Czyżbyś mnie Kerimusie wyzywał na pojedynek?

Źle to świadczy o partnerze (-rce), jeżeli próbuje zawładnąć naszą prywatnością (vide: zainteresowania, pasje itd.) Każdy potrzebuje sobie stworzyć własny mikroświatek i osoba partnera nie ma tu nic do rzeczy.
Jeżeli kocham komputer, to żaden facet nie byłby mnie w stanie od tego odciągnąć. Odciągnąć na tyle, by mnie własną osobą absorbować.
Na wszystko jest miejsce i czas! I na faceta i na kompa - i to ja, jako osoba zainteresowana - układam proporcje. Również facet ma prawo do własnych pasji (niekoniecznie komputerowych) i moja osoba w tym przypadku nie ma prawa przesłaniać mu świata!
Związanie sie ze sobą (w różnych konfiguracjach) - nie może bowiem oznaczać życia w klatce. No… powiało psychologią… :twisted:
Faktem jest, że nigdy nie zaniedbuję obowiązków domowych - jedyne, co na tym cierpi to chyba mój organizm (ustawiczny brak snu), aczkolwiek Pan Bóg to przewidział i dał mi mnóstwo niespożytej witalności! :lol:
Można by nawet rzec, że moja mania komputerowa daje mi regenerację tożsamą ze snem, bo jakoś nigdy na ten brak snu nie narzekam. Ale mam to chyba wpisane w geny, bo nie miałam kompa - to siedziałam nocami przy innych rzeczach!
Nocny Marek i już…
Tak, że u mnie wszystko hula: ja na kompie na maxa - a dom posprzątany, oprany, lodówka pełna, a w garnkach codziennie ciekawe i dobre jedzonko. Oprócz tego mam jeszcze czas na inne własne fanaberie, wcale nie związane z kompem! 8)
Grunt, to dobre zorganizowanie!
PS.
Kerimusie - abstrahując!
Jakkolwiek ten brzydki wyraz w środku pisze się przez “ch”, ale abstrahując wywodzi się ze szlachetniejszych kręgów! :twisted: