Filozofia forum (i użytkowników)

Martyna ma do mnie słabość, mam nadzieję że forum nam nie zamknie :wink:

To nie “moja analiza”, bo nie ja ustalam te rzeczy, a tak jest to rozpatrywane przez prawo i kwalifikowane przez sądy, czy organa ścigania.
Z ciekawości zapytałam przed momentem koleżanki policjantki zajmującej się tymi zagadnieniami. I od niej właśnie dostałam te informacje.
Nawet już samo opisywanie jak ściągnąć z YT (jak wiadomo ściąganie takie jest nielegalem) jakiś film jest już formą podżegania.

Daruj sobie co?

O ile koleżanka to nie Sędzi(n)a Dredd (swoją drogą, ponoć ma wrócić w postaci serialu), myślę że możemy spać spokojnie :wink:

BTW tekst który przywołałeś to jednak dość daleka analogia… ten casus dotyczy systematycznego wrzucania magnetów do treści, to jednak coś innego niż dyskusje o pierdołach :wink:

Zapytaj proszę koleżankę- policjantkę czy jest na 100% pewna, że ściąganie filmu z YT jest czynem zabronionym, zgodnie z definicją takiego czynu, z kodeksu karnego :slight_smile:

1 polubienie

No właśnie, tak… o tym jest napisane, że sprawa wymaga indywidualnego dookreślenia.
Każda jest różna, więc nie można powiedzieć jednoznacznie, że pan taki i siaki robiąc to i tamto, miał w zamiarze… itd.
Bo do tego jeszcze dochodzi tzw. zamiar czynu. Czy ktoś chciał zrobić cośtam, lub uzyskać jakiś tam efekt.
Przykładem dość dobrym może być zniszczenie mienia. Ktoś zniszczył Ci przypuśćmy telefon, ale teraz pozostaje kwestia, czy zamierzał to zrobić. Tzw. celowość dokonania czynu.
Jeśli tak, sprawa podpada pod kk i jest prowadzona/ścigana z urzędu, a jeśli natomiast nie, wtedy idzie już pod kc i trzeba samodzielnie dochodzić roszczeń.
Ogólnie jest to pokręcone.
Ale od tego są już prawnicy i inni ludzie.

Każdy plik multimedialny, który chce się oglądnąć trzeba pobrać do pamięci, przeglądarka internetowa też to robi. Koleżanka policjantka niech może zajmie się wlepianiem mandatów za parkowanie, a nie youtubem :wink:

2 polubienia

Komputer Świat kiedyś dokładnie o to zapytał prawnika:
Jak jest z konwertowaniem muzyki z YouTube i jej pobieraniem? Czy wolno nam pobierać filmiki z YouTube, konwertować i… co w ogóle legalnie możemy z nimi zrobić?http://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/2015/06/legalna-kultura.aspx

1 polubienie

Tak, to się zgadza. Dobry artykuł.
Do tego jeszcze dochodzi tzw. ostateczne prawo decyzyjności autora, który to ma prawo decydowania, o swym dziele - gdzie, jak, kto może używać, a kto nie itd… Ale to już osobna kwestia.

Autor zgodził się na konkretne warunki kiedy udostępnił swój utwór na YT :slight_smile:

Owszem, lecz prawo decyzyjności mu w dalszym ciągu przysługuje. Jest ono niezbywalne, tak jak prawa autorskie, ponieważ do ich zakresu należy. I tyle w temacie.

Hiperbola będzie zamierzona: Twierdzisz, że jakiś pisarz, może mi zabronić czytania książki, którą mam na półce regału w swoim salonie - argumentując, że jest jej autorem?

Brzmi durnie, ale owszem, mógłby, takie prawo posiada.
Wiem… paranoja… Ale co ja Ci na to poradzę? Tak po prostu jest.
W sprawach europejskich jeszcze takich casusów nie widziałam, ale znając usa, pewnie by coś w tym temacie znalazł. Tam tego typu rzeczy są na porządku dziennym.

Na szczęście nie jesteśmy w USA.

1 polubienie

I tak była łaskawa, że wybrała jako argument taki wielki kraj :wink:

To był jedynie przykład nieracjonalności praw.

Mam na myśli polskiego pisarza, książkę napisaną po polsku i salon zlokalizowany we Wrocławiu :slight_smile:

Odpowiem tak… w pl, jak i w całej ue ten apekt prawa autorskiego także obowiązuje. A co kto indywidualnie robi, to już tej osoby rzecz.
Przypomniała mi się w międzyczasie sprawa sprzed paru lat. Jakaś pani dziennikarz, czy redaktor - już w tym momencie nie pamiętam jej nazwiska - żarła się po sądach z ludźmi, którzy mieli “ale” do tego, że używała ich prac. Chodziło o jakieś tam zdjęcia i grafiki. I sąd właśnie uznał roszczenia autorów, podpierając się
klauzulą decyzyjności ostatecznej.
Pamiętam, że ona była nawet znana z latania po sądach z jakimiś tam bzdetami, a potem wyszło, że sama robiła, jak robiła.

Masz zapewne na myśli art 56 upa, http://www.prawoautorskie.pl/art-56 - tyle, że tam chodzi o zaniechanie rozpowszechniania a nie o korzystanie z już rozpowszechnionych egzemplarzy utworu. Czyli, w naszym przykładzie, autor kasuje swój film z YT, więc nie można go oglądać ale jeśli ktoś wcześniej sobie ten film ściągnął to może z niego korzystać w ramach dozwolonego użytku.