Mam monitor 43" 4K (UHD). Pracuję przed kompem w odległości ok. 2M. Do tej pory jeśli chodzi o kartę grafiki jechałem na integrze oraz na rozdzielczości 1080P i DPI 140%. Czcionki w aplikacjach były czytelne i napisy zazwyczaj nie były ucięte. Ostatnio zakupiłem dedykowaną kartę RTX 2060 Super i stwierdziłem, że szkoda by było jechać nadal na tych ustawieniach. Zatem ustawiłem natywną rozdzielczość 2160P. Próbowałem ustawić DPI ale niestety dysproporcje czcionek w programach są zbyt duże - albo są nieczytelne albo za duże i ucięte wyrazy.
Nie uzyskałem jednym słowem złotego środka dla każdej aplikacji. Czy są jakieś programy potrafiące skalować jednakowo czcionki/ikony dla każdego programu?
I prosiłbym o odpowiedzi ściśle w temacie.
Monitor 43 cale? To chyba TV bez tunera DVB-T2
Co do pytana i tematu, wydaje mi się, że Win7 słabiej sobie radzi z tak wysokimi rozdzielczościami i DPI, niż taki Win10 czy Win11.
No i jaki z tego wniosek? Windows 7 ma po prostu mniej opcji dopasowania jeśli chodzi o skalowalność DPI. Co nie oznacza, że poradzi sobie z każdym programem. Natomiast moje pytanie jest nadal aktualne. Jeśli nie jakieś oprogramowanie, to może są jakieś sposoby modyfikacji rejestru systemu?
A co ma piernik do wiatraka i dlaczego TV 43" miałby być bez tunera DVB-T2 a inny rozmiar już z takim tunerem?
To bylo tak na poprawe humoru. Nie zrozumiales tego. Nie mowilem na powaznie. Chodziło mi o to i mialem na mysli fakt tak wielkiej matrycy w mobitorze. Tyle
Co do tego DPI, to ja Win7 bie uzywam.
Raczej się nie da:
Skoro umiałeś globalnie włączyć niestandardowe 140% (135 DPI).
A dlaczego szkoda? Skoro takie ustawienia ci odpowiadały i wszystko było czytelne to na twoim miejscu zostałbym na takich ustawieniach. Owszem, ostrość obrazu nie będzie taka jak powinna być, ale moim zdaniem to mniejszy problem niż przeskalowany i, w wielu przypadkach, rozmazany interfejs.
Ja poszedłbym nawet krok dalej i ustawił DPI na 100%. 43 cale to na tyle duży ekran że na 1920x1080 wszystko jest duże i czytelne, nawet z odległości 2 metrów. Nie widzę sensu jeszcze bardziej tego powiększać. W przeglądarce internetowej zawsze możesz sobie powiększyć stronę (skrót Ctrl+kółko myszy w górę działa chyba w każdej).
W ostateczności spróbuj coś pośredniego, np. 2560x1440.
Dlatego, że na integrze nie dało się pracować na 2160P, bo to już było za dużo dla niej. Max to 1080P i dlatego tyle ustawiłem. A teraz jak mam możliwość podnieść rozdzielczość i to do natywnej monitora, to znowu kwestia DPI. Będzie nie wykorzystywana karta i monitor przy 1080P jeśli nie znajdę sposobu na zmianę DPI w poszczególnych programach. Gdy zmieniłem okulary na mocniejsze, bardziej doskwiera mi gorsza ostrość monitora ale z drugiej strony może kosztem ostrości spróbuję 1080P i DPI na 100%. Wcześniej czcionki były zbyt mało czytelne na takim ustawieniu. Byłby to pewien kompromis, bo ostrość powinna być lepsza niż na 1080P/140% DPI a gorsza niż natywne 2160P i np. 247% DPI (obecne ustawienie)
DPI i rozdzielczość ekranu to dwie różne rzeczy. Drugie to wiadomo, a pierwsze odpowiada za skalowanie elementów GUI. Windows 7 robi to kiepsko i nie nadaje się do 4K, które obowiązkowo musisz ustawić jeśli nie chcesz oglądać rozmazanego ekranu (LCD i OLED potrafią wyświetlać tylko swoje natywne rozdzielczości, z każdej innej skalują). Aplikacje same zajmują się DPI, jeśli któregoś progu nie obsługują to robi to Windows najczęściej rozwalając jej interfejs. Twój problem jest nierozwiązywalny. Albo zrezygnuj z Windows 7 (czyli ostatniego używalnego Windows ;p), albo poszukaj monitora z 1080p albo oglądaj blurowany ekran godząc się na jakiś półśrodek i niszcząc wzrok.
Uważam, że mocno przesadziłeś. Albo opierasz się na teorii albo masz problemy ze wzrokiem, bo ja komfortowo widzę ten „blurowany ekran” i nie sądzę bym zobaczył różnicę na innym Windowsie. Aha, co do monitora, to wcześniej właśnie miałem monitor (właściwe to TV) 1080P ale 32" i nie widziałem pogorszenia jakości po przejściu na obecny a nawet teraz jest lepiej ale to z racji takiej, że wszystko jest większe i nie muszę stosować takiego skalowania DPI jak na starym monitorze przy oglądaniu z 2m. Nawet zszedłem ze 140% do 125% DPI przy 1080P. Niżej nie zejdę, bo wszystko jest po prostu za małe. Czytelne ale po prostu za małe przyciski, ikony itd. Zresztą taki był cel zakupu większego TV (powiększenie obszaru roboczego ale i elementów ekranu). A o mój wzrok nie musisz się martwić. Nie jest z nim tak źle mimo codziennej wielogodzinnej pracy na skalowalnym od lat DPI. A teraz komfort jest nawet większy. A skoro jest komfort, to i wzrok się nie będzie męczył. Chciałem jedynie wykorzystać możliwości monitora i karty grafiki. Z odległości 2M nie jestem w stanie zauważyć istotnych różnic między natywną rozdzielczością 2160P i 247% DPI a 1080P i 128% DPI.
Nie mówiłem? Windows 7 i 4K? To kiepski pomysł. Win11 albo inny monitor.
Matematyki nie oszukasz, a piksel jest fizycznie niepodzielny. Jeśli Tobie taki obraz pasuje to używaj jak Ci pasuje. Ja opisuję stan faktyczny, niezależny od odczuć i gustów.
Różnica między Windows 8+ i 7 jest taka w tej materii że jego skóry są przygotowane dla wyższych rozdzielczości i mogą być używane przy wyższych DPI niż na 7. Są też zmiany po za moim rozumem dotyczące obsługi skalowania interfejsu w winapi. Windows 7 nadaje się maksymalnie do 2560x1600/1440. Przy DPI normalnym (100%) lub zwiększonym, ale na powiększonym nie wszystkie aplikacje będą prawidłowo wyświetlane (i tak jest do dziś). Mieszasz DPI z rozdzielczością. To są od siebie niezależne zagadnienia i funkcje.
Co znaczy „Nie mówiłem?” Berion to jakaś wyrocznia?. Ponadto problemu nie ma, bo pozostaję przy tym co było z ustawieniami a na nowym monitorze jest lepiej niż było na starym 1080P mimo iż nadal mam taką samą rozdzielczość.
I to jest najistotniejsze.
Wiedziałem, że chodzi o teorie/matematykę. Z matematyką to ja nie dyskutuję - to jasne i oczywiste. Tylko idiotyzmem byłoby na siłę trzymać się matematyki a nie praktyki. A praktyka pokazuje, że z 2m za nic nikt nie zauważy różnicy a jeśli nawet, to tak znikomą, że nieistotną w codziennym użytkowaniu.
I tyle w temacie.
I nic nie mieszam, tylko jak zwykle nie czytasz ze zrozumieniem.
A praktyka pokazuje, że z 2m za nic nikt nie zauważy różnicy a jeśli nawet, to tak znikomą, że nieistotną w codziennym użytkowaniu.
Ty nie zauważysz, ja widzę i nie wyobrażam sobie pracy czy konsumpcji treści na rozmazanym ekranie - a więc wcale nikt. Być może dlatego, że wiem czego szukać, a być może dlatego że jestem (również) grafikiem. Zatem nasza praktyka opiera się na odczuciu, tolerancji, spostrzegawczości itp.
I nic nie mieszam, tylko jak zwykle nie czytasz ze zrozumieniem.
Jak zwykle?
Tak - jak zwykle, bo w innym wątku po kilka razy musiałem wyjaśniać o co mi chodziło. Tłumaczyłeś to tym, że za mało precyzyjnie się wyrażam gdy już zrozumiałeś. Ja natomiast uważam, że wystarczająco precyzyjnie. Ja żadnych rozmazań nie widzę choć też z grafiką 3D i 2D mam do czynienia (hobbystycznie) od wielu lat. Jestem też rysownikiem i na detale od zawsze zwracam uwagę. No ale nie jest to istotne, bo skoro tu nie widzę tych rozmazań, to mogę robić to co robię bez żadnych przeszkód. I to jest najważniejsze - pełne zadowolenie z warunków pracy. I jeszcze jedno - skoro używasz określeń tj. spostrzegawczość czy odnosisz się do charakteru pracy na komputerze tzn., że określenie „rozmazany obraz” jest mocno przesadzony. Co najwyżej może być on nieco gorszej jakości/ostrości/szczegółowości. A to już zmienia postać rzeczy. Ponadto layout programów (bo o tym mowa) nie musi być najwyższej jakości. Wystarczy wysoka jakość. A przynajmniej mi ona wystarczy.
Temat rozwiązany, tak? Jeśli tak, to go zamknąć proszę i nie kłóćmy się…
Popieram, temat jest do zamknięcia, bo już dawno sprawa się wyjaśniła - szkoda czasu i zachodu na to by zmieniać aktualny stan, skoro obraz jest bez zarzutu. Najwyżej karta grafiki i monitor nie będą do końca wykorzystywane, żaden problem.
Widocznie tak było… A skoro ja swoje problemy rozwiązuję prawie zawsze bez niczyjej pomocy poza crawlerami i adaptuję nierzadko cudze rozwiązania do swojego przypadku i jestem w stanie od razu ocenić ich sensowność to znaczy że u mnie czytanie ze zrozumieniem jest całkiem w porządku.
Natomiast możliwe jest, że to co Tobie wydaje się oczywiste, dla mnie takie nie jest. Neurotypowi „czytają w myślach”, a ja muszę mieć wszystko, najlepiej sfaktoryzowane. Może niekoniecznie dlatego, że nie rozumiem co czytam tylko nie jestem pewien czy „pacjent” nie zataił czegoś (również nieświadomie) przed „lekarzem” sądząc że to nieistotne.
Ja żadnych rozmazań nie widzę choć też z grafiką 3D i 2D mam do czynienia (hobbystycznie) od wielu lat.
Znam takich, którzy są grafikami na jabłku i nie wiedzą jaką mają rozdzielczość, pamiętają tylko amejzing słowo retina i nie wiedzą, że w ich przypadku macbook skaluje obraz do natywnej monitora bo karta grafiki by nie wyrobiła. Także no cóż…
I jeszcze jedno - skoro używasz określeń tj. spostrzegawczość czy odnosisz się do charakteru pracy na komputerze tzn., że określenie „rozmazany obraz” jest mocno przesadzony.
Technicznie jest rozmazany, od słowa blurred. Bo jak inaczej nazwać tworzenie pikseli z kolorów pośrednich pomiędzy jednym pikselem a drugim z materiału przed interpolacją?
Co najwyżej może być on nieco gorszej jakości/ostrości/szczegółowości.
To jest konsekwencja owego rozmazania.
Ponadto layout programów (bo o tym mowa) nie musi być najwyższej jakości. Wystarczy wysoka jakość.
Właśnie jak dla kogo.
Technicznie może i tak ale tylko technicznie. Słowo „rozmazanie” kojarzy się z czymś mało czytelnym a np. „nieco mniej ostry” z czymś co jest tylko nieco gorszej jakości z niewielkim przesunięciem piskeli widocznym przez lupę lub przez jakieś wyjątkowo wprawne oko. I kto tu jest mało precyzyjny?
Inaczej mówiąc taki „problem” z „rozmazaniem” to nie problem, bo mało kto to widzi. Mało kto też zobaczy różnice między ustawieniami DPI wraz z rozdzielczością na win7 kontra win10 albo kontra inny monitor. Wierzę, że takie różnice są, bo matematyka i technika tak mówi. Liczy się jednak jak już pisałem praktyka i subiektywne odczucia tylko i wyłącznie. To jest tak jak z kompresją np. jpg. Wiadomo, że obrazek traci na jakości ale oko ludzkie nie zauważa istotnych różnic z oryginałem przy niskiej kompresji.
Jak dla mnie, czyli dla hobbysty grafika i maniaka komputerowego. I pewnie dla wielu innych.
To nie jest istotne z czym się kojarzy tylko co oznacza. A znaczenia słów są w słowniku. To taka złośliwość z mojej strony.
Zauważa. Tzw. artefakty, szczególnie na JPGach poniżej ~80% są widoczne od razu.
Rozdzielczość natywna wygląda zawsze lepiej, trzeba być ślepym aby nie widzieć różnicy.
Do tego 4K pozwala na więcej miejsca na ekranie.
DPI to natomiast wielkość elementów GUI i czcionek, czym wyższe, tym elementy są większe i składają się z większej ilości pikseli. Dzięki temu łuki mogą być bardziej okrągłe, krawędzie mniej postrzępione a grafika wydaje się bardziej miękka.
W10 radzi sobie znacznie lepiej że skalowaniem w wysokich rozdzielczościach niż 7. Do tego w W7 karty karty w rodzaju RTX są upośledzone, bo system ten nie wspiera części ich funkcji.
To trochę tak, jak kupienie arkusza kalkulacyjnego i wpisywanie wyników po przeliczeniu na kalkulatorze.