Witam. Czy na tym laptopie uda się zainstalować i uruchomić Windows 10? Dodam że laptop ma aktualnie zainstalowanego Windowsa XP i nie jest już pierwszej młodości (prawie dziadek). Poniżej podaję pełną specyfikację:
Marka HP Compaq 6720s
Procesor Intel Celeron CPU 550 2.00 GHz
RAM 2GB
Pamięć fizyczna 2 048, 00 MB
Pamięć wirtualna 2,00 GB
Karta graficzna Intel Graphics
Windows XP
32 bit
Nie jestem pewien czy wszystko będzie poprawnie działać w razie udanej instalacji, a laptop nie będzie się zawieszał, dlatego wolę poradzić się bardziej doświadczonych/zaawanowanych użytkowników.
Moim zdaniem, z Windowsów tylko 7 lub 8.1 i to tylko, jeśli miałbyś dysk SSD. Windows 10 będzie działał zbyt wolno, nawet na SSD, przez przestarzały procesor.
Ten Celeron obsługuje instrukcje 64-bitowe więc 64-bitowa wersja Windowsa będzie na nim działać. Ale to szczegół.
Absolutnie nie instaluj Windows 10 na jednordzeniowym procesorze i tak małej ilości RAM-u!
Jeżeli absolutnie musisz instalować tam ten system, to podbij RAM do 4GB - ale musisz to robić metodą prób i błędów, bo chipset GLE960 obsługuje max 4 (nie max 8, jak GM965) i to w dodatku nie każde kostki.
Obowiązkowym krokiem na takim sprzęcie jest ogolenie systemu z aplikacji APPX, Edge’a i OneDrive’a jeszcze przed instalacją i uzycie dysku SSD. Natomiast nawet wtedy, używanie takiego sprzętu będzie koszmarem - juz dziś trzeba morza cierpliwości do Core 2 Duo, a to jest jeszcze słabszy procesor.
To nie jest „prawie dziadek”. To niemal dwudziestoletnia architektura, w modelu dla którego nawet producent nie wydał 64-bitowych sterowników. Najnowsze są dla 32-bitowej Visty. Która też będzie na nim działać okropnie. Let it die.
Instaluj, będzie działał świetnie, np. włączysz przeglądarkę, za 20-30 minut wpiszesz adres strony, za kolejne 20 minut pojawi się coś, stanie dęba na pierwszej reklamie, klikniesz coś, stanie znowu dęba itd.
Absolutnie nie. Co najwyżej może tak Ci się wydaje. Owszem, czuć różnicę pomiędzy i5 11. generacji a Celeronem E3400 (celowo wymieniam te dwa), ale nie potrzeba żadnej cierpliwości do pracy na tym drugim. Windows 10 22H2 64-bit bez problemu na nim działa i bez problemu działają aplikacje typu przeglądarka, Office, muzyka w tle, filmy, wiele gier itp. Nic nie zacina, wszystko chodzi płynne. Skąd wiem? Bo dokładnie taki komputer stoi u mnie w domu, u jednej z córek i jak jej proponuję wymianę, to ona mówi:
— Po co, jak wszystko działa i nic nie zacina?
I nie chce nic innego.
Ja widzę różnicę, ale szczerze: teraz ma otwarte 3 okna Google Chrome ze - w sumie - 87 kartami, w tym wiele kart z Youtube, dokumenty google, facebook i masę czegoś innego, odpalony jakiś film na VLC, zminimalizowany Minecraft i co się kliknie - od razu jest. Responsywność godna i5 11 generacji.
Nie mam pojęcia dlaczego tak dobrze to u niej działa, ale tak właśnie działa.
E3400 to jest laptop pod linuksa i polecam go z Fedorą, naprawdę w miarę spoko wtedy działa.
Nawet Libre Office otwiera się 2-3 sekundy zamiast minuty.
Już na Sandy Bridge bootowanie systemu z Edgem, Teamsami i Outlookiem to 10 minut czekania na responsywność. Na Core 2 Duo jest proporcjonalnie gorzej. Wystarczy powyższe trio (do pracy przecież, do niczego innego) plus Word i Excel i możemy się pożegnać z przełączaniem się na przeglądarkę bez lagowania. YouTube w 720p? Nie ma takiej opcji. Wideorozmowa z kamerą? Zawał procesora.
Da się jeszcze jako-tako żyć na desktopowym Core 2 Quad, ale laptop z dwoma rdzeniami C2D? Nie ma szans. Ivy Bridge już testuje moją cierpliwość, ale póki co jest okej - monitor ultrapanorama, Teamsy z udostępnianiem pulpitu, kamera HD i wirtualna maszyna z Dockerem daja radę jednocześnie.
Oczywiście programy trzeba uruchamiać bardzo rozważnie. Youtube już dawno na takim czymś nie działa, chyba że mówimy o 320p. Przeglądarka z uBlokiem mocno obudowanym filtrami, tak jeżeli wchodzimy na odpowiednie, lekkie strony.
Teams nie ma mowy. Teams z kamerką i udostępnianiem pulpitu, plus praca prezentowana w przeglądarce zbija mi 4 wątkowy i5-4200U z 12GB RAM i SSD. Ciężko się rozmawia, gdy jednocześnie chce się dynamiczne dyskutować pokazując treści na ekranie, przełączać między zakładkami przeglądarki, zajrzeć do poczty, włączyć jakiś arkusz, otworzyć plik itp. Czyli standardowa praca zdalna, nic wielkiego
Wiadomo że wszystkie apki oparte na Chromium będą problemem.
No ale o czym wy mówicie, jak ja mam taki komputer (nie laptop, nigdy nie pisałem, że to laptop) w domu, u córki? Odnosiłem się tylko do procesora:
Na co dzień widzę, jak działa E3400 OC 3,5 GHz, 4 GB RAM, GeForce GTS 450 i dysk SSD. Youtube w HD działa bez zająknięcia, reszta tak, jak pisałem. Mam nagrać, zrobić zdjęcia?
Ja ci mogę pokazać co mówi Task Manager o wypełnieniu RAM-u po odpaleniu tych programów
I zademonstrować ile trwa wstawianie wtedy przypisu końcowego w 200-stronicowym Wordzie - zapewniam, że trzeba czekać.
To chyba oczywiste, że sprzęt sprzed ponad 10 lat nie będzie tak samo działał, jak nowy. Nie o tym piszę. Co więcej, sam napisałem wyżej, że widzę różnicę (dla mnie znaczną) pomiędzy tym staruszkiem, a nowym sprzętem i przecież wiadomo, że ten stary nie do wszystkiego się nada, nie pogra się na nim w nowsze i wiele starszych gier, będzie również problem z kilkusetstronicowym dokumentem, ale do zadań o których pisałem, absolutnie nie potrzeba „morza cierpliwości do Core 2 Duo”.
Oczywiście, jak to w życiu, mówimy o sobie, swoich doświadczeniach i trudnym jest utrzymanie dłuższej koncentracji na tym co mówi ktoś inny
W przypadku takiego PC faktycznie, wiele zależy od tego jakie programy chcemy uruchamiać i pewnie w zastosowaniach, które opisałeś i wymaganiach co do niego, ten PC’et się sprawdza.
Uruchamianie programu M$ Windows 10 jest już trudne. Samo otwieranie menu potrafi mulić. A jeszcze nie daj, Bóg po jakichś aktualizacjach, to spokojnie można sobie obiad zrobić z deserem.