Wszystko co chciałem, to już napisałem.
No cóż, każdy pozostaje przy swoim zdaniu. Na tym polega wolna dyskusja.
Nie. To jest opis kultu głupoty. Człowiek mądry, stara się swoje poglądy ewaluować. Człowiek pozbawiony mądrości, po prostu wierzy bezkrytycznie w to, co akurat myśli, co zwykle jest indukowane z zewnątrz. Nie ma to nic wspólnego ani z wolnością, ani z dyskusją
A ty trafiłeś właśnie w ślepą uliczkę ewolucji.
Hehe, o ewolucji najwyraźniej też nic nie wiesz. Światopogląd zamiast wiedzy. Tak jak u Wasabiego Naprawdę - nie ma sensu abyśmy się spierali bo operujemy na oddzielonych od siebie płaszczyznach.
To teraz przeanalizuj co konkretnie daje rozdawnictwo. Dokończmy z naszym rolnikiem, który sieje, dla uproszczenia.
Jak zabieramy rolnikowi, to on musi więcej pracy włożyć w produkcję ziarna. Mniej kupi do zasiewu, musi więcej czasu poświęcić, realnie ziarno staje się zwyczajnie droższe, bo część pieniędzy trafi do pijaka.
Teraz jak na tym wychodzi rynek? Po pierwsze, wszyscy płacą więcej za chlebek. Więc wszyscy tracą. Ich praca staje się pośrednio mniej warta, bo mniej chleba mogą kupić. Ale co w takim razie z kasą, którą dostał towarzysz pijak? Otóż on zainwestował w Okęcie czy patykiem pisane. Zatem właściciel fabryki mamrotów miał zyski i zwiększył produkcję, albo rozwinął nawet zakład.
Czy PKB się zwiększyło? Tak. Czy to dobrze? Nie, bo na rynku siły zwiększyła firma, która została wykreowana sztucznie, przez państwo. Nie odpowiada potrzebom rynku, tylko jest efektem szkodliwego kaprysu urzędników. Nie powoduje, że ludziom jest lepiej, a tylko zaspokaja sztucznie wykreowaną niszę, marnując potrzebną pracę innych ludzi.
To oczywiście jest bardzo prosty przykład, który ma uzmysłowić dlaczego takie działania powodują szkody, i jest to dlatego bardzo przerysowane.
Człowiek mądry patrzy czy jego poglądy mają odzwierciedlenie w realnym świecie. Wdraża pewne działania w swoim życiu i albo przynosi mu to korzyści, albo straty. Jeśli straty, to wyciąga wnioski i stara się zrozumieć mechanizmy, dzięki temu poprawia swój status materialny, zdrowie, samopoczucie itp. zależy co sprawia mu więcej radości.
Zwykle ludzie którzy mają w jakiejś dziedzinie pojęcie, odnoszą w niej sukcesy.
To nie jest „nasz rolnik” tylko to jest Twoje wyobrażenie. Proszę, nie mieszaj mnie do swoich wyobrażeń. One nic nie wnoszą, poza szumem informacyjnym. Swoją drogą, w prawdziwym świecie, cena pieczywa nijak się ma do pracy rolnika polegającej na sianiu. Twoja opowieść jest nie tylko urojona ale dodatkowo, to urojenie jest z dalekiej przeszłości.
Jakbym słyszał Żukowską opowiadającą jak to mężczyźni dzieci rodzą a Mazowsze graniczy z Białorusią.
Ten sam poziom oderwania od rzeczywistości.
Rozumiem, że ty masz doświadczenie gospodarcze z dzisiejszego okresu i jako osoba która świetnie się orientuje w mechanizmach gospodarki i rynku, możesz pochwalić się sukcesami na tym polu, czy może tylko sobie tak piszesz z sufitu?
W strukturze ceny bochenka chleba ile składowych % to cena mąki? Od czego, na takim rynku, jakim jest Polska, zależy cena mąki? I ile składowych % w cenie mąki, to koszty siania?
ps. jeśli odpowiesz na to kolejnym argumentem z krainy absurdu, to nie licz na odpowiedź.
Oczywiście, ale rozumiesz co znaczy przykład, prawda? Zdajesz sobie sprawę, że opisywanie całego mechanizmu rynku jakiegoś produktu i rozpisywanie mechanizmów działania dla każdego czynnika to cały elaborat i w pokazaniu mechanizmu, nie jest do niczego potrzebne.
Liczyłem, że rozumiesz co oznacza analogia, odniesienie lub przykład, w końcu to, że masz inny pogląd na świat nie oznacza, że nie jesteś inteligentny.
A swoją drogą piekę sam chleb i mąka stanowi ponad 70% składników. Cena mąki to ok. 30% ceny końcowej produktu, uwzględniając hurtowy zakup pewnie 25%. Zresztą łatwo sprawdzić. Do tego dochodzi cena energii, wody, pracy, innych składników, podatków, transportu. Jeśli pomnożysz to przez 45 kg chleba jedzone rocznie przez jednego polaka, to nawet przy wzroście ceny o 10 groszy mamy 4.5zł, a teraz przemnóż to przez 37 milionów ludzi i masz kładkę Trzaskowskiego i jeszcze zostanie sporo.
Piszę, że cena pieczywa nijak się ma do pracy rolnika polegającej na sianiu. W odpowiedzi na to, Ty piszesz, że słyszysz: „Żukowską opowiadającą jak to mężczyźni dzieci rodzą a Mazowsze graniczy z Białorusią”. Aż tak inteligentny nie jestem aby się w tym urojonym świecie ogarnąć
ps. nie pytałem o „kładkę Trzaskowskiego” tylko o to, jaka jest relacja kosztów SIANIA ziarna do gotowego bochenka chleba w sprzedaży detalicznej… Obaj tego nie wiemy, ale w Twoim światopoglądzie nie ma czegoś takiego jak ‘nie wiem’, więc wymyślasz jakieś absurdalne analogie i przykłady. Tak działa ludzki mózg - to jasne - ale przyjmij do wiadomości, że to nie jest opis rzeczywistości.
Oczywiście, że dokładnie tego nie wiemy, bo to tylko przykład działania mechanizmu. Przecież nie o to chodzi.
Równie dobrze, koszt chleba może nie wzrosnąć, a po prostu rolnik zarobi mniej. Wtedy np. nie kupi nowego traktora, albo wiadra. TAkich mechanizmów i zależności są tysiące. Jednak suma powoduje, że okradając pracujących i rozdając innym tworzysz popyt na produkty potrzebne osobom, które nie tworzą nic. Taki rynek jest sztuczny i przy konkurencji z innymi ma mniejsze szanse. Do tego sprawiasz, że trudniej jest tworzyć coś na rynku i generować dochód, a łatwiej jest trwać w nic nie robieniu.
Przykład jest błędny. Bo wycinek ze skali mikro (rolnik sieje) nie ilustruje tego co się dzieje w skali makro (cały rynek zbożowy i oparty na nim rynek żywności)… Ten błąd mylenia skali, robisz przy każdej dyskusji, gdzie są skale. Np przy dyskusji o ociepleniu, mylisz pogodę z klimatem, albo skalę czasową w której zachodzą zmiany geologiczne ze skalą czasową, w której następował postęp przemysłowy etc.
Rynek makro składa się z tysięcy takich i innych sytuacji jakie opisałem.
Rynek makro to nie jest jakaś tajemna siła, tylko suma wszystkich małych przedsiębiorstw i czynników.
Pogodę? Według ciebie topnienie lodowców i odsłanianie rzeczy to pogoda? A może wnioski naukowców, którzy prowadząc badania odkryli, że popełnili błędy, nie wzięli pod uwagę mnóstwa czynników i w wielu kalkulacjach pomylili się o całe rzędy wielkości, to pogoda? Bo nie bardzo wiem o co ci chodzi z tą pogodą.
Tak nie jest, jeśli chodzi o kreację pieniądza
Tak jest, jeśli chodzi o kreację np. chleba. Pieniądz to tylko umowa, w teorii miał stanowić sposób na przedstawienie pracy i zasobów w formie wygodnej do prowadzenia operacji i wymiany. Z czasem pieniądze stały się obiektem spekulacji, zasady działania np. banków, tworzenie pustego pieniądza itd. to oczywiście sprawa na osobną dyskusję.
Tak czy inaczej, państwa starają się dbać, aby nie przesadzić z inflacją, bo bilety narodowego banku tracą siłę nabywczą.
System emerytalny to nic innego jak zwykłe ubespieczenie
Działa na identycznej zasadzie jak każde ubezpieczenie.
Czy to będzie OC, AC. Ubezpieczenie od pożaru czy też ubezpieczenie od jakiegokolwiek ryzyka.
Jak w kazdym rodzaju ubezpieczenia, ilość pieniedzy pobranych od jego uczestników w konkretnym okresie obrachunkowym musi wystarczyć na wypłacenie odpowiednich kwot odszkodowania tym którzy w tym okresie zostali „poszkodowani”.
W zwiazku z tym ilość osób ubezpieczonych musi być znacznie większa od ilości tych co w okreslonym okresie obrachunkowych będa korzystać ze swiadczeń ubezpieczyciela.
Jak na razie, ilość tych co maja samochody i płacą OC jest większa od ilości tych co uczestnicza w wypadkach w przeciagu wazności polisy.
Podobnie jest z ubezpieczeniem emerytalnym.
Ilość ubezpieczonych w stosunku do pobierajacych też musi być większa i jak narazie ten stosunek u nas to 3 :1 a nie 1: 30 000 000
Wyobraż sobie ze jednak dzieci sie rodzą a emeryci wiecznie nie zyją.
Po to byś sie tak nie martwił, na osłodę dorzucę ze około 20% ubezpieczonych nie dozywa pierwszej emerytury mimo ze przez jakis czas płaciło składki
Z twojego punktu rozmowa jest taka, że jeśli brakuje ci argumentów, to wymyślasz jakieś brednie.
Opowiadasz np. niestworzone historie jak to tylko w starożytności chleb robiono z mąki robionej z ziaren.
Tak jakby dzisiaj robiono go z tęczowych dropsów. Po prostu jesteś oderwany od realiów kompletnie, wystarczy podać ci dowolny argument i padasz niczym ameba zmieniając temat.
Masz uszkodzony monitor lub nadaktywną wyobraźnię, bo ja nic takiego nie pisałem.