Tylko korzystając z analogowego wejścia aux wieża robi tylko za wzmacniacz a chcemy żeby robotę zrobił nam wewnętrzny DAC tejże wieży a nie z karty dźwiękowej w komputerze.
Dlatego korzysta się z wyjść cyfrowych i sygnał jest wysłany do wieży tak jak wychodzi po odczytaniu z pliku czy strumienia audio
To, że dane zapisane na dysku będą za każdym razem takie same. natomiast z płyty audio CD już nie, bo po pierwsze sam standard dopuszcza błędy odczytu, po drugie w wielu odtwarzaczach stosowana korekcja wpływa na dźwięk.
Oczywiście to i tak bez znaczenia, bo dzisiaj już na etapie nagrywania i montowania, obróbka jest znacząca, kompresja dynamiki spora (inaczej odsłuch byłby sensowny jedynie w specjalnym pokoju odsłuchowym, czy dobrze wyciszonych słuchawkach).
Jak kupisz cokolwiek z wejściem cyfrowym, np. BT, albo Coaxial, albo optyczne, to niema znaczenia jaką masz kartę dźwiękową. Dźwięk cyfrowy to w uproszczeniu nuty. Przetwornik to tak jakby pianista. To od niego zależy jakość, aby dane dotarły całe i tylko to jest istotne.
A jak robisz płytę? Tworzysz na komputerze, a potem robisz matkę dopiero. Płyta to nośnik podatny na zakłócenia. Jak nagrasz to i odtworzysz, to wystarczy rysa, brud itp. aby był wpływ na dźwięk. Dane ze sprawnego dysku masz 100% pewne.
Może tak być, głównie dlatego, że możesz zgrywać tak, aby osiągnąć bardzo wysoką zgodność danych, przy odtwarzaniu muzyki stosuje się bufor, jak laser ma kłopoty, to ma chwilę czasu na ponowne odczyty, ale jak się nie wyrabia, to wchodzi w grę korekcja, która próbuje dorobić brakujące dane na podstawie reszty, czym lepsza, tym teoretycznie lepiej grały kiedyś odtwarzacze CD. W przypadku dysku, niema takiej potrzeby, dane są 100% sprawne.
Ale dzisiaj nowe nagrania nie trafiają w wysokiej jakości na rynek z CD, tylko z cyfrowej kopii, natomiast to płyta jest tą gorszą kopią.
Nie wiem jak bardzo usyfiona czy uszkodzona musiałaby być płyta, żeby korekcja błędów mogła istotnie wpłynąć na odbiór. Co jak sam zauważyłeś, jest bez znaczenia, więc po co mącić w głowie autorowi?
I znowu uproszczenie, bo BT - jak doskonale wiesz - jest w stanie istotnie skompresować Ci plik audio ze względu na ograniczoną przepustowość.
I gdzie taki plik prywatna osoba może dostać? Bo większość zadowoli się z „youtube to mp3 converter online” gdzie dostanie przekonwertowany AAC przemielony dwukrotnie. I jak to się ma do odsłuchu z płyty?
Łał, naprawdę? Powinieneś jeszcze był dodać by autor zwrócił uwagę w swoich obliczeniach na poziom wilgoci i temperatury w pomieszczeniu gdzie będzie dokonywał odsłuchu. Ciśnienie powietrza też będzie wpływało na rozchodzenie się fal dźwiękowych przecież… I żeby broń boże się nie pomylił nawet o dwa centymetry bo z poprawnego odsłuchu nici będą…
Serio, uważasz takie rzeczy będą miały znaczenie dla autora wątku? (oczywiście nic mu nie ujmując w kwestii wiedzy - nie wiem jaka jest). Mów prostszym językiem, nie mąć w głowie ludziom którym doradzasz na forum zbędnymi szczegółami, które nie mają znaczenia/mają małe znaczenie. Będziesz „czytelniejszy” i lepiej „zrozumiany”.
O takich szczegółach powinieneś wspominać na forum audiofilskim, nie w wątku takim jak ten. Chyba że chcesz odstraszać ludzi poziomem elektrody tutaj.
A teraz do meritum…
Jak to nie są takie same? Oczywiście że są takie same - płyta CD to nie jest kaseta magnetofonowa, VHS, czy winyl żeby materiał na niej się degradował po iluś użyciach.
Nie „standard dopuszcza błędy odczytu” tylko jeśli one wystąpią (mocno porysowana/zniszczona płyta) to mogą one być w jakiś sposób „poprawione” aby nie było ich słychać/było słychać w jak najmniejszym stopniu - na tym polega korekcja błędów, a nie na jakimś „pogarszaniu” dźwięku w stosunku do tego zapisanego na dysku.
Ale, idąc twoim tokiem argumentacji…
Raz, że to bzdura - korekcja „naprawia” dźwięk tylko jeśli zajdzie taka potrzeba, to po drugie, myślisz że dla danych zapisywanych i odczytywanych na dysku nie stosuje się korekcji błędów, która, według ciebie, „wpływa na dźwięk”?
Zgadza się. I uważasz że to nie dotyczy „cyfrowych kopii wysokiej jakości” o których wspominasz? I przez to „płyta jest gorszą kopią”? Bzdura. Jakiej jakości nagranie stworzysz, taką jakość będziesz miał na płycie - garbage in, garbage out. Płyta (nie ważne czy CD, SACD, DVD Audio) jest w tym wypadku tylko nośnikiem - nie czynnikiem który degraduje dźwięk w jakikolwiek sposób na niej zapisany.
Po pierwsze, płyty tworzy się z poliwęglanu przy pomocy specjalnych maszyn - wtryskarek. Nie na „komputerze”.
Po drugie, tak - „master” tworzy się na „komputerze” tylko to nie sprawia że płyta (i dane z niej odczytywane) jest w jakikolwiek sposób gorsza a dysk lepszy. Albo że odczyt (mechaniczny) z dysku jest lepszy (nie podatny na błędy) w stosunku do odczytu optycznego/laserowego z płyty.
Znowu - płyta optyczna to nie jest nośnik analogowy żeby był podatny na jakieś „zakłócenia”.
Kolejny raz - i właśnie po to jest korekcja błędów żeby zapobiegać występowaniu błędów w odczycie - aby nie było negatywnego wpływu na odtwarzane dane. Tak samo jak na dysku twardym.
Tak samo z dyskiem optycznym. Jeśli jest sprawny - są 100% pewne i nie jest potrzebna żadna korekcja.
Nie, nie może tak być. Jeśli zgrywasz dane na dysk to są one takie same (pomijam systemy zabezpieczeń płyt) po zgraniu - tam się nie pojawiają magicznie jakieś dodatkowe dane, które sprawiają że dźwięk brzmi lepiej po skopiowaniu na dysk. To nie jest nośnik analogowy. Dane po skopiowaniu są takie same.
Upuść dysk twardy i płytę optyczną z (nawet niewielkiej) wysokości. Jak myślisz, w którym wypadku będzie większa szansa na poprawne odczytanie danych? Po ilu takich upadkach podda się dysk, a po ilu płyta? Zgadnij.
Dysk (i dane na nim) jest podatny na uszkodzenia, błędy (SMART niby do monitorowania czego służy?). Jeśli takowe wystąpią to również jest stosowana korekcja - nie tylko przy odczycie (jak na płycie) ale także przy zapisie (pomijam tu nośniki R/RW).
To wszystko sprawia że nie jest on w żaden sposób lepszy do odtwarzania muzyki, jak usilnie twierdzisz. Ani też odczyt z nośników takich jak płyty nie przeważa nad dyskiem twardym. Jest po prostu inny i inne kwestie trzeba brać pod uwagę, i na inne rzeczy trzeba uważać używając go.
Naprawdę, jestem zaskoczony że osoba tak techniczna może pisać takie idiotyzmy i półprawdy na tak podstawowe tematy, przy okazji mieszając w głowie ludziom mniej zaznajomionymi w temacie. Zahaczasz takimi „poradami” o audiovoodoo; prawie jak tutejszy, nadworny audiofil na swoim blogu.
Wydaje mi się, że autor i tak nie rozumie o czym wy piszecie więc wyluzujcie. Mowa tu o kwocie 3000 zł za całość, a nie 30 czy trzysta tysięcy. Odtwarzanie CD jest marginalnym problemem bo jakość dźwięku zależeć będzie głównie od kolumn i wzmacniacza, później dac rozmieszczenie itd.
Proponowałem autorowi Yamahę z drugiego postu bo jest to kombajn i dla laika co nie wyraża chęci przesłuchania sprzętu i tak powinien być satysfakcjonujący. Spełni jego oczekiwania. Ma jeszcze możliwość zakupienia przez internet i ewentualny zwrot. Ja tego typu zachować nie promuję. Polecam posłuchać w sklepie a jeszcze lepiej wypożyczyć do domu. Sporo sklepów ma taką opcję i też z tego kilkakrotnie skorzystałem. W domu sprzęt gra inaczej niż w salonie. W salonie zaś możemy zrobić wstępne porównanie. Dla przynajmniej fascynatów dobrej jakości muzyki ta Yamaha nie spełni oczekiwań.
Skąd. Sprawdź sobie specyfikacje standardu AUDIO CD. Gdy były projektowane płyty CD, technologia była nieco inna i dopuszczano niezbyt poprawny odczyt.
Dopuszcza, bo to wynika z samej istoty tej technologii. Ba, nawet zgrywanie płyty na dysk twardy nie jest 100% pewne. Jak myślisz, czemu powstał soft do zgrywania audio z płyt oferujący wielokrotny odczyt itp?
Nie, jeśli masz błąd odczytu danych, to masz błąd i koniec tematu, program się np. nie uruchomi. Plik audio/video będzie wtedy uszkodzony, możesz pominąć lub zamaskować takie miejsce, ale tak się stanie na uszkodzonym nośniku.
Ale tak jest. Chyba, że nagrasz jako dane a nie Audio CD.
Nieprawda, wystarczy trochę rys i już masz odczyt niepoprawny. Dokładnie w tym celu powstała korekcja i systemy które potrafiły maskować takie błędy odczytu. Wystarczy kurz czy odcisk palca.
Tak, w idealnych warunkach, przy idealnie czystej płycie istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że odczyt będzie 100%, jednak szybko okazało się, że tak nie jest. Dlatego pojawiły się systemy korekcji, oraz bufory, aby dać czas na kilkukrotne odczytywanie danych.
Możesz upuszczać dysk SSD do woli.
Audio Voodoo jest twierdzenie, że płyta jest pewniejszym nośnikiem od dysku, co wynika z samej istoty tej technologii.
To prawda, na dodatek rodzaj muzyki, usytuowanie i wykorzystanie w tym przypadku pozwalają mi sądzić, że dobrej jakości zestaw aktywnych kolumn będzie lepszym wyborem niż wieża. O tym, że nośnik CD Audio jest gorszym jakościowo od dysku twardego wspomniałem mimochodem, bardziej jako o ciekawostce, bo to właśnie wszelakiej maści szamani nie zdają sobie sprawy, że ta płyta której słuchają na złotych kablach i odtwarzaczach za dziesiątki tysięcy jest wcześniej tworzona przy użyciu kabli S-ATA za 5zł .
Wszak te dane cyfrowe to tak naprawdę nuty dla przetwornika.
A co myślicie o kolumnach lampowych? Z tego co wiem to lamp używało się w przedwzmacniaczach mikrofonowych do nagrywania wokalu ale to już inny temat. Czy lampy w kolumnach pełnią dobrą rolę względem jakości? Niby lampy dodawały ciepła ,to czyli w wieży odsłuch też będzie cieplejszy? O co tu chodzi?
Ja po tylu postach w tym temacie nadal jestem nastawiony na Yamaha N670D.
Obecny sprzęt jaki mam to cztero segmentowa wieża Technics czyli amplituner ,EQ, czytnik płyt CD i czytnik kaset, wieża ze wcześniejszej epoki podłączona do komputera pod AUX ale z pewnością tak stary sprzęt nie będzie dorównywał dzisiejszemu nowemu? Do dźwięku z gier się nadaje, do słuchania CD niby też bynajmniej na tyle mogę to stwierdzić. Nie chce dalej jej używać bo chcę coś nowszego dlatego poruszyłem ten temat na tym forum.
Dzisiaj absolutne minimum na nową wieżę to 1000zł. 3000zł to już całkiem dobre pieniądze.
Wszystko poniżej tysiąca najczęściej jest tragicznie wykonane, o brzmieniu nie ma nawet co się rozwodzić.
Chcę porady ponieważ nie znam się na dzisiejszych hi-fi, ostatnio kiedy kupywałem sprzęt tego typu było to 20 lat temu-cztero segmentowy Technics za 2000zł.
Dzisiaj za te pieniądze można już kupić coś, co lepiej zagra. Zależy jeszcze z jakiej serii to Technics, bo jeśli EH (te srebrne z mnóstwem DSP) no to nie grało to za dobrze. Seria DV jeszcze gorzej. Ale już wyższe modele serii CH złe nie były. Dzisiaj liczy się głównie Yamaha (seria Pianocraft), ewentualnie Denon i wyższe modele serii PMX Panasonica. Segment wież sie mocno skurczył, jest nieporównywalnie mniej popularny niż 20-30 lat temu.
Bo tamte wieże „sprzedawały” się głównie ze względu na te bajery. Teraz minimalizm w modzie, ważne żeby było pokrętło głośności i włącznik, nic więcej. Wtedy miałeś albo predefiniowane ustawienia i podbicie basu, albo (w wysokich modelach) możliwość samodzielnego ustawienia EQ. Czy się przydaje - zależy. Często pomaga skorygować sobie dźwięk pod swoje pomieszczenie albo wyciągnąć nieco więcej z kolumn. Natomiast nieumiejętne i przesadne użycie korektora skutkuje zniekształconym i sztucznym dźwiękiem.
Firma Technics zaprzestała produkcji wież już jakieś 15-20 lat temu, ostatnie jej produkty były raczej tandetne. Swego czasu robili porządne wieże ze średniej półki, nie był to może hi-end ale było dobrze wykonane, funkcjonalne i zaspokajało potrzeby przeciętnego melomana.
Nie do końca się mogę zgodzić. Oczywiście, są puryści którzy mają wszystko powyłączane, ale do takiego odsłuchu trzeba mieć odpowiedni sprzęt, przystosowane pomieszczenie itp. Większość ludzi nie ma osobnego pomieszczenia na audio, a i możliwości ustawienia są ograniczone. Wtedy z pomocą przychodzi właśnie korekcja. Jeżeli mam możliwość ustawienia sprzętu tylko w jeden sposób i brakuje mi konkretnej częstotliwości to nie będę z tego powodu wymieniać kolumn czy wzmacniacza, po prostu dodam jej nieco w korektorze. Oczywiście, implementacja korekcji zależy od jakości sprzętu, ale nie powiedziałbym że każdy wzmacniacz/wieża z korektorem jest kiepska.
W mojej wieży jedyną opcją korekcji są suwaki Bass/Treble, a i tak mam wszystko puszczone przez Source Direct, i jedynie delikatnie podbity najniższy bas w ustawieniach karty dźwiękowej. Z CD sprzęt gra bez żadnej korekcji i nie czuję potrzeby użycia korektora. Ale to raczej wyjątek od reguły, bo większość sprzętu z tamtych czasów miało mnóstwo ustawień korekcji, a i same kolumny były chyba projektowane żeby grały na stałe z podbiciem basu.
Szczeże mówiąc dla mnie korektor i EQ były interesujące tylko z początku,
podbicie bassu którego przestałem używać bo gdy słuchałem mocniejszej muzyki
z mocniejszym udeżeniem to mi tylko przeszkadzało.Nie wiem czy to był dobry pomysł
ale po jakimś czasie miałem tylko jedne ustawienie do wszystkich gatunków muzycznych.
Gdy zacząłem kręcić korekcją to przy głośnym słuchaniu nie miało to sensu.
Nigdy nie miałem żadnego dobrze przygotowanego pomieszczenia,
zwykły pokój i tyle choć żeby coś w pokoju pozmieniać na pewno
było by na korzyść. W internecie znalazłem coś takiego do
samodzielnego montażu.
Choć nie wiem gdzie i w jakim miejscu takie paneliki montować?
Wszędzie tam gdzie są duże, płaskie powierzchnie, które mogą odbijać dźwięk bez jego rozpraszania (puste ściany, otwarte przestrzenie) w przeciwieństwie do przeszkód jak np. zasłony, meble (zwłaszcza tapicerowane) itd.
W tym pomieszczeniu i przy takiej odległości od kolumn niema czego łapać, tam będzie wszystko poniżej 100Hz odczuwane pneumatycznie a nie słuchem. Zadbaj o nierównomierne rozłożenie wygłuszenia na ścianach, aby pozbyć się jak najwięcej odbić, zwłaszcza regularnych i wystarczy.