Kolumny podłogowe, stereo, z obsługą usług streamingu muzyki i własnym wzmacniaczem

Niekoniecznie, już pod koniec lat 90’ wychodziły tzw. wieże-choinki i one jakością wykonania nie grzeszyły. Chociaż kuzyn ma taką Aiwę do dzisiaj i mimo że wygląda plastikowo to gra nieźle. Tylko że zmieniarka i magnetofony wyzionęły ducha dawno temu.
Natomiast mam wrażenie że najlepsze audio to robili na przełomie lat 80’ i 90’. Mam wieżę midi z tego okresu - działa jak złoto, odtwarzacz CD odczytuje płyty w sekundę, magnetofon nagrywa jak i odtwarza taśmy bezproblemowo, nawet głupie pokrętło głośności na wzmacniaczu się nie zepsuło, a jest sterowane elektronicznie. Co najlepsze - sprzęt ma oryginalne plomby gwarancyjne, pożółkłe ze starości, czyli prawdopodobnie nawet nigdy nie był naprawiany. A to nie jest nawet wysoka półka, ot zwykły zestaw jakich wiele produkowali kiedyś.

Pod tym względem zaliczyliśmy potężny regres, teraz ma być ekologicznie, wygodnie i minimalistycznie a jakość dźwięku ma mniejsze znaczenie. Trwałość nie ma już żadnego znaczenia skoro Kowalski za dwa lata kupi nowe bo dodadzą trzy bajery a stare i tak się psuje.

Że jak? Bez problemu kupisz taki sprzęt jak np. Naim Uniti Nova DAB, Arcam AVR850 czy Lyngdorf TDAI-3400 i taki sprzęt jakościowo bije wszystko z lat 90 tych i wytrzyma lata.
Jak chcesz coś prostszego, to też niema sprawy, np. MARANTZ PM7000N czy Audiofan Emotiva XPA-DR2. Tańsze też są. Patrzysz na sprzęt klasy bieda, tak jak te wieże plastikowe i wypowiadasz opinie o tym, jaki to teraz marny sprzęt robią, co jest nieprawdą.

Problemem są cyferki.
Dokładniej?
Odkąd pojawiły się cyfrowe rozwiązania w audio to już nie chce to grać.
Ciągle trzymam Denona DRA-585, nie zamienię go na żaden nowy.

Co do klejenia głośników to bawiłem się w to za małolata, teraz mi szkoda czasu na ratowanie złomu.

Tylko że to wszystko co wymieniłeś to jest sprzęt dość drogi, nie na portfel przeciętnego człowieka. Oczywiście że da się dzisiaj kupić dobry sprzęt audio, tylko trzeba mieć na to naprawdę dużo kasy. Chodzi mi bardziej o sprzęt z półki “konsumenckiej”, czyli wszelkiego rodzaju głośniki Bluetooth, miniwieże, soundbary itp. To co jest odpowiednikiem dawnych midi czy mini-wież. Tutaj jest największy regres. Jak kupisz sobie wzmacniacz za 5k, 8k czy więcej to pewne że pewien poziom będzie trzymał. Tylko spróbuj kupić coś fajnego za 1/3 tej kwoty.

Kiedyś czekałem na pociąg i z nudów zaszedłem do pewnego znanego sklepu z elektroniką posłuchać sobie zestawów mini które tam były. Puszczałem tą samą piosenkę na każdym z nich. Moje wnioski: z tysiącem złotych w kieszeni nie ma co się nastawiać na kupno czegoś sensownego. Dołożyć do tego jakoś pięć stów to można zacząć poszukiwania. Dwa tysiące pozwalają na kupno czegoś sensownie grającego z odpowiednią ilością funkcji. Z oczywistych względów nie mogłem rozkręcić sprzetu na maksymalną moc, ale posłuchałem trochę głośniej i nie było źle. Był to z tego co pamiętam jakiś zestaw Yamahy, dobrze wykonany z porządnymi kolumnami i wyglądający bardziej na wzmacniacz niż wieżę.

Wynika z tego to co pisałem wyżej - da się kupić nowy i dobrze grający sprzęt, tylko trzeba do tego grubego portfela. Zestawy dla “Kowalskiego” za to prezentują poziom nie do przyjęcia (brzmienie wszelkiego rodzaju głośniczków Bluetooth pominę, bo to sprzęt typowo do użytku zewnętrznego i jakość dźwięku nie jest tu priorytetem). Może wraz z upływem lat ludzie zaczęli coraz mniej przykładać wagę do jakości muzyki, byle był jakiś bas i coś w tle plumkało i tyle? Sam spotkałem się z ludźmi którzy muzyki słuchali z laptopa albo z jakiś tanich pchełek od telefonu, i takich ludzi jest masa. Ważna jest dla nich wygoda, jakość dopóki jest “akceptowalna” to nie zwracają na nią uwagi (choć nie wiem jak głośniczki laptopa mogą mieć akceptowalną jakość).

Mamy dwie skrajności - pierwsza to audiofile którzy wydają grubą kasę na sprzęt grający, porównują różne zestawy kolumn z różnymi wzmacniaczami itp. Druga to większość ludzi których jakoś zbytnio nie obchodzi jakość, byle grało i tyle. Jestem między tymi dwoma grupami - nie wydaję dziesiątek tysięcy na sprzęt, po prostu kupiłem dość porządny zestaw i zamierzam go używać i słuchać muzyki z przyjemnością. Może nie wychwycę każdego jednego detalu, ale muzyka brzmi ładnie, energicznie i można się nią cieszyć. To mi wystarcza, ale tak jak napisałem - jestem chyba w mniejszości, przynajmniej w mojej grupie wiekowej.

Nie prawda. Dobrze grający sprzęt kupimy za 2-3 przeciętne pensje, to o wiele, wiele mniej niż w latach 90 tych. Sprzęt o podobnych parametrach i brzemieniu kupimy za 1 pensje, lub nawet mniej.
Za 2 z kawałkiem kupujesz np. YAMAHA A-S301 + KOLUMNY KODA EX 569 F co gra lepiej od Radmora, czy innych zestawów z tamtych lat.

Kiedyś słuchało się z radia Major, albo Szarotka i też było akceptowalne. A wcale nie były to takie tanie urządzenia.

Tylko w tych wywodach o jakości muzyki zapominacie o jednym. To co tobie, tobie i tobie gra na tych czy tamtych kolumnach i wzmacniaczu ładnie i pięści uszy innemu może się nie podobać i go drażnić ten dźwięk bo tyle ile ludzi tyle tez odbiorców i tyle rodzaju słuchu. Dla mnie z Deezer HiFi z Mac mini M1 i Prodigy black edition na usb podłączonym z yamaha R-N303D Coaxialem i kolumny pure acoustics Super Nova 8 FSuper Nova 8 FSuper Nova 8 F. Jak czytam was to mam wrażenie, ze część z was stwierdziła, ze ten sprzęt to chlam i jak ja mogę słyszeć różnice miedzy Deezer Hi-Fi, a Deezer Premium. Dla mnie słychać i to kolaslna różnica na rzecz Hi-Fi Deezer. Nawet słyszę różnice na Marshall Action II po BT 5.0 z iPhone Xr na korzyść HiFi bo wspomniany Marshall ma aPTx. iPhone chyba tez.

Za wzmacniacz dałem 18xx zł, a za kolumny 790 zł sztuka, dwa lata temu.

Zastanawia mnie bo pisze przy tych kolumnach Power Outup max 250W czyli razy 2 bo dwie sztuki kolumn to daje max 500W?

To niema większego znaczenia. Po pierwsze, zależy czy moc muzyczna, sinus, czy tzw. PMPO, czy pomiar w komorze z metra czy przestrzeń otwarta itp. zwykle oznacza to, że można dać w impulsie 250W na kolumnę i to wytrzyma.

Z tym, że kolumny 20W mogą być dwa razy głośniejsze niż te 250W. Bo jest parametr, który nazywa się sprawność wyrażany w dB. A decybel to jednostka logarytmiczna, oznacza, że coś o 20 dB głośniejsze, jest tak naprawdę 100X głośniejsze.

Oczywiście przy dużych basach, trzeba ruszyć membraną, i ponieważ wykonanie symetryzatora akustycznego dla niskich tonów wiąże się z gigantycznymi rozmiarami, zaczęto stosować rozwiązania pozwalające zagęścić ośrodek w jakim porusza się membrana, mocno obciążona wymaga solidniejszej konstrukcji i ma większą masę, a ponieważ musi tłoczyć gęstsze środowisko, to i mocy trzeba więcej. To jednak większe straty. No i zniekształcenia. Kiedyś uzyskanie większej mocy było trudne, stąd kolumny projektowano tak, że miały wyższą sprawność. Dzisiaj 200-300-100W to nie problem, dlatego projektuje się mniejsze obudowy o sporej mocy.

Zresztą kwintesencją są basy do auta. Ciężka membana, mało miejsca i wielka moc. Z tym, że poza disco i techno taki sub wyje a nie gra. Za wolny i mamy sam rezonans.

Power output max 250W to zapewne jakaś moc szczytowa okupiona wysokimi zniekształceniami, nie do zniesienia na dłuższą metę.
Kanałów się nie sumuje tak jak nie sumuje się rdzeni procesora.

To nie ciężar, ciężka membrana nie zdoła drgać, pojawią się zniekształcenia.
Membrany są obecnie lżejsze ale zawieszenie jest twardsze, jak w starych estradówkach ale pozwalające na większy wychył.

W subwoferach i niewielkich membranach specjalnie zwiększa się ich ciężar, aby obniżyć częstotliwość rezonansową. Z tym, że takie głośniki odcina się nisko, poniżej 200Hz, żeby membrana nie musiała się dzielić, co pozwala na unikanie zniekształceń.

Wariacją tego pomysłu, jest membrana bierna, która zwykle jest cięższa i służy do odtwarzania najniższych częstotliwości.


Masa zwiększa bezwładność, nie bez powodu używa się lekkich materiałów.

Zależy co producent chce osiągnąć. Czasami wręcz dodaje się obciążniki i dokręca do membrany.

kwestia podstawowa to jaki posiadasz budżet na zakup takich kolumn.
Używam kolumn z innego segmentu ,a dokładniej to Dali Epicon8 ,ewnetualnie w sypialni lub na wczasy zabieramy ze sobą głośnik Devialet Gold Phantom i szczerze polecam

A propos ZG 30 C mam takie i jestem z nich zadowolony.
W małym pomieszczeniu są wystarczające i brzmią całkiem fajnie, mają kopułki zamiast tub i moim zdaniem są one lepszym rozwiązaniem.

Niskie wyglądają na jakieś inne. Fabryczne miały inną membranę. Bez przetłoczeń. Do tego inne zawieszenie.

Regenerowane, czy jakieś inne wsadzone?

Zawieszenie to samo (gąbka), regenerowane, czyli wymienione membrany - stare się poprostu rozsypały.
Teraz spojrzałem po latach i dziwne…na tablicy jest impedancja 8 Ohm a na naklejce z tyłu 4 Ohm?
Dla pewności sprawdziłem na głośniku i jest 40 W 8 Ohm, bo mam wzmacniacz 8 Ohm.
Wychodzi na to, że dałem swoje do regeneracji a dostałem zupełnie inne…bo stare oryginalne miały 30 W.
Ciekawe tylko dlaczego nalepka jest ZG 30C 114 HIFI 4 Ohm z tyłu.
Nic nie rozumiem.
Niby ZG 30C 115 miały głośniki 8 Ohm…a u mnie nie zgadza się nalepka z tyłu z tabliczką z przodu.
Kupowałem niby 8 Ohm … niezły bigos.
Jednak chyba dali mi takie względem impedancji jakie im dałem, inaczej byłoby kiepsko, że grałem czwórkami na wzmacniaczu 8 Ohm - jednak nic mu nie jest do dzisiaj.
Tyle, że zwrotnica jest inna do 4 od tych do 8 Ohm a mam tę wersję zwrotnic najbardziej rozbudowaną.
Będę musiał jeszcze sprawdzić elementy, czy mam takie jak do 4 czy do 8 omowych…

Albo dali inne głośniki zamiast regenerować. Po koszach widać zawsze, jak są oryginalne, to są takie brudno zielono, żółte. Magnesy czarno, szare, takie stare. Kruche. Nadruk na magnesie bez naklejki.

Ewentualnie dali wersję robioną dla 30c201. To były z przetłoczeniami i bierną.

Mam oryginalny nadruk na magnesie Tonsil 20/40 8 ohm, więc na pewno nie dali mi „moich”.
Jednak zastanawia mnie dlaczego mam na nalepce ZG 30C 114 HiFi 4 Ohm jak na płytce z przodu 8 Ohm.
Czyli jest pomyłka.
Jednak a było to bardzo dawno - wydaje mi się, że moje głośniki były 8 omowe…więc musieli się pomylić w fabryce z naklejkami?
Nie wydaje mi się również, żeby mi dali „regenerowane” głośniki o innej impedancji, niż te które im dałem.
Poza tym często bardzo głośno grałem na Trawiacie 8 omowej i nie sfajczyła się.
Jutro sprawdzę jeszcze te zwrotnice i w nich wyjdzie, czy są do czwórek czy ósemek.
Tutaj mam schemat do 8 omowych.

Dziwne to wszystko, ale chyba wychodzi na to, że nakleili złe naklejki na kolumnach.
Mam kumpla, który regeneruje głośniki i robił kolumny, może coś mi podpowie więcej.

Zmierz miernikiem. Tak na Bolka oko do 3 to są czwórki 5-6 ósemki.

Jutro się za to wezmę, bo aż mnie ciekawi, gdzie się pomylili.
PS.
Głośniki mają na pewno „oryginalne” stare kosze (żółtawe) i oznaczenia drukowane
znak Unitra i napis Tonsil GDN 20/40/14 40 W 8 Ohm.
Czyli dali mi regenerowane, ale nie moje ( z tego co piszą, to oryginalne 20/30/1 były lepsze).
Zwrotnice mam takie same jak ten schemat, czyli do 8 omowych.
Zmierzona rezystancja 7 Ohm, czyli na pewno jest wszystko dobrze, a po prostu pomylili naklejki, zamiast ZG 30C 115 8 Ohm dali ZG 30C 114 4 Ohm…ciekawa sprawa :slight_smile:
Ktoś na zmianie musiał „popić” jak to za komuny bywało, przykleił nie te nalepki i tak „poszło w świat”.