrybutorem, ale kto jest producentem?!?


Pani na lekcji polskiego pyta czy ktoś umie powiedzieć zdanie, w którym występowałby ptak.

Zgłasza się Jasio i mówi:

  • Tata przyszedł do domy nawalony jak szpak.

  • Brawo…, a teraz powiedz zdanie z dwoma ptakami.

  • Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wywinął orła w korytarzu.

  • A z trzema ptakami?

  • Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wywinął orła w korytarzu i puścił pawia.

  • A z czterema ptakami?

  • Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wywinął orła w korytarzu, puścił pawia i z nosa wyleciał mu gil.

  • Z pięcioma ptakami na pewno ci się nie uda - mówi pani.

Jasio jednak próbuje i mówi:

  • Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wywinął orła w korytarzu, puścił pawia, z nosa wyleciał mu gil i poszedł dalej pić na sępa!

Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:

  • Czy mogę popływać w tym basenie?

  • Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.

Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:

  • Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?

  • Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.

  • To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?

  • Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.


Stary Żyd dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.

  • Do pięciu wyrazów za darmo.

  • Noo… to niech będzie: “Zmarła Zelda Goldman”.

  • Ma Pan jeszcze dwa słowa do dyspozycji.

  • To niech będzie - “Zmarła Zelda Goldman, sprzedam Opla”.


Jedzie wielka ciężarówka z prędkością 200 km/h. Z naprzeciwka leci wróbelek. Nagle ptaszek uderzył o maskę. Pisk opon, ostre hamowanie, wychodzi zatroskany kierowca. Zabrał rannego ptaszka do domu, kupił mu klatkę, włożył do niej chleb i wodę. Wróbelek budzi się po jakimś czasie, patrzy: kraty, obok niego leży chleb i woda.

  • O Boże zabiłem go!

Idzie gość przez cmentarz i wpadł do grobu. Był tak pijany, że zasnął.

Budzi się rano i nie może się wydostać. Zaczyna krzyczeć: Ratunku! Pomocy!!

Na cmentarz wchodzi grabarz i słyszy krzyki.

Woła:

  • Dlaczego krzyczysz!

Facet odpowiada:

  • Zimno mi!

Na to grabarz:

  • To dlaczego się odkopałeś?!?

Które zwierzę jest bardziej pracowite: mrówka czy pszczoła?

Mrówka, bo nie traci czasu na bzykanie!


Spotykają się dwaj koledzy. Jeden mówi do drugiego:

  • Wiesz, nie mogę pozbyć się swojej teściowej! Próbuję, próbuję i ciągle nic.

  • Wiesz co? Kup jej samochód, pojeździ wpadnie w poślizg będzie miała wypadek i po niej!

  • No dobra.

Spotykają się kilka dni później:

  • I co podziałało?!

  • Nie! Jeździ ciągle i żyje!

  • A co jej kupiłeś?

  • No, malucha.

  • Ale ty głupi jesteś, kup jej jaguara!

Spotykają się znów po kilku dniach:

  • No i jak zadziałało!

  • Nooo… A najlepsze było jak jej głowę odgryzał!


Diabeł wziął Polaka, Anglika, Francuza i Niemca i namawia ich do skoku z urwiska.

Najpierw bierze Anglika i mówi :

  • Skacz!

  • Nie skoczę!

  • Dżentelmen by skoczył!

Anglik skoczył.

Potem bierze Francuza.

  • Skacz!

  • Nie skoczę!

  • Dżentelmen by skoczył!

  • Nie skoczę!

  • Ale taka jest teraz moda!

Francuz skacze.

Diabeł bierze Niemca.

  • Skacz!

  • Nie skoczę!

  • Dżentelmen by skoczył!

  • Nie skoczę!

  • Ale taka jest teraz moda!

  • Nie skoczę!

  • To rozkaz!

Niemiec skoczył. Ostatni jest Polak.

  • Skacz!

  • Nie skoczę!

  • Dżentelmen by skoczył!

  • Nie skoczę!

  • Ale taka jest teraz moda!

  • Nie skoczę!

  • To rozkaz!

  • Nie skoczę!

  • A to nie skacz.

Polak skoczył.


Złowił rybak złotą rybkę,a rybka każe mu powiedzieć 3 życzenia.

Rybak mówi pierwsze:

  • Chcę mieć mercedesa.

  • A rybka na to:

  • Za gotówkę czy na raty?

Rybak na to:

  • A ty chcesz na oleju czy na masełku?

Blondynka wsiadła do samolotu, usiadła. Podchodzi do niej stewardessa i pyta:

  • Przepraszam, napije się pani czegoś?

A blondynka na to:

  • Tak, poproszę orange juice, może być jabłkowy.

Czemu blondynka wyjmuje drzwi, gdy idzie się kąpać?

Bo nie chce żeby ktoś ją podglądał przez dziurkę od klucza…


W barze: Kelner spotyka płaczącą blondynkę i pyta:

  • Dlaczego płaczesz?

Ona mu odpowiada:

  • Bo wszyscy uważają, że blondynki są głupie.

Na to kelner:

  • Ja ci udowodnię że brunetki też

Zawołał koleżankę brunetkę, dał jej klucze od swojego mieszkania i powiedział:

  • Pojedź do mnie i zobacz, czy mnie tam nie ma.

Brunetka natychmiast pojechała, a blondynka zaczęła się śmiać. Kelner na to:

  • Dlaczego się śmiejesz?

  • Bo ja bym zadzwoniła


Kiedy blondynka mówi najmniej?

  • W lutym, bo to najkrótszy miesiąc.

Dwie blondynki oglądają mecz piłkarski. Rzut karny, wykonuje Ronaldo, klapa. Piłka przeleciała nad bramką. Pokazują powtórkę strzału, a jedna blondynka mówi do drugiej:

  • Zobacz, ten to na pewno nie trafi, zobacz jak wolno biegnie do tej piłki.

Dwie blondynki kłócą się, na co pójść do kina:

  • Chodźmy na “Matrixa”.

  • Nie, lepiej na “Aniołki Charliego”.

  • Lepiej na “Matrixa”!

  • Nie, na “Aniołki”!

Wtrąca się brunetka:

  • To może pójdziecie na kompromis?!

Blondynki:

  • Fajnie, a gdzie grają?

Blondynka kupiła sobie sportowy wózek - porshe. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon… dym spod kół, wziuuu… trzask, prask i naczepa w rowie… Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondi typu “no co, przecież nic się nie stało”. Z kabinki scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy: - Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!

Blondi stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie… blondi nic - stoi i się uśmiecha…

  • Czekaj no… - pomyślał facet wyciągając majcher.

Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichoce…

  • Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię… - facet poleciał po kanistrer, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:

  • Hihi… haha… hihiii…

  • No i co w tym takiego śmiesznego? - pyta facet.

  • Hihi… a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka… ---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie. Prawnik pyta blondynkę, czy nie zechciałaby zagrać z nim w ciekawą grę. Blondynka mówi, że jest zmęczona, odwraca się do okna i próbuje zasnąć. Ten jednak nalega i wyjaśnia, że “gra” jest bardzo prosta i wesoła. Mianowicie, będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi - płaci 5$. Blondynka ponownie odmawia i znów próbuje zasnąć, ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny układ - jeśli ona nie będzie znała odpowiedzi - płaci 5$, jeśli natomiast on nie będzie znał odpowiedzi - płaci 5000$. To przykuwa jej uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że on nie da jej spokoju, dopóki nie zagrają w tą grę, więc zgadza się. Prawnik zadaje pierwsze pytanie:

  • Jaka jest odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem?

Blondynka bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5$.

  • Ok - mówi prawnik. - Twoja kolej…

  • Co to jest, wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?

Prawnik jest zaskoczony, wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile, przeszukuje internet i nic. Po godzinie poddaje się i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca się i próbuje zasnąć. Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta:

  • Co to jest, co wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?

Blondynka odwraca się i wyciąga banknot 5$.


Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z żywiołem. Do kierującego akcja podchodzi jakiś facet:

  • Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?

  • Niestety - odpowiada strażak - Dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a sześciu jest ciężko poparzonych, ale za to wynieśliśmy z budynku szesnaście osób.

  • Szesnaście osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz!

  • Skąd pan wie!? Kim pan jest?

  • Kierownikiem tego prosektorium.


Policja zorganizowała konkurs “Bezpieczna jazda”. Ten, kto w miejscu, gdzie postawiono ograniczenie prędkości przejedzie przepisowo miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:

  • Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?

Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:

  • Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy.

Na to odzywa się jego żona:

  • Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu…

Na to z tylnego siedzenia babcia:

  • Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!

Ktoś puka z bagażnika:

  • Czy to już Berlin?

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.

  • Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.

  • Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?

  • Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice

  • Bardzo ładnie.

Następny Mareczek:

  • Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.

  • Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?

  • Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.

  • Bardzo ładnie.

No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium):

  • Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta ! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje z giwerki ! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filnach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek za***ał z buta i uciekł…

W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się :

  • Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał ?

  • Też się taty pytałem a on na to: “Nie wk*rwiaj dziadka Staszka jak se popije”

Przychodzi koń do baru i mówi:

  • Proszę piwo bez soku.

Barman na to:

  • Bez jakiego znowu soku?

  • Może być malinowego - odpowiada koń

************************************************

Jeśli powiesz kłamstwo bez chwili zastanowienia dam Ci dychę.

  • Jak to dychę? Przecież obiecałeś dwie!

************************************************

Dzwoni klient do masarni:

  • Czy pierś z kurczaka pan ma?

  • Mam.

  • A czy łopatkę pan ma?

  • Mam.

  • A świński ryj pan ma?

  • Mam.

  • No to musi pan śmiesznie wyglądać.

************************************************

Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:

  • Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.

  • Jak to?

  • No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?

  • Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.

Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.

  • No i jak? - pyta pomysłodawca.

  • O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!

************************************************

Rok 1497. Płynie sobie statek piracki straszliwego kapitana ‘Rudobrodego’. Nagle na horyzoncie pojawia się statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:

  • Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!

  • Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę !!

Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:

  • Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!

  • Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulą !!

Znów założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Po kilku takich “akcjach”, jeden z marynarzy pyta:

  • Kapitanie! Dlaczego na “akcje” zawsze zakłada pan czerwoną koszulę?

  • Bo jak napadamy na statek, to mogą mnie przecież ranić, a na czerwonej koszuli nie widać plam krwi. A gdy nie widać, że kapitan jest ranny, to duch załogi nie upada i wszyscy walczą jak lwy! !!

W tym momencie majtek z bocianiego gniazda woła:

  • Kapitanie 12 brytyjskich statków wojennych! !!

  • Dobra jest! !!

************************************************

Kelner pyta nowo przybyłego do baru klienta:

  • Co pan pije?

  • Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a w sobotę kufel piwa w gronie przyjaciół.

  • Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. - Pytałem, co by pan chciał?

  • Mój Boże… Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po świecie…

  • Może jeszcze raz zadam pytanie: Czy chce się pan napić?

  • Czemu nie… a co pan ma?

  • Ja? Niewiele. Kłopoty. Drużyna, której kibicuję przegrała, kiepsko mi tu płacą, doskwiera mi samotność…

************************************************

Wchodzi pacjent do lekarza i pyta.

  • Przepraszam doktorze, do której dzisiaj pan przyjmuje?

  • Do tej - mówi lekarz, pokazując lewą wewnętrzną kieszeń marynarki.

************************************************

W tramwaju na przeciwko kobiety siedzi facet z rozpiętym rozporkiem.

Kobieta, lekko zażenowana, rzecze:

  • Sklep się panu otworzył.

  • A widziała pani kierownika?

  • Nie, tylko magazynier leżał na workach.

************************************************

Jedzie na koniu gościńcem Zbyszko z Bogdańca. Nagle przed sobą widzi stojącego na poboczu starca. Zbyszko podjeżdża do niego, zatrzymuje się, zaczyna mu się przyglądać i mówi:

  • Człowieku! Ktoś ci wyłupił oczy!

Starzec nie reaguje, więc Zbyszko dalej go ogląda i mówi:

-Człowieku! Ktoś ci wyrwał język!

Starzec nadal nic. Zbyszko dalej mu się przygląda i mówi:

-Człowieku!! Ktoś cię torturował. Jesteś cały we krwi!

Starzec nadal nic. No więc Zbyszko w końcu go pyta:

  • Człowieku. Kto ci to wszystko uczynił?

Na to starzec podnosi rękę i kreśli nią na piersiach znak krzyża. A Zbyszko na to:

-Człowieku! Nie XXXX ! Pogotowie ?

************************************************

11 września rano Saddam Husajn dzwoni do prezydenta Stanów Zjednoczonych:

  • Bardzo mi przykro z powodu tej tragedii. To były wspaniałe budynki. Chciałem zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego.

Zdziwiony Bush pyta:

  • Jaka tragedia, jakie budynki?

Husajn na to:

  • A która u was jest godzina?

  • Ósma rano - odpowiada Bush.

A Husajn na to:

  • A to ja zadzwonię później.

************************************************

Pewna młoda kobieta spotyka w barze fantastycznego faceta. Zaczepia go, rozmawiają cały wieczór, na koniec opuszczają razem bar. Wieczorny spacer kończy się pod drzwiami mieszkania faceta. Facet zaprasza kobietę do środka… W mieszkaniu znajduje się mnóstwo pluszowych misiów, cale półki, posegregowane według wielkości. Małe na najniższych półkach, średnie na środkowych półkach i te duże, na samej górze… Kobieta jest zdziwiona, że trafiła na zbieracza pluszowych misiów, ale nic nie mówi, jest zaskoczona, ale z drugiej strony cieszy się, że trafiła na takiego uczuciowego i wrażliwego faceta. Odwraca się do niego… całuje go… zdejmuje suknię… Stało się to, o czym cały wieczór marzyła… Po fantastycznej nocy pełnej namiętności, leży obok swojego wyśnionego faceta i pyta:

  • I jak było? - Możesz sobie wybrać nagrodę z najniższej półki…

************************************************

Siedzi dwóch starszych dziadków na ławeczce w parku i przechodzą dwie młode laski. Nagle jeden z dziadków do drugiego:

  • Podrywamy dupcie?

  • Eee tam, jeszcze sobie posiedzimy!

************************************************

Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:

  • To jest Sakiro Suzuki z Japonii

Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:

  • Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: “Dajcie mi wolność albo śmierć”?

W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:

  • Patrick henry, 1775 w Filadelfii.

  • Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: “Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc”?

Znowu Suzuki:

  • Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.

Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:

  • Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!

Nagle słychać czyjś głośny szept:

  • Pocałuj mnie w dupę, pieprzony Japończyku.

  • Kto to powiedział!? - Krzyknęła nauczycielka.

Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:

  • Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.

  • Suzuki to kupa gówna! - słychać głośny krzyk sali.

Na co Suzuki:

  • Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.

Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:

  • Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.

Suzuki:

  • Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.

Asterisk

Zebranie u szefa podsumujące miesięczną pracę pracowników:

  • Do moich osiągnięć w tym miesiącu mogę zaliczyć otwarcie załącznika w mailu

  • zajęło ci to cały miesiąc Wykrzyknik pyta szef

  • To nie takie proste -

  1. nie miałem odpowiedniego oprogramowania, aby otworzyć dokument

  2. próbowałem ściągnąć je z internetu, ale strona była zbyt zaawansowana w stosunku do mojej przeglądarki

  3. nie mogłem mieć nowszej przeglądarki, dopóki nie zainstalowałem nowszej wersji systemu operacyjnego

  4. co wiązało się również z upgradem wszystkich moich aplikacji

  5. wtedy okazało się, że to wszystko nie mieści się na moim dysku, więc poprosiłem o nowy dysk, żeby to wszystko przenieść

  • i co - pyta szef - udało ci się otworzyć ten załącznik

  • tak, śmieszny był… o kocie

(z dzisiejszej gazety wyborczej - przygody Dilberta)

Też z gazety:

Siedzi na skale orzeł,podlatuje do niego bocian i pyta:

-co robisz?

-luzacze.

-jak to luzaczysz?

-wiesz,skaczę ze skały,spadam jak kamień, 5 metrów nad ziemią rozkładam skrzydła i wracam na skałę.

-kurde,super-mogę z tobą poluzaczyć?

-jasne.

Skoczyli,spadają jak kamienie,5 metrów nad ziemią rozkładają skrzydła i wracają na skałę.Podchodzi do nich wilk i pyta:

-co robicie?

-luzaczymy.

-jak to luzaczycie?

-wiesz wilk,skaczemy ze skały,spadamy jak kamienie,5 metrów nad ziemią rozkładamy skrzydła i wracamy na skałę.

-ale jazda,mogę z wami poluzaczyć?

-jasne.

Skoczyli,spadają jak kamienie 10 metrów nad ziemią pytają wilka:

-wilk,a ty umiesz latać??

-nie

-K***a wilk z ciebie to dopiero luzak.

Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. Nagle silnik prycha, buczy, w końcu gaśnie, auto staje.

  • To coś z silnikiem - mówi mechanik,

  • Myślę, że paliwo jest złej jakości - stwierdza chemik,

  • Wysiadamy i wsiadamy, może to pomoże - mówi informatyk.

listy do adminów - mnie się chumor porawił - polecam :slight_smile:

http://www.joemonster.org/search.php?qu … pe=stories

hiroaq Daruj sobie te linki. Wiekszość już była a reszta to nieregulaminowa.

Post Kosz