Nie raz człowiek napotyka np. HDMI za 100-200zł!
Ostatnio znalazłem przewód USB A+B do drukarki za 150zł.
Co najlepsze - kupujących sporo.
Kto to kupuje i czego lepszego od tego oczekuje???
Np. tu:
Kapuję na temat ekranowania, wiem co to CU i inne. No ale 999zł???
Który z melomanów odczuje różnicę między AUDĄ za tysiaka a dobrym Cinchem za 70zł od Prolinka?
Każdy, po kieszeni - każdy.
Moim zdaniem choć tego nie sprawdzałem, różnica pomiędzy markowym kablem dobrze ekranowanym i pozłacanymi wtykami a kablem za 1000zł jest tak mała, że pomijalnie mała.
Jestem takiego samego zdania. Zastanawiałem się jednak nad dwiema opcjami. Jedna z nich to zakup w niewiedzy a druga taka że mogę się mylić i może faktycznie coś w tym jest a ja nie wiem?
Fakt, jakość tego przewodu pewnie będzie lepsza bo i inny materiał ale męczy mnie jedno. Mam w domu stare cinche jeszcze z lat 80-tych. Kupione w Baltonie razem z magnetowidem.
Zwykłe, najtańsze, plastikowo gumowe cinche. Masa podobnych na aukcjach w cenie 5-10zł.
Minęło ponad 30lat a cinche sprawują się idealnie. Mam na nich stary amplituner + dvd. Stare DVD przesyła nimi audio z płyt CD. Słucham tej muzyczki, przysłuchuję się, wysłuchuję szumów i innych i nic.
Dla przykładu mam też nowsze cinche z rynku. Też coś koło 10zł. Ten sam efekt.
Przewód HDMI Prolink (najtańszy, 1.5m) działa z dekoderem w full hd i telewizorem w full hd już kilka lat. Ja tam nie widzę różnicy między takim HDMI za 5zł a HDMI za 40zł a oba mam.
Mi się wydaje że przesył kompletu pixeli że tak powiem jest pełen.
Oba HDMI działają bardzo długo bez najmniejszych problemów.
To samo z przewodami antenowymi. Mam na dachu dość dużą TVSAT. Od anteny na dół mam równe 28 metrów (przewody idą szybem wentylacyjnym). Mam 4 x Triset 113PE.
Na górze przy antenie mam sygnał 72,6dBuV na tym samym transponderze S2 (HD). Chwilę potem na dole mam sygnał 72,2dBuV. Miernik HD cyfrowy (jakiś Trimax).
Dlaczego zatem ludzie kupują jeszcze grubsze i droższe o 100-150% przewody jeśli odległość od ich anten do sprzętu jest jeszcze mniejsza jak u mnie?
Kolejny raz niewiedza? Różnica między 113PE a jakimś grubym Trilanem to nawet 4zł na metrze.
To samo z przewodami UTP pod sieci. Kilka lat temu w pracy zrobiłem sieć pod kilkanaście komputerów, drukarki i plotery. Ogólnie zużyłem około 120m przewodów. Router TPLINK. Przewód kupowaliśmy najtańszy z możliwych. Fakt, miedziak był ale był w cenie około 0,15zł/m wtedy w hurcie.
No i do dziś nigdy nie przytrafiła się jakakolwiek awaria sieci prócz tego że zasilacz w TPLINKU padł.
Wtyczki RJ45 także najtańsze i pamiętam że były w cenie około 15zł/100szt.
Jeśli chodzi o samą sieć to wpięty jest tam internet 100Mbps obecnie i zero problemów.
Prócz internetu po sieci hulają naprawdę ciężkie pliki (głównie projekty Adobe).
Po co zatem ludziom w małych firmach przewody za nawet 2,20zł/mb jeśli u innych coś taniego działa już kilka lat? Prawa rynku? Mit droższe = zawsze lepsze?
A co niby miałoby się stać tym kablom? Porównywanie drogich kabli do tanich na starym sprzęcie nie ma sensu, bo we wzmacniaczu czy wideo nie masz pozłacanych przewodów ani jakieś “szlachetnej” cyny o reszcie nie wspomnę.
Uważam, że wszelkiego rodzaju kable powinno się dobierać adekwatnie do jakości sprzętu.
Bo kupują podwójnie ekranowane eliminując ewentualnie zakłócenia np. od kabli elektrycznych ułożonych obok siebie pod tynkiem.
Różnica jest zasadnicza. Te bardzo drogie, działają na ludzi chorujących na audiofilię, jak narkotyk. Pod wpływem ich użytkowania mózg takiego delikwenta zaczyna produkować endorfiny i delikwent ma odlot. Potem delikwent zaczyna się przyzwyczajać i potrzebuje droższego bodźca. Część delikwentów kończy w końcu pod mostem…
Różnica żadna, albo nikła.
Chociaż w przypadku kabli HDMI przy np. dołączonym kablu do telewizora nie można było aktywować “UHD HDMI Deep Colour”, a na takim za 100-kilka zł już tak.
UHD jeszcze nie mam bo nie ma stacji TV w UHD w Polsce. Zresztą, tych w full HD też tyle co kot napłakał więc nowinki technologiczne są mi zbędne na jeszcze wiele lat zatem nie wiem jak to jest z przesyłem takich danych przez tańsze “okablowanie”.
Jako poniekąd audiofil - dorzucę dwa grosze od siebie: o różnicach (czy w ogóle są, a jeśli tak to jakie?), można znaleźć tyle tekstów, że nie ma co się nad tym pastwić. Jestem w stanie pojąć niektóre z podstaw fizyki / elektrotechniki które mogą tłumaczyć pewne zjawiska, ale tak na prawdę, to nie o kable tu chodzi, tylko o SŁUCH (czy też inne zmysły typu wzrok).
Słuch jest największą zmienną w tym “równaniu”, a jako zjawisko z pogranicza psychiki i fizyki, ma tak wiele zmiennych, że naprawdę ciężko ująć to jakoś w ramy. Producenci sprzętu audio podają często pasmo przenoszenia, grubo wykraczające poza przyjęte normy dla zakresów “obsługiwanych” przez ludzki organ słuchowy. Marketing? Tak / nie / być może.
Dlatego każdy świadomy “audiofil”, nigdy nie powie: zmień sobie kable na takie to a takie (specjalnie nie mówię o cenach - bo to z kolei jak już ktoś przede mną napisał wkracza w zupełnie inny obszar psychiki ludzkiej).
Dla wielu ludzi - kabel to kabel, a sprzęt to sprzęt. Sprzęt może grać “ładnie” albo “kiepsko”. Zaś kabel … no niby jak on ma grać ? Otóż kabel faktycznie “nie gra”, ale uczestniczy w całym torze przetwarzania sygnału. Tu tak samo jak w komputerach i życiu - obowiązuje zasada najsłabszego ogniwa. Zaś o tym czy warto (i ile) zainwestować w kable - powinien zadecydować każdy we własnym zakresie. Tak naprawdę chodzi tu o świadomy wybór, oraz pewien poziom wiedzy własnej i odporności na marketing.
Z własnego doświadczenia, mogę powiedzieć że trzeba wydawać góry pieniędzy na dobrej jakości kable, i nie zawsze można powiedzieć o kablach które ładnie wyglądają, że są “dobrej jakości” (i odwrotnie).
Natomiast jeśli kogoś stać na las i tartak i psa - to czemu mu żałować że sobie kupi np. taki “audiofilski” kabelek LAN:
Reasumując: nie dziwię się ludziom którzy tak jak Sebastiann czy Szpakuś wytykają palcami, bądź co bądź niekiedy ocierające się o wręcz absurd czy magię kwestie. Z drugiej zaś strony, wiem że coś w tym jest, na podstawie własnych doświadczeń, a nie pomiarów czy testów z czasopism branżowych.
Pięknie to ująłeś. Jestem zwolennikiem słuchania muzyki jak i filmów dobrej jakości. Złe emocje lubię rozładowywać siedząc sam w pokoju przy głośnej ale “dobrej” muzyce. Wiem, że dobry sprzęt kosztuje ale wiem, że są też granic rozsądku, opłacalności.
W cyfrówkach to BER się liczy w transmisji i praktycznie tylko BER.
Jaka będzie faktyczna ilość błędów w transmisji na odcinku 2 metrów??
W analogu to rozumiem że przez ekran śmieci się nawtyka z eteru bo trochę w KF siedzę no ale w digitalu z tym takiego problemu nie ma przy “lekkich” odległościach.
Nie tylko Szpakuś, nie tylko … jest jeszcze mnóstwo zjawisk, które mogą mieć pośrednio wpływ, że wspomnę tylko o jitterze.
Natomiast voodoo czy nie, czy pomiary są to w stanie pokazać, czy nie, nadal powtarzam: to jest część techniczna. Tak naprawdę sprawa sprowadza się do kwestii empirycznych: czy usłyszysz / zobaczysz różnicę - czy też nie, i to nie jest zależne od tego czy wydasz na jakieś audio-video voodoo 10 zł czy milion, i dopiero dalej można sobie rozważać kwestie snobizmu czy czego tam jeszcze.
Zaś prawidłowa odpowiedź na zadane pytanie brzmi: jakieś 490÷949zł
Byłem w markecie wczoraj. Posłuchałem sobie tego samego utworu na słuchawkach za 349zł i na słuchawkach za 99zł. Zero różnicy. Co najlepsze te za 349zł MADE IN CHINA a te za 99zł MADE IN UK (Kitsound Milano)
Szpakus taka sama jak róznica miedzy gumka za dyche w kiosku ruchu, a w aptece za 60 zl. Jedna i druga jak bedzie przeterminowana zrobisz durnia jakim sam jestes.