Nie?
i teraz pytanie, którą stroną wyjdzie?
Myślałem raczej że w takiej sytuacji udawał bym że mi specjalnie nie zależy itp. Gdy wreszczcie dałbym sie namówić, wtedy ok… ale tylko jeżeli podpiszemy umowe, wyciągam dwa egzemplarze, ja zobowiązuje sie zapewniać jej przyjemność w łóżku gdy będzie chciała
(gdy facet chce to i tak dla kobiety się nie liczy więc po co toner marnować )
, ona oświadcza że absolutnie nie zajdzie w ciąże bo będzie się zabezpieczać. A wszelkie potomstwo bez mojej pisemnej zgody rok przed porodem nie jest moje.
Dodałbym jeszcze coś o wzajemnym uznaniu niezależności finansowej czy nie wiem jak to nazwać.
(Czyli ona może sobie kupować za swoją kasę tyle torebek czy butów ile chce a ja nie mam nic do gadania i nawzajem).
Czy w takie coś było by uznane przez sąd w razie czego bo mnie prawo się kojarzy raczej z czarną magią.
Spisać notarialnie odpowiednią umowę? Nie słyszałem, żeby coś takiego było stosowane w praktyce Myślę, że wymagałoby to ustawy wydanej przez rząd. Dopiero na bazie takiej ustawy można by było podejmować kroki notarialne.
Z powyższej rozmowy wnioskuję, że to najbezpieczniejsza opcja, no chyba że się droid zepsuje i coś ci uszkodzi Może jakieś VR z elektrodami do mózgu?
Tak na poważnie, pierwsza osoba, która ten temat ogarnie w 100% może dostać Nobla. Pytanie tylko czy się da, bo temat jest szeroki. Kwestie społeczne, zdrowotne, psychika itp itd. Nie zdziwię się jak szybciej pojawią się wystarczająco dobre rozwiązania typu VR.
Myślę, że temat jest na tyle trudny, że przynajmniej na razie, żaden rząd się go nie podejmie.
Nawet gdyby takie prawo powstało, to pewnie liczyłoby wiele stron a jego interpretacja byłaby bardzo złożona i nie gwarantowałaby, że sprawy potoczą się po myśli jednej czy drugiej strony.
Dodatkowo nowe prawo stworzyłoby możliwości do szeregu nadużyć i interpretacji.
Może to jest jedno z tych zagadnień, które wydaje się proste ale tak naprawdę w dzisiejszym świecie nie istnieje rozwiązanie satysfakcjonujące dla obu stron.
Pytanie czy w takim razie nic nie robić i zostawić rzeczy samym sobie? Czy jednak coś robić i wypracować kompromis, który może okazać się krokiem do przodu dla każdej ze stron.
Nie.
A nikt nie pyta jak dziala…zmienia grupe krwi…chcialem na wesolo troche
Proszę cię. Temat dotyczy ludzi. Chwilowo jesteśmy na etapie gdy samiec człowieka nie może być w ciąży. Transpłciowa osoba to osoba która jest jedynie kosmetycznie upodobniona i napompowana hormonami. Ostatnio jest taka moda, na okaleczanie swojego ciała, ale ludzie sobie rogi wszczepiają bo myślą że są krową, więc ich sprawa.
Esencją mojego poprzedniego postu było to, że nie ma sensu dyskutować nad tym czy mężczyzna może być w ciąży ektopowej (bo jest to możliwe) ale czy on taką ciąże przeżyje…
Masakryczne rzeczy piszecie
Całość zamyka się w entropii zapobiegania niechcianej ciąży ale przy zachowaniu pełnej przyjemności z wykorzystania narządów płciowych.
Aktualnie są znane trzy metody:
- szklanka zimnej wody - wspomniane przez mnie na początku dyskusji;
- płatna usługa erotyczna odpowiedniej pani;
- samoobsługa, choć sadzę, że tu mogło dojść do przesycenia dlatego zrodził się ten temat.
Ponownie, nadmieniając że nie znam się więc się wypowiem … można też podejść do tematu jak inżynier, tj przez logiczne wnioskowanie.
Musisz wykluczyć kobiety, które
- Wiedzą dobrze czego chcą, tzn że chcą mieć męża, dzieci i stabilną relację dając z siebie równie wiele co partner. Albo przynajmniej daje się wyczuć że im na tym zależy. Nie będziesz im przecież zawracał głowy.
- niezbyt stabilne, które może podświadomie liczą na jakąśkolwiek zmianę w swoim życiu np to, że zajdą w ciążę i będziesz musiał je utrzymywać
Kto ci pozostaje?
- niezależne samodzielne i dobrze zarabiające kobiety?
Tak naprawdę nigdy nie wiesz, jakie są prawdziwe motywacje, więc pozostają Ci metody opisane przez @Wredzia, pierwsza i trzecia najbardziej bezpieczne
Jest jeszcze inne wyjście, związać się z kolegą
Kolega, autor tematu może nie mieć ku temu predyspozycji zresztą chyba go już wystarczająco wystraszyliśmy
Może się zapisać na semestr bądź dwa do seminarium. Nauczą go tam lawendy
W zasadzie zawsze można jeszcze związać się z mężatką. Jak mąż trochę podobny będzie, to wtedy nawet w razie jakby co, może się nie pozna.
No to, ponieważ i tak nie mam nikogo szczególnegona oku, na razie chyba czekam na rozwój robotyki Może za parę lat trafia, do produkcji uniwersalne samouczące się robo-gosposie z programowalnym zestawem umiejętności?
Byle by działały offline bo nie chcę się zarazić chińskimi trojanami
A skoro już przy Chinach to dochodzę do wniosku że nie tyle nie lubię chińszczyzny ile tej całej ich komuny (produkt ruski który se importowali z ZSRR, nawet flaga prawie splagiatowana)
I przykładowo niedawno trafiłem na takie artykuły:
Więc u ludu Mosuo rządzą kobiety, są paniami domów itp. a mężczyźni są czymś w rodzaju podróżnych kowbojów. Wszyscy zawierają luźne nieformalne związki (każdy może mieć ile chce żon/mężów). A ewentualne dzieci są wychowywane przez wujków.
I Oczywiście można było się domyśleć że byli prześladowani przez komunistów.
Więc może z naszą kulturą coś jest zrąbane, bo niby historycznie mieliśmy zawsze w europie patriarchat.