Może dla niektóych banalne jaki program do obsługi kilku kont pocztowych Gmail i O2 żeby zapisywał pobrane wiadomoci na dysku kompa ? Jak to rozwiazac ?
Do niedawna używałem kilka dobrych lat Windows Mail az do momentu gdy przestał wspólpracowac z Gmailem vos tam pozminiali przy logowaniu. Program ten zapisywał wszystkie wiadomosci i w każdej chwili mogłem odnalesc maile nawet sprzed 5 lat.
Przeszedłem na Thunderbirda przyzwyczaiłem sie do obsługi, ale wyszły teraz kwiatki ze wszystko co usuwam do koszta Gmail usuwa po 30 dniach i jest bryndza, a jestem nauczony ze w odebranych zostawiam tylko te maile które sa na dany moment potrzebne i pónij po załatwieniu sprawy usuwam je do koszt i zawsze miałem je w usunietych.
To jest tragiczny nawyk. Szansa, że dostawca poczty albo programu pocztowego zdecyduje się na domyślne usuwanie zawartości kosza, kompaktowanie go albo wywalanie załączników, jest bardzo wysoka.
bardzo się cieszę (w zakresie zainteresowania tematem)
Nie zmienia to faktu, że opierasz archiwizację o usuwanie. To ekwiwalent wyrzucania śmieci poprzez podpalanie kosza pod zlewem i mówienia, że to dobre podejście, bo wystarczy przewietrzyć, a zresztą dom nigdy od tego nie spłonął.
Usuwanie jest usuwaniem, bo z procesem tym wiążą się implikacje. Nieważne, czy pliki są na dysku, to nie POP. Stan IMAP jest ustawiany po stronie serwera. IMPAowy katalog kosza jest specjalnie oznaczany. Kosza dotyczą inne akcje niż innych folderów. Po to programy pocztowe mają funkcję Archiwizuj. Dokładnie po to. @gvrxw słusznie mówi, że Thunderbird pozwala to zrobić przyciskiem A.
Da się „archiwizować” pocztę przez trzymanie jej w koszu. Da się myć zęby natką pietruszki. Da się odkurzać mieszkanie poprzez wykładanie nowej warstwy paneli na starą, zakurzoną. Wiele rzeczy się da. Ale przyjmij, jednak, że to co robisz to bardzo zły nawyk i proszenie się o problemy. Nie sprawił ci takowych tylko dlatego, że miałeś szczęście. Szczęście jest trudne w migracji i się nie skaluje.
To co chcesz zrobić, wymagałoby wyłączenia uwierzytelniania dwuskładnikowego, włączenia starych protokołów, rekonfiguracji skrzynki (co i tak będzie się regularnie nadpisywać) i ciągłego pilnowania. Daj sobie powiedzieć że robisz to tak źle, jak tylko się da.
Nie bardzo rozumiem po co pobierać cały ten chłam na dysk. Można podłączyć pod Gmaila wszystkie konta. Ja mam ze 30 kont i do tego dziesiątki filtrów i wszystko działa bardzo ładnie i szybko. Do tego integruje się z innymi usługami, a to powoduje, że mogę pracować zamiennie na kilku komputerach, tabletach czy telefonach i zachować ciągłość.
Nie tylko pocztę.
Dość dawno temu (~15 lat), miałem w pracy, w finansówce księgową, która trzymała najważniejsze pliki w… koszu. Tak, tym windowsowym. Przyszedłem kiedyś do niej, bo miała jakiś inny banalny problem i zobaczyłem, że kosz zajmuje sporo miejsca, więc zaproponowałem, że usunę zawartość. Popatrzyła na mnie dość dziwnie i powiedziała:
— Jak to, dlaczego chce Pan usunąć moje dokumenty?
— Nie, żadnych „moich dokumentów” nie będę ruszał, chcę tylko usunąć śmieci z kosza. — odrzekłem.
— Nie! — prawie krzyknęła — ja tam trzymam wszystkie ważne pliki.
— W koszu?? — zdziwiłem się.
— No tak, no bo to przecież jest taki jakby „kosz, koszyk na dokumenty”.
To nie jest dowcip.
Tak więc nie dziwmy się, że usuwanie może być metodą archiwizacji…
A co do autora i głównego problemu, to można zastosować też stary protokół POP3 i ustawienie „pozostaw kopie wiadomości na serwerze”, ewentualnie z takim ustawieniem: