Historia (prawie) najnowsza [wydzielone z innego wątku]

Tak tak, załóż sobie stragan i zostań importerem :slight_smile:
Na straganach nic się nie zmieniło, dalej są tacy co mają zarejestrowaną działalność jak za socjalizmu (moja ciotka miała i była zarejestrowana). A są i tacy co jak kiedyś, okazyjnie w szczycie sprzedają płacąc tylko cieciowi za miejsce.
Dalej są towary legalne i dalej można kupić zakazane, kradzione czy podróbki dobrych marek.

Tak masz rację ale ten wolny rynek nie żyje z uczciwości, co widać jak za zmowy handlowe obrywają kary, ostatnio mi się obiło o uszy Biedrona 500mln kary :slight_smile:
A gdzie tak kasa pójdzie ? OFC nie do oszukanych i poszkodowanych ale do kasy państwowej.

Ale wtedy był to nasz rynek a nie Niemca, Szweda, Francuza czy innego gada.
Dziś nasze najlepsze produkty idą do innych krajów a w zamian dostajesz totalny syf który oni wypychają ze wstretem.

To pewno w 1981 mój ojciec by kupił ze 30 ton kartofli.
Zajebiste porównanie, a odliczyłeś opłaty ?

W latach 1980-90 cały dom moich rodziców (około 150m) było ogrzewany prądem, który był tak tani, że nikt nie zwracał nikomu uwagi w stylu „zgaś światło”.

Ale wrócę pośrednio do importu.
Dlaczego będąc osobą prywatną i kupując coś z rynku azjatyckiego mam płacić haracz w postaci cła, podatku itp.
A chcę kupić towar który nie jest dla mojego kraju konkurencyjny bo nie posiadamy żadnej produkcji tego towaru. A i nie sprowadzamy go.
Nie chcę tego towaru na handel, dla siebie prywatnie.

Koło się zamyka dalej „Państwo” reguluje, zabiera, zabrania albo tylko dla siebie pozostawia możliwość produkcji pewnych towarów.

Chcę chodować tytoń i robic dla siebie cygara. A tu dupa.

Zmieniło. Można teraz zamówić pomarańcze prawie z całego świata. Masz wiele hurtowni, pośredników a nie tylko państwo.

Oczywiście. Tyle, że zmowa handlowa wynika wbrew pozorom właśnie ze zbytniego obostrzenia praw, patentów itd. gdy sytuacja jest taka, że niewielkim kosztem każdy może sobie zrobić konkurencje, wtedy o zmowę znacznie trudniej. Co oczywiście nie oznacza, że prawo ma nie istnieć. Z tym, że to jest temat na długą dyskusje.

Nasz rynek, hmm to złożony temat. Trudno np. konkurować z Ukrainą w produkcji zboża, gdy mają lepszą glebę, większe obszary upraw, tańszą siłę roboczą, mniejsze podatki, brak unijnych obostrzeń dotyczących nawozów, środków ochrony roślin i kapitał zachodni.
Patrząc na całe lata komuny, to i tak nie radzimy sobie źle. Mieliśmy o wiele mniejszy kapitał, o wiele bardziej zacofaną gospodarkę, infrastrukturę w gruzach, mimo to i tak sobie radzimy nieźle.

Nasz export do Niemiec to ok. 47mld Euro import 34mld ( styczeń – czerwiec 2024 według GUS).
Natomiast nikt nikomu nie zabrania kupowania tego, co się komu podoba. Myślę, że kupowanie rzeczy lepszej jakości np. jedzenia dopiero się u nas rozwija.

W 1981 roku średnia krajowa to 7.5 tysiąca zł.
Według średnich cen z 1981 250 bochenków chleba, 125 kostek masła, 40 kg sera.

Za najniższą krajową kupisz dzisiaj ok. 800 bochenków chleba, 370 kostek masła, 126 kg sera.

A co do ziemniaków to nie wiem ile zarabiał twój ojciec, ale w 1981 roku za 100 kg na skupie płacono 350zł. czyli 3.5zł za kilogram. Jeśli ówczesną średnią pensje 7500zł podzielimy na te 3.5zł, to mamy raptem dwie tony z groszem.
Dzisiaj minimalna będzie ok 3300zł czyli po średnich cenach marketowych 1.5zł za kg 22 tony.
A to detal.

Ja jestem za tym, abyś sobie mógł sprzedawać. Nie widzę przeciwskazań, to kwestia regulacji dostępu do narkotyków silnie uzależniających. Społeczeństwo z jednej strony chce aby państwo za nich dbało o zdrowie, z drugiej chce sobie ćpać nie ponosząc kosztów, stąd takie obostrzenia.

Masz prawo. Możesz nawet twierdzić, że słońce to księżyc i na odwrót. Na szczęście nikt tego nie zabrania. Co prawda, teraz jest moda na zmuszanie innych do uznawania czyichś poglądów, stąd biznes robiły takie fajne firmy jak Sweet Baby Inc. „dzięki” którym ten i ów wtopił parę zł.

Z większością w różnym stopniu się zgodzę.

Ale tu jest kłamstwo.
Priorytetem jest nie zdrowie a dochody z akcyzy.
Świadczy o tym prosty zapis, który stwierdza, że produkcja tytoniu bez odpowiedniej licencji może być traktowana jako przestępstwo skarbowe.
Baaa osoba prywatna nie dostanie pozwolenia tylko zarejestrowana działalność. A i tu trzeba zjeść beczkę soli.

Nic tam nie ma o zdrowiu, narkotykach itp

„Zdechniesz szybciej to w ZUS otworzą szampana.”

Generalnie przedsiębiorczość i wolny rynek są dobre ale niestety nie rozwiązują wszystkiego. Wg mnie powód tkwi w tym, że są różnego rodzaju ludzie.

Zrobię ogromne uproszczenie, zakładając z pewnością błędne procenty.

  1. 33% chce być przedsiębiorczy, dużo pracować i dobrze zarabiać a także sporo wydawać na produkty i usługi wysokiej jakości

  2. 33% ma oczekiwania socjalne, tzn państwo ma zapewnić najwięcej jak się da, nie akceptuje pracy dłuższej niż standard

  3. 33% ma oczekiwania minimalne, zadowala się prostymi rzeczami, nie chce dużo zarabiać ani dużo pracować, nie lubi jak państwo się wtrąca, lubi organizować rzeczy we własnym zakresie

Dlatego wygrywają różne partie w zależności, w którą grupę targetują swój wyborczy program.

Nie ma czegoś takiego jak np to że osoba nr 1) zacznie przekonywać osobę nr 3) zeby więcej pracowała, zarabiała i żyła bardziej bogato. Albo osoba nr 3) przekonywać osobę nr 1) że spokojnie życie dużo lepsze.

Żadna z tych osób nie wytrzyma długo w nieswoich klimatach, nawet jeżeli zostanie przekonana argumentami nie do zbicia, i tak powróci do swojej natury. Argumenty umysłowe nie mają znaczenia, nie są trwałe.

A kogo z pracowników ZUS, od portiera po prezesa, obchodzi czy ty jeszcze żyjesz czy też umarłeś zanim ci ta firma emeryture wypłaciła.
NIe ich pieniądze a jak zabraknie, to ci wszyscy co zyją i ci co dopiero sie urodzą dorzuca brakujaca reszte. Co zresztą sie już kiedyś wydarzyło.
Ci co mieli swoje pieniadze na emerytury w OFE, przekazali je tym co pobierali ją w ZUS-ie bo tam zabrakło.

Problem zaczyna się wtedy jak rząd zaczyna cisnąć pierwszą grupę aby mieć na socjal drugiej grupy, która z czasem zaczyna się powiększać a każda próba zabrania tego socjalu kończy się przegraną w wyborach. Trzecia grupa nie chodzi na wybory bo jej jest wszystko jedno kto rządzi.

Zgodzę się, myślę że nadmierna obciążanie przedsiębiorczości ostatecznie źle odbija się na wszystkich grupach. Chyba najlepiej jest gdy rządowe regulacje ograniczają się do rozsądnego, niezbędnego minimum.

Oczywiście jakoś trudno mi przychodzi wyobrażenie sobie kogoś z tych trzech grup jako wyjątkowo lepszego/gorszego bo różni ludzie są ciekawi jak i nieciekawi.

Przecież to właśnie komunistyczny wymysł. Akcyza na np. wódkę pojawiła się w Rosji i jak widać pomogła, że hej. Gdzie tu masz kłamstwo? Czy ja gdziekolwiek napisałem, że akcyza to ma być sposób na regulacje?
Nic takiego, napisałem tylko, że kwestia regulacji, czyli można przemyśleć i wypracować wiele sposobów. Są kraje gdzie do wielu rzeczy jest dostęp od lat i nie stanowi to problemu, a są kraje, gdzie brakuje tradycji, kultury i wiedzy na temat korzystania z niektórych używek, stąd rozwiązania powinny być odmienne. Wszystko zależy jaki procent opiekuńczości państwa zakładamy a jaki wolności.

Ja np. zakładam, że widok ćpuna obrzyganego na ulicy jest czymś dobrym. Powoduje, że część społeczeństwa widzi rezultaty brania narkotyków. Dla wielu ludzi może się to wydawać zbyt okrutne i niestosowne. Można dyskutować na temat tego co jest lepsze. Myślę, że nie istnieją gotowe recepty działające wszędzie, to kwestia kultury, zamożności itd.

Przecież widać jak wraz z coraz większym socjalizmem, oraz polityką szamanów z kultu klimatycznego rośnie sobie zadłużenie do PKB w europie.

XVIII wiek, okres rozbiorów: W czasie rozbiorów Polski, w drugiej połowie XVIII wieku, akcyza była już dobrze rozwiniętym podatkiem w Europie Zachodniej.

A mnie chodziło o klamstewko o dbaniu o zdrowie i z tego powodu podnoszeniu akcyzy.

To tak jak było z masowym stawianiem fotoradarów, nawet przedstawiano rokowania ile to skarb państwa na tym zarobi. Nawet leciały teksty typu "„maszyna do zarabiania pieniędzy”.

W podnoszeniu akcyzy ja widzę tylko 2 efekty, wyciąganie kasy od ludzi.
A drugi to szara strefa, która z dnia na dzień rośnie i lubię oglądać bajeczki jak to celnicy przechwycili kilka tysięcy paczek a w tym czasie kilka milionów sobie przejechało bez stresu.
Co dzień widzę ludzi handlujących i jakoś ich nie ubywa.

Oczywiście, że to kłamstwo. Akcyza po prostu stanowi sposób na reperacje budrzetu.
To są typowo socjalistyczne pomysły.

To w starożytnym Rzymie był socjalizm ?
Bo już właśnie wtedy stosowano akcyzę na dobra luksusowe :slight_smile: choć jeszcze wtedy nie miało to takiej nazwy.

Cytat Pojęcie „akcyza” (pochodzi od holenderskiego słowa „accijns”) rozwinęło się właśnie w Holandii w XVII wieku. Był to podatek nałożony na różne produkty konsumpcyjne, głównie używki jak alkohol i tytoń, ale także niektóre inne towary.

Czyli w sumie nie socjaliści, nie komuniści wymyślili akcyzę.

Nie będę tu wklejał wielkiego cytatu ale rządzący cwaniacy w taki sposób obmyślili sobie jak tu grabić ówczesnych ludzi biznesu i w jaki sposób nie pozwolić tym biedniejszym aby kupowali to „luksusowe” w nadmiarze.

W zasadzie tak. frumentationes czyli rozdawano, albo sprzedawano po zanizonych cenach np. zboże. potem i oliwę, chleb, mięso czy wino. Socjalizm się rozwijał.

To są elementy wspólne wielu ustrojów.
Raptem 3-4 ustroje nie mają takich cech socjalistycznych ale to są ustroje które upadły albo zostały tak zmienione aby przetrwać bo następowała destabilizacja społeczna.

Wszystko zależy od skali.

Panowie sobie bajki opowiadają, tkwiąc wewnątrz tego kultu cargo, że „państwo nie ma własnych pieniędzy” i „finansuje się z podatków” bo „budżet państwa jest jak budżet gospodarstwa domowego” a „pieniądze biorą się z pracy”.

W realnym świecie, to państwa tworzą rynki i to państwa tworzą pieniądze, którymi te rynki są zasilane. „Rozdawnictwo” zwane także „socjalem” wewnątrz tego kultu cargo jest marnowaniem pieniędzy (bo Ci ludzie, którzy je dostają palą nimi w piecach, więc te pieniądze znikają z obrotu na rynku).

W prawdziwym świecie, działa to inaczej, co widać po naszym 500+/800+. Ludzie, którzy te pieniądze dostali, wydali je na lokalnym rynku, kupując towary i usługi od lokalnych przedsiębiorców. Lokalni przedsiębiorcy dzięki temu mieli za co rozwijać firmy, co przełożyło się na wyższe zatrudnienie, więc pracownicy dostali wypłaty, które też wydali kupując towary i usługi od lokalnych przedsiębiorców.

„Rozdawnictwo” i „socjal” okazały się więc być motorem napędowym dla lokalnego rynku a nie marnotrawieniem pieniędzy…

Ale celem tego socjalu było zwiększenie dzietności a to się kompletnie nie udało. Nasz system emerytalny zbudowany jest w oparciu o piramidę finansową czyli obecni pracujący-składkowicze finansują aktualnych emerytów. Taka piramida zakłada również nieustanny przyrost ilości składkowiczów bo inaczej padnie na pysk. Szykuje się „taka piękna katastrofa” ja mówił Grek Zorba.

Ale Twoja odpowiedź jest nie na temat. Bo owszem, wprowadzono ten program jako mający zwiększyć dzietność i to się nie udało. Za to ubocznym efektem tego programu, co okazało się w praktyce, było zwiększenie konsumpcji na lokalnych rynkach, co skutkowało większym wzrostem PKB. W naszych realiach taki program okazał się być prorozwojowy. Mechanizm tego zjawiska opisałem w swoim poprzednim poście.

To co napisałeś o systemie emerytalnym jasno i wyraźnie pokazuje, że nie masz żadnej wiedzy o tym jak on faktycznie działa, nie wiesz także czym jest piramida finansowa i powtarzasz mantry z kultu cargo („ZUS jest piramidą finansową”). Ponieważ tłumaczyłem to kiedyś na tym forum, nie będę tego znowu wyjaśniał (dodatkowo w grę wchodzi asymetria głupoty, zasada Brandoliniego)…

Bo nie. Wszystko co ma państwo, to kasa zrabowana obywatelom.

Pieniądze to sobie możesz wydrukować, to tylko papierek, symbol. Bogactwo bierze się z pracy. Nie koniecznie fizycznej, ale sumarycznie tak. Bez pracy lub towary nie będziesz miał zasobów aby kupić dobra.

Jak małe dziecko. Wyobraź sobie, że wstajesz o 5 rano i idziesz kopać w polu. Sąsiad leży nawalony do góry brzuchem. W normalnym świecie sąsiad jakby zgłodniał albo zabrakło mu na wódkę, poszedłby do ciebie, popracował kilka dni i zarobił, tobie byłoby łatwiej, zrobiłbyś w tym czasie co innego. Jednak państwo przychodzi zabiera właśnie tobie i daje za darmo sąsiadowi. On leży pijany za darmo, ty dłużej musisz zasować. Tak to wygląda w uproszczeniu.
To jest zwyczajny rabunek. W ten sposób napędza się rynek potrzebny nie temu który tworzy np. ziarno, tylko ten który produkuje alpagi.

Rachunkowość dla teorii ekonomicznych jest tym czym jest matematyka dla teorii fizycznych. Poglądy kultu cargo, których bronisz można sfalsyfikować rachunkowo. Mylisz skalę mikro (zjawisk na rynku dla użytkowników pieniędzy) ze skalą makro (zjawisk na poziomie emitentów pieniędzy).

ps. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5129451/mit-deficytu-nowoczesna-teoria-monetarna-i-gospodarka-zaspokajania-potrzeb

Bzdury piszesz bo to jest piramida finansowa. Czy ten system emerytalny będzie działał teoretycznie przy 1 pracowniku płacącym składki i 30 mln emerytów (za 20 lat)? Walnie to na pysk! Na szczycie tej piramidy nie jest emeryt jak w twoim niedokładnym opisie ale państwo. Emeryt jest tutaj „efektem ubocznym”. Państwo będzie wypłacało coraz niższe emerytury aż zejdzie poniżej minimum głodowego i mamy rewolucję-chaos.