Ślub brata to przeszkoda…byle do niedzieli. Podoba mi się Twój tok rozumowania
Hej,
Wszystko wynika z tego, że brat zmienił pierwotną datę ślubu, gdy już pierwsze przecieki informowały o terminie zlotu. A prosiłem, by unikał pierwszego weekendu lipca. Stąd moja obecność na zlocie będzie dość mocno okrojona.
Pozdrawiam,
Dimatheus
Ja kiszę się do 15:30 - najgorsza jest myśl, że co niektórzy już wyruszyli w drogę i są już jedną nogą na HZ
Ja wczoraj bujałem się w okolicach Kielc i Radomia, dziś Poznań i okolice a jutro już kierunek Trzebieszowice i na szczęście to nie ja będę za kółkiem.
na szczęście? jak można nie lubić jeździć :D
Nie o to chodzi że nie lubi. Ale woli bardziej dobre piwo powrót będzie lepszy jak i sama droga na HZ
Ja lubię, ale nie dalej niż 200 km. Później zaczyna to być nużące. Chociaż nie wiem czy na miejscu pasażera byłoby ciekawiej.
Pasażer może się zdrzemnąć przynajmniej
Pasażer ma zabawiać kierowcę żeby nie zasnął
Okey, to co miałem dziś zrobić, zrobiłem, reszta dnia chillout, później pakowanie i trzeba się wyspać
Ale żeby już po godzinie jazda była nużąca? Dziwne…
Robię codziennie ponad 100km (+ co drugi weekend wypad około 500km) i jak tylko nie muszę to nie chce prowadzić (do pracy mam lekko ponad 50km w jedną stronę). Uwierz - robi się nużąco
No przy sredniej 200km/h na bank nie jest nudno… jednak nie wszyscy jeżdżą z taką prędkością
Mamy ochotnika na “darmowe” fotki ze śmietników ?
Jak od dwudziestu lat, pomykasz co parę w dni w Polskę po ok 600 -1200 km, to po jakimś czasie zaczynasz się cieszysz na wieść, że prowadzić będzie ktoś inny
może i iak ja jednak nie lubię jeździć jako pasażer
A ja sobie już pomykam polskimBusem
Jakby się zapalił wiecie gdzie mnie szukać
niezła prędkość 104 km/h
Tu musiałbym już skręcić na Niemodlin.
Ja widziałem że przez chwile poboczem zasuwali.