Witam.
Zapewne wielu zapaleńców gier mmo będzie mocno oburzonych moimi słowami, proszę jednak o zachowanie kultury żeby temat nie poleciał do kosza za szybko
MMO to teraz najpopularniejszy gatunek gier. Wszyscy wiedzą jak bardzo rozrywka przez internet potrafi wciągnąć i przykuć do kompa na dni i noce. Ale zastanawiając się nad tym dłużej nasunął mi się jeden wniosek - strata czasu.
Największą bzdurą a zarazem haczykiem w rpgach przez internet jest fakt, iż to czy jesteś dobry zależy od ilości czasu poświęcanego dziennie na granie. Patrząc tylko na ten fakt a odstawiając na bok wszelkie sentymenty do tego gatunku gier po prostu nie da się stwierdzić że takie rozwiązanie jest mądre i dobre, powiedziałbym raczej że idiotyczne. To skłania ludzi to zawalania szkoły, studiów, pracy bo chcą być w czołówce, chcą być coraz lepsi… Nawet gry browserskie teoretycznie nie wymagające dużej ilości poświęcanego czasu uzależniają ludzi na tyle, że cały świat wali im się na głowę. Wystarczy wejść na forum ogame, roi się od tego typu opowieści.
Druga sprawa, chociaż mocno powiązana - kiedy uda nam się nie uzależnić i dana gra nam się znudzi, to nawet jeżeli byliśmy najlepsi na świecie stajemy się znów ‘newbie’. Musimy zaczynać wszystko od początku i znów stawać się dobrymi. Bezsens. Każdy poświęca masę czasu na expienie a później to wszystko przepada. Oczywiście nabywa się doświadczenia rpgowskiego, staje się trochę bardziej obcykanym ale to nie ma znaczenia bo w razie czego zaczynamy wszystko od nowa…
Więc po co gramy w mmo?
Na pewno dla przyjemności, bo początkowo to naprawdę jest fajne, możemy zabijać coraz silniejsze moby, wykonywać nowe questy itp. Ale później to raczej staje się przyzwyczajeniem, jeżeli nie nałogiem.
Gry mmo mają niepowtarzalny klimat współtworzony przez żywych ludzi, i właśnie ludzie często sprawiają że nie możemy odejść od kompa. Zawsze można trafić na świetnych znajomych w klanie i spędzać noce na wspólnym expieniu i rozmowie. Wciąga jak nic innego na świecie.
Popatrzmy jednak na normalne gry, tyle że w trybie multiplayer.
Przykładowo counter strike.
Ktoś może powiedzieć że tutaj też to, czy jesteśmy dobrzy zależy od czasu spędzonego przy kompie. Oczywiście że tak jest, im więcej gramy tym lepiej nam to wychodzi, trening czyni mistrza. No właśnie, trening. Nie bezsensowne expienie przez wiele godzin polegające na klikaniu na moby i zażywaniu miksturek. Tu liczą się twoje umiejętności. Gra początkowo sprawia przyjemność, a im lepiej nam idzie tym fajniej się gra. Tutaj będąc dobrym graczem możemy nie grać rok, a po krótkim przypomnieniu nadal będziemy dobrym graczem. Czy to nie jest nieporównywalnie lepsza perspektywa od przynudzających gier mmorpg?
Jeśli ktoś lubi rpgi może grać w trybie single player, wtedy przynajmniej wie, że ta gra ma początek i koniec. I ma pewność że zaczynając nowe wirtualne życie nie zmarnuje tego prawdziwego.
Czekam na wasze opinie i wypowiedzi.
Pozdrawiam