Zależy jakiej stabilności oczekujesz, Fedora nie sprawia zbyt wielu problemów ale ma być nowoczesna i trafiają do niej dość świeże wersje pakietów (ale uznane za stabilne), każda wersja jest wspierana ~13 miesięcy a co pół roku wychodzi nowa Fedora. Jeśli tego właśnie chcesz to Fedora będzie (moim zdaniem) stabilniejszym i lepszym rozwiązaniem od skakania po wersjach Ubuntu nie-LTS. Jeśli oczekujesz, że postawisz system i będzie on wspierany przez kilka lat a przed wyjściem nowej wersji bardzo długo testowany to Fedora nie jest dobrym wyborem.
Debian jest przeznaczony dla bardziej zaawansowanych użytkowników. O ile w Ubuntu można obejść się bez Terminala, to w Debianie do niektórych rzeczy potrzebna jest znajomość Terminalowych komend. Poza tym - Debian ma dużo opcji konfiguracji, można się w tym pogubić. Nie mówię że Debian jest zły, bardzo go lubię, ale dla przeciętnego użytkownika któremu nie są potrzebne duże opcje konfiguracji, to lepszym systemem jest chyba Ubuntu albo Mint.
Root owszem jest zablokowany, ale z biezpieczeństwem to nie ma nic wspólnego, bo sudo w domyślnej konfiguracji stwarza większe zagrożenie, niż dostęp do roota (to samo hasło, często proste, które jest zapamiętywane przez kilka minut).
Jak ktoś chce poznać działanie systemu i komputera, to tylko Gentoo. Arch jest w połowie zautomatyzowany.
Robciu (musiałem wywalić jedno o :P) wyłączony root jest o tyle plusem, że jeśli chcesz się włamać mając dostęp do maszyny to możesz sobie strzelać w hasło roota… oh, wait. Masz rację - chyba, że atakujący nie zna czegoś takiego jak chroot
Oczywiście, tylko jeśli użytkownik ma słabe hasło, to łatwo je złamać, a że hasło do uprawnień administracyjnych jest takie samo. Poza tym sudo domyślnie pamięta hasło przez chyba 5 minut, więc jest sporo czasu, aby przejąć komputer (mówię oczywiście o fizycznym dostępie). Poza tym na roota łatwo się zalogować (sudo su, sudo -i). LFS to już raczej dla programistów, do nauki przynajmniej podstaw spokojnie wystarczy Gentoo
Akurat moje imię (nie ksywkę) pisze się przez jedno “o”
Jak ma sudo, to i dostęp do plików systemowych się znajdzie.
Na swoim prywatnym lapku nie mam w ogóle sudo – hasło użytkownika mam właśnie proste, a roota dość skomplikowane. Do tego, na roota przez ssh się nie zalogujesz, a dostęp fizyczny bez szyfrowania systemu i tak pozwala na wiele.
Problem właśnie jest z użytkownikami, a raczej z tym, jak korzystają z komputera.
Wiadomo, że nie wszyscy z tutaj obecnych korzystają ze zablokowania ekranu na hasło, w szczególności za każdym razem, gdy idą gdzieś (np. by zrobić herbatę) na kilka minut. Niby kilka minut, ale złośliwy włamywacz (np. ja taki wybryk robiłam siostrze
Będąc w temacie, można wykorzystać LiveCD, by przeprowadzić zmiany w komputerze (np. LiveCD Arch Linux’a umożliwa to), więc o bezpieczeństwie zbytnio nie można mówić :P. Jeżeli już - jest ono raczej przereklamowane.
Trzeba tylko wiedzieć co i gdzie zmodyfikować (żadna wiedza tajemna). Z Windowsami jest w sumie podobnie – drobna korekta w rejestrze i też można hulać.
Chociaż (jeżeli chodzi o dane) można wykorzystać dwie komendy, które nie wymagają praw administratorskich (dla bezpieczeństwa nie wklejam całości): dd oraz rm.
No bo przecież znajdą się osoby, którym zależeć będzie tylko na usunięciu wszystkiego.
Zależy na czym chcesz operować. Jak nie operujesz na danych systemowych(czyli chcesz z /dev/zero utworzyć sobie pusty plik w katalogu domowym), to wtedy nie wymaga, zaczyna wymagać, jak chcesz operować poza katalogiem domowym lub na plikach systemowych np. /dev/sda.
Jeżeli grafa i Broadcom nie będą robiły pod górkę, to nie powinno być jakichś poważniejszych problemów. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie mam nowego budżetowego Lenovo, tandemu Intel+AMD, czy innego współczesnego Broadcoma (stary 4311 śmiga całkiem nieźle na b43).