Kupiłem nowy dysk WD Black. W programie CristaldiskInfo jak patrzę na ilość przepracowanych godzin, to jest 1 a na początku było 0.
Pytanie tylko czy można oszukać takie programy a jeśli tak, to w jaki inny sposób mogę się upewnić, że mam nowy dysk?
Pytam, bo: zgrzew folii antystatycznej był zrobiony niedbale (nie wiem czy to standard w WD), metalowa powierzchnia ma smugi po zaciekach, jakby była przecierana mokrą szmatką. Nie ma natomiast zarysowań czy innych podobnych śladów.
Widziałem ten film. Sam autor w komentarzu napisał w odpowiedzi na komentarz, że można to sprawdzić np. programem Cristaldiskinfo. Cyt: „Tak. To tylko taka ciekawostka Chodzi o szybkie sprawdzenie czy dysk jest nowy, bez konieczności instalowania dodatkowego oprogramowania” Czyli innymi słowy nie jest to sposób lepszy ani gorszy a jedynie alternatywa.
Jesteś innego zdania niż autor?
Dane S.M.A.R.T można zresetować. Dla dysków WD jest to 32-bitowa apka WDR. Nie mniej jednak można nią też uwalić firmware dysku.
Wątpię jednak, że komuś chciałoby się w to bawić, tym bardziej jeżeli nabyłeś dysk w jakimś większym sklepie.
Prędzej może być ze zwrotu. Ktoś rozpakował podłączył na chwilę, sprawdził prędkości odczytu/kulturę pracy, nie odpowiadały, to mógł przetrzeć szmatką, zgrzać folię i zwrócić.
W przypadku resetu danych S.M.A.R.T można orientacyjnie sprawdzić np. Victorią z systemu LiveUSB (Sergei Strelec’s WinPE) przy skanie powierzchni dysku, czy czasy dostępu nie są zawyżone. Dla dłużej używanych dysków będą one statystycznie większe niż dla nowego dysku.
Nic poza tym raczej nie sprawdzisz.
Ciekawe kto by taką durnotę robił ?
Te zacieki to nie zacieki tylko ślady poprodukcyjne, niejednokrotnie to widziałem.
A auto jak kupujesz w salonie to ma zero na liczniku kilometrów ?
Nabyłem w znanym sklepie, zwanym allegro Pytanie tylko jak długo musiałby być używany dysk, bym mógł dojść czy czasy dostępu są zawyżone? Jeśli był ze zwrotu, to raczej za dużo nie po używał.
Ja pierwsze widzę ale akurat jeśli chodzi o WD to mój pierwszy dysk tej marki.
W salonie samochodu nie kupowałem, więc nie wiem ale dyski mają 0 na liczniku i tutaj też tak było.
Przejdź się do salonu i popatrz po licznikach wystawionych aut i zdziwisz się.
Dysk pokazuje Ci pełne godziny, mógł mieć przepracowane w fabrycznych testach 59 min i byś widział zero godzin.
Ślady na obudowie są od rolek (gumowe wałki i kółeczka) w fabryce. Marka dysku bez znaczenia, jak rolki łapią zabrudzenia, starcia to zostawiają na jakiejś partii ślady zanim obsługa usunie ten problem.
Pojęcia nie mam, ale czasy dostępu będą duże, to przecież HDD czyli nośnik przeznaczony na magazyn danych.
Jeżeli komuś zależy na czasach dostępu kupuje SSD.
Ok. tyle, że mnie nie interesuje ile minut przepracował dysk w fabryce tylko ile przepracował godzin u oszusta. A co do tych śladów, to tak jak pisałem: pierwsze widzę a dysków kupiłem już w swoim życiu sporo. Ostatnio dwa dyski Toshiba i też nie było żadnych śladów, obudowy lustro.
Czyżbym szczęśliwie trafiał na takie partie?
Jasne ale mi chodzi tylko o zdiagnozowanie dysku czy nie był używany. Ta porada odnośnie czasów dostępu kolegi wyżej była właśnie po to. I to jemu zadałem to pytanie.
A jak to rozróżnisz ?
Jak sprawdzisz czy sprzedawca nie testuje każdego dysku przez wysłaniem do klienta, wielu tak robi aby mieć dowody, że wysłał sprawne. Wiec to on mógł otworzyć i kiepsko zgrzać folię.
Może po 10000 godzin coś by było widać
Praca poniżej 1 godziny mnie nie martwi, bardziej powyżej np. 100 godzin.
Jeśli tak, to nie ma co tego sprawdzać.
Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.
A z głową wszystko w porządku?
Skoro uważasz że zostałeś oszukany zwróć produkt i sprawa rozwiązana.
Trochę za mało dowodów na to by tak uważać i by zwracać. To są jedynie moje podejrzenia. Gdybym miał pewność, to nie pytałbym na forum jak się upewnić.
Masz możliwość zwrócić do 14 dni bez podania przyczyny, to że formularz Allegro zaoferuje pole lub potencjalne opcje pasujące do elektroniki (w dziale dla zwierząt nie dopasowali i opcja „za mały” brzmi jakbym przymierzał coś na sobie w ramach kultury „fury”) nie znaczy by definiować problem.
Mogę tylko, że nie wiem czy jest sens, skoro nie ma poważnych podstaw ku temu. Drugi egzemplarz może być taki sam.
Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.
Oho mamy drugiego co ma coś nie halo pod sufitem
Może dysk z demontażu: często firmy zamawiają komputery, gdzie przy skali kilku tysięcy sztuk wychodzi taniej jak lokalne IT wyciągnie dyski, wsadzi SSD (bo i tak leci komputer obrazu przygotowanego dla firmy) no można uznać dysk praktycznie „nowy”, bo pewnie działał 30minut jak w fabryce wrzucano na niego dane. Mówiąc szczerze… taki dysk może być nawet pewniejszy, niż fabrycznie nowy - bo już wstępnie został przetestowwany
PS jako ciekawostka - w poprzedniej firmie był duży upgrade sprzętu i klient chciał 700 sztuk komputerów. Zastrzeżenie było: „bez napędu DVD/CD”. Taniej było wziąć te same komputery z napędami DVD, niż w zleceniu do HP prosić, aby takie dostarczyli.