Zbysiu pomimo kwiecistości twojego opisu, wolę te leśne
Dostarczają mi więcej radości i satysfakcji zarówno w zbieraniu jak i konsumpcji :)
Zbysiu pomimo kwiecistości twojego opisu, wolę te leśne
Dostarczają mi więcej radości i satysfakcji zarówno w zbieraniu jak i konsumpcji :)
Dobrze, jednego zwolennika leśnych grzybów już mamy. Czekam z niecierpliwością na następne opinie - Grzyb z lasu, czy może ten ze stóp i ściany?
PS.
Do dyskusji mogą się też przyłączyć zwolennicy mocniejszego grzyba tacy jak Władymir Putin, czyli grzyba atomowego
Hej,
Jak dla mnie ani jeden, ani drugi - na grzybobranie nie chodzę, a w domu grzyby tępiłbym. No cóż, nie jestem w tej kwestii tolerancyjny.
Padłem!
Pozdrawiam,
Dimatheus
Oj, marynowane borowiki, prosto z lasu <mniam>
Co do grzybów na ścianie, miałam okazję z takim kiedyś walczyć. Nierówna to była walka Poddałam się, gdy umowa wynajmu zbliżała się ku końcowi.
(P.S.Może ktoś zna dobry sposób na nie? Podrzucę anonimowo porady dla nowych lokatorów )
A ostatniego, wybuchowego grzyba zostawiam i mam nadzieję nigdy się z nim nie spotkać.
Okropieństwo, to fakt. moi rodzice mają takich sąsiadów, po 50tce, więc nie są to starzy ludzie, raczej ustatkowane małżeństwo…ale teksty typu " tatuś, przynieś zakupy z samochodu" powalają mnie na kolana. ahh… i jeszcze kitki! Owa sąsiadka, nosi dwie kiteczki i grzywkę. To jest chyba jeszcze gorsze niż owe “mamuśka/tatuś”.
Bardzo rozsądnie radioaktywne grzyby nie są tak smaczne jak borowiki. Z grzybem na ścianie sprawa ciężka, raczej najskuteczniej zwalczyć go można przez skucie ściany na taką głębokość gdzie już nie występuje. A potem naprawa ściany i odpowiednia wentylacja pomieszczenia, żeby grzyb nie powrócił.
W sumie mam podobnie, ale smażonej pieczareczki w jajku i bułce tartej nie odmówię sobie, tak samo jak sosu z kurek do ziemniaków lub pierogów z kapustą i grzybami. Jedynie marynowane- nie
Tyle tu komentarzy, tyle tematów, a tu rok szkolny się rozpoczął i nic na bardzo ostatnio gorący temat, czyli: gender i szkoła
Hej,
Oki, to to rozumiem. Sam też takiej pieczarce nie odmówię. Zresztą pieczarki to w każdej postaci lubię - łącznie z marynowanymi.
Pozdrawiam,
Dimatheus
Dobre teksty
A ten o grzybach jak najbardziej prawdziwy - nie jeden rodzic dostał dzieci jakby za karę
, … Ola, 5 lat
Dzieci dostaje się za karę. Jak byłam na wakacjach u cioci, to ciocia
Hej,
No tak - teraz już nie ma tekstów o bocianach czy kapuście… Teraz dzieci są bardziej kreatywne.
Pozdrawiam,
Dimatheus
Ostatnio jadąc do domu zauważyłem na tylnym zderzaku poprzedzającego mnie auta wielgachną naklejkę - Gender niszczy rodzinę. Czy niszczy naprawdę tego nie wiem, ale od razu pomyślałem dlaczego ludzie nie przyklejają sobie naklejek z napisami - Dziury w nawierzchni jezdni niszczą zawieszenie aut Naprawdę ludzie są dziwni
Hej,
Jak ja ostatnio przejeżdżałem przez Łódź, to jechałem za samochodem, który też miał fajną naklejkę: “Ubezpieczony w mafii. Stuknij mnie, a oni stukną Ciebie!”. Dobry był też jeden Matiz, który miał z tyłu napis: “Jak dorosnę, zostanę Mercedesem!”.
Pozdrawiam,
Dimatheus
Ja wracając niedawno ze stolicy też spotkałem Matiza, za jego fajerą,siedział chyba struś pędziwiatr z kreskówki. W każdym razie gnał tak, że jeszcze czegoś takiego nie spotkałem na drodze - znikający w mgnieniu oka punkt;)
Sprawozdanie będzie krótkie: w okolicznych lasach dużo podgrzybków
Mniami
Taaa a grzybiarzy jeszcze więcej (przynajmniej u mnie).
Ja byłam wczoraj… trzeba wyprzedzić weekendowych grzybiarzy
Mój tata był wczoraj i pusto… (Górale, okolice Jabłonowa Pomorskiego)
Zbieranie podgrzybków to fajna sprawa i nawet nie trzeba się dużo nachodzić po lesie, kiedy trafi się na jednego, to na stówę dookoła będzie rosła cała jego rodzinka
Hej,
Wychodzi na to, że te grzybki to rodzinne są.
Ja też szukałem grzybków - z córką w parku na spacerze. Niestety nie znaleźliśmy nic poza kilkoma purchawkami i grzybem drzewnym - hubą…
Pozdrawiam,
Dimatheus
Tak na początek park do bardzo dobre miejsce na oswajanie potomka z prawdziwym lasem. Nawet jak występuje tam brak grzybów, to przecież można często spotkać bardzo fajne zwierzątko ( oprócz psa), czyli rudą wiewiórkę, która w takim maleństwie na pewno rozbudzi pozytywne emocje