Jak Twoja żona(Twój mąż)komentują ciągłe przesiadywanie

…przy kompie dniami i nocami?Zresztą nie tylko żona i mąż,ale też dziewczyna czy chłopak?

Moja żona wścieka się,że ciągle przesiaduje w sieci a szczególnie(ostanio)na tym forum po kilkanaście godzin dziennie.Pogadałbyś,porozmawiał razem pooglądał film w telewizji lub co gorsze naprawił coś w domu(brrrrrrrr! !!

Jak mam oglądać jakiś durnowaty serial,to wolę 1000x przyjść do kompa i albo przygotowywać jakiś tekst albo hulać po necie.

Ciekawe jak to u Was jest drodzy forumowicze?

Przeważnie jak się zasiedzę na forum moja dziewczyna mówi:

“a miałeś przyjść, czekałam”, a ja wtedy :oops: i znowu na neta !!

To jeszce w miarę naturalne,że mąż woli neta od żony,ale czy komputer zastąpi seksowną dziewczynę?To budzi już niepokój!

Nie mówię, że robię to nagminnie :slight_smile:

Chyba, że ktoś ma seksowną żonę. :stuck_out_tongue: Moja żona zdążyła się już przyzwyczaić, że dużo siedzę przy komputerze, ale przecież i z tego żyję. :smiley:

Ale, jak co to zawsze wolę ją od kompa. :wink:

Mam nadzieję,że tego nie czyta,he,he,he!!!Bo popadnie w samozachwyt!Chyba,że stoi Ci akurat za plecami,hi,hi,hi!

Nie mam takich problemów bo mnie niedawno rzuciła :stuck_out_tongue: No ale nie brzęczała bo była ważniejsza od kompa

Grunt to mieć zaszczepioną dyscypline,która mimo nieprzepartej chęci pozostania przy miłym zajęciu,na nie nie pozwoli… Zdarzało mi się nieraz spóźnić tu i tam przez komputer,ale odpukać niczego przez niego nie olałem…No może bylo kilka nieznacznych drobnostek… :stuck_out_tongue: :lol:

Jeśli chodzi o małużenśtwo,to najważniejsze jest mieć wyrozumialą żone,a nie jakąś despotke,gdyż w takim przypadku, nie dość że oberwiesz wałkiem lub jakimś innym sprzętem kuchennym, to w dodatku twój komp będzie mial niezłe szybowanie przez okno :roll: :smiley:

Pozdrawiam!

Chyba jednak pójdę naprawić cieknącą baterię umywalkową !!

Jednakowoż abstrahując od powyższych wypowiedzi nie widzę narazie aby wpisała się tu jakaś kobitka.Czyżby nic nie miały w tym temacie do powiedzenia,chyba że trzymają swych mężów pod pantoflem a ci nic nie mają do gadania.

Czyżbyś mnie Kerimusie wyzywał na pojedynek? :smiley: :smiley: :smiley:

Źle to świadczy o partnerze (-rce), jeżeli próbuje zawładnąć naszą prywatnością (vide: zainteresowania, pasje itd.) Każdy potrzebuje sobie stworzyć własny mikroświatek i osoba partnera nie ma tu nic do rzeczy.

Jeżeli kocham komputer, to żaden facet nie byłby mnie w stanie od tego odciągnąć. Odciągnąć na tyle, by mnie własną osobą absorbować.

Na wszystko jest miejsce i czas! I na faceta i na kompa - i to ja, jako osoba zainteresowana - układam proporcje. Również facet ma prawo do własnych pasji (niekoniecznie komputerowych) i moja osoba w tym przypadku nie ma prawa przesłaniać mu świata!

Związanie sie ze sobą (w różnych konfiguracjach) - nie może bowiem oznaczać życia w klatce. No… powiało psychologią… :twisted:

Faktem jest, że nigdy nie zaniedbuję obowiązków domowych - jedyne, co na tym cierpi to chyba mój organizm (ustawiczny brak snu), aczkolwiek Pan Bóg to przewidział i dał mi mnóstwo niespożytej witalności! :lol:

Można by nawet rzec, że moja mania komputerowa daje mi regenerację tożsamą ze snem, bo jakoś nigdy na ten brak snu nie narzekam. Ale mam to chyba wpisane w geny, bo nie miałam kompa - to siedziałam nocami przy innych rzeczach! :stuck_out_tongue: Nocny Marek i już…

Tak, że u mnie wszystko hula: ja na kompie na maxa - a dom posprzątany, oprany, lodówka pełna, a w garnkach codziennie ciekawe i dobre jedzonko. Oprócz tego mam jeszcze czas na inne własne fanaberie, wcale nie związane z kompem! 8)

Grunt, to dobre zorganizowanie!

PS.

Kerimusie - abstrahując! :smiley: Jakkolwiek ten brzydki wyraz w środku pisze się przez “ch”, ale abstrahując wywodzi się ze szlachetniejszych kręgów! :twisted:

Ja tam siedzę przy kompie od 15:00 do ok. 20:00, nauki mam 1:30 godzinki i jest OK. Nie mam żony :smiley: (gimnazjum), ale mogę napisać, co o mnie sądzi tata: “przecież on, to jest chyba zarażony tym komputerem” :smiley: - tak kiedyś powiedział do mamy :lol:. Ale z drugiej strony, jest ze mnie bardzo zadowolony, bo skutki siedzenia były. Wogóle, to ja wiążę prrzyszłość z komputerem. A szczególnie z grafiką 3D. Brahol też już zaczyna coś plumkać :-D. Dziewczyna też nic nie mówi na kompa, ale sam wiem, że siedzę jednak trochę za długo.

No cóż,pora była późna!Wiesz,że dbam o te sprawy to mogłaś sobie podarować aż takie wyeksponowanie tego błędu.Nawet najlepszym się zdarza.Pani Olejnik co rusz w programie"Prosto w oczy" wstawia kropkę nad i,he,he,he! !!

A pisząc to miałem Ciebie przede wszystkim na myśli,ale napewno nie chodziło o pojedynek płci! !!

Hehehe… bardzo dobry temat i czuje ze mozna by tu nabic straszne ilosci postow, gdyz kazdy chyba przez komputer oczyms zapomnial lub po prostu byl za bardzo wciagniety… zeby myslec o rzeczywistosci… no ale przeciez niezadko rejestr, nowy program, krzaczenie sie systemu lub aplikacji, problem z dyskiem lub jakikolwiek inny czesto jest wazniejszy niz powiedzmy cieply obiad, twarz dziewczyny… i mozna by tu wiele wymieniac :wink:

No chyba kazdy doswiadczyl czegos takiego jak “zaczytanie sie w monitorze” i oderwanie od osoby ze swiata rzeczywistego, ktora powoli irytuje sie tym, ze zadawszy pytanie 5 minut temu nadal nie uzyskala na nie odpowiedzi od osoby “zaczytanej” :roll:

co tu wiele mowic, ale to juz chyba jest NETOHOLIZM, pojecie ktore trzeba bedzie powszechnie uzywac i opatentowac 8)

Jesli do tego dojcie to chce miec cos z tym wspolnego, a mianowicie pieniazki za “prawa autorskie” o ktorych w XXI wieq wszyscy powinni wiedziec :]

Pozdro :smiley:

Sexowną dziewczynę może zastąpić jeśli np. facet siedziący nałogowo przy kompie woli panów niż panie :stuck_out_tongue:

Ale tak na poważnie, należy umieć rozgraniczyć ważne od ważniejszych. Dla mnie osobiście najważniejsza jest moja kobieta. Ona wie, że komputer nie jest dla mnie ważniejszy od niej, ale czasami słyszę, że “komputer jest dla ciebie ważniejszy niż ja”, ale mam swoje sposoby, aby ją odobruchać :smiley: i utwiedzić w przekonaniu, że ona jest najważniejsza w moim życiu :twisted:

A oto, co dla niepokornych internautów przygotowało Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny 8)

http://nt.interia.pl/news?inf=544538

Już sobie wyobrażam tych biednych ludzi odstawionych od kompa… :smiley: :smiley: :smiley:

A tak sobie teraz pomyślałam, że siedząc przed kompem - w zasadzie niczym się nie różnię od mojego partnera, który w wolnych chwilach - siedzi z nosem wlepionym w Eurosport, choć przed innym monitorem! :lol:

Ale tak, jak mówię - każdy ma prawo do własnych “dziwadeł”! :stuck_out_tongue:

Ne mogłam sobie podarować… i nie mogłam się powstrzymać! :smiley: :smiley: :smiley:

Tu nie chodziło o Ciebie kerimusie! :slight_smile: Tu chodziło o ten wyraz!

Nigdy nikomu nie wytykam błędów, ale ten wyraz jest tak specyficzną i niekonsekwentną ciekawostką językową… że sam przyznasz, że aż się prosiło! :lol:

Jeśli chodzi o mnie,to nie uważam się za osobe “uzależnioną” od komputera czy internetu. Jednakże nie wyobrażam sobie życia bez powyższych :expressionless: Musze być przynajmniej raz dziennie na forum,bo inaczej jest źle :D:D

Każdy nałogowiec tak mówi :wink: :wink:

:faja:

A wiecie, że to bardzo nieładnie

tak obgadywać za plecami

My piszemy o tym co sądzą nasi partnerzy o naszej manii a nie obgadujemy kogoś!

Jeżeli chodzi ci o nasze drugie połowki to moja czytała ten topic. :smiley: